Renowacja w strefie A /2001/02
Rynek kwitn±cej wi¶ni /2001/03
Gin±cy Ratusz /2001/05
Dziesiêæ kamienic na pocz±tek /2001/05
Kolorowe miasto /2002/02
Gabinet dla pisarza /2003/11
Ratusz siê sypie /2004/01
Cisza na starówce /2004/08
Teraz ratusz /2004/09
Kosmetyka po latach /2004/12
Niewidzialne cia³o /2005/03
Wspólnoty uradzi³y /2005/04
Przepisy dla naiwnych /2005/08
W Muzealnych murach /2000-2005/
¦wiebodziñska Gazeta Powiatowa
Wydanie 3 [99] - marzec 2000 r.
Muzeum ¼ród³o informacji o mie¶cie i regionie
Nie ka¿dy zwiedzaj±cy muzeum wie, ¿e oprócz prezentacji wystaw i sprzeda¿y wydawnictw tego rodzaju placówki gromadz±, opracowuj± i udostêpniaj± bogat± dokumentacjê archiwaln± oraz umo¿liwiaj± korzystanie z wyspecjalizowanego ksiêgozbioru podrêcznego.
W³a¶ciwy zasób archiwalny trafia do archiwów pañstwowych, ale znaczna czê¶æ „produkcji" rêkopi¶miennej i drukowanej nie podlega tego rodzaju ochronie i wówczas najlepiej, gdy znajdzie siê w muzeum. ¦wiebodziñskie muzeum od lat gromadzi spu¶ciznê po znanych i mniej znanych mieszkañcach miasta i okolic. Obecnie jest tych kolekcji kilkaset, czê¶æ zebrana w czasie akcji w ¶rodowisku pionierów osadnictwa, kombatantów i nauczycieli, a czê¶æ przekazana przez spadkobierców. Jest w¶ród nich znaczna grupa materia³ów dotycz±cych przedwojennych mieszkañców regionu. Liczne s± równie¿ dane na temat administracji lokalnej, organizacji spo³ecznych i politycznych, stowarzyszeñ, zak³adów przemys³owych i firm us³ugowych. Du¿± czê¶æ muzealnego zasobu archiwalnego stanowi± tzw. dokumenty ¿ycia spo³ecznego, od prasy lokalnej poprzez foldery i informatory a¿ po afisze reklamowe i ulotki wyborcze. Nasze muzeum dysponuje we fragmentach tzw. kronik± prasow± od roku 1945 po rok 1970 i prawie kompletem wycinków prasowych o regionie od 1970 roku po dzieñ dzisiejszy. Istotnym fragmentem tych zbiorów jest tak¿e dokumentacja fotograficzna.
Zebrana w przeci±gu kilkunastu lat biblioteka muzealna zawiera oryginalne wydawnictwa lub kopie pi¶miennictwa trudno dostêpnego i raczej nie powiela zbiorów biblioteki miejskiej. Nastawiona jest ona g³ównie na publikacje regionalne oraz specjalistyczn± literaturê naukow±, ogarniaj±c± kr±g zainteresowañ muzeum (historia, archeologia, biologia, historia sztuki, rzemios³o artystyczne, nauki pomocnicze historii). S± to zarówno wydawnictwa zwarte, jak i czasopisma. W naszym zasobie bibliotecznym znajduj± siê tak¿e rzadkie starodruki i druki XIX-wieczne, w wiêkszo¶ci dotycz±ce miasta i regionu.
Zbiory archiwalne i ksiêgozbiór s³u¿± czêsto osobom z zewn±trz, szukaj±cym konkretnych informacji, pisz±cym referaty, prace zaliczeniowe i seminaryjne oraz prace dyplomowe. Z satysfakcj± muszê stwierdziæ, ¿e z naszych zbiorów, mimo trudno¶ci organizacyjnych, skorzysta³o w ostatnich paru miesi±cach kilkadziesi±t osób, zawsze znajduj±c odpowiedni materia³. ¯eby nie byæ go³os³ownym - powstaj± w³a¶nie na WSP w Zielonej Górze prace dyplomowe na temat pocz±tków ¿ycia spo³ecznego w powiecie ¶wiebodziñskim w latach 1945-1948, przemian politycznych w mie¶cie latach 1975-95 i szkolnictwa w czasach nowo¿ytnych, m.in. z naszych materia³ów powsta³y dwie prace o mie¶cie w niemieckim liceum w Neuzelle. Na Politechnice Poznañskiej i UAM napisano, w oparciu o materia³y muzealne, prace zaliczeniowe nt. powi±zañ przestrzennych ¦wiebodzina i ko¶cio³a pw. ¶w. Micha³a. W opracowaniu s± publikacje o dziejach militarnych Ziemi Lubuskiej, prasie lokalnej i rze¼bie kamiennej z Parady¿a. Wielokrotnie z kwerend w naszym zasobie korzystaj± s³u¿by konserwatorskie. Dane uzyskane w muzeum pos³u¿y³y równie¿ jako materia³ wyj¶ciowy do przygotowania lekcji w ramach tzw. ¶cie¿ki edukacyjnej „dziedzictwo kulturowe".
W³a¶nie le¿y przede mn± praca dyplomowa ks. Józefa Popiel± o dziejach parafii katolickiej w O³oboku oraz monumentalne opracowania dr S. Kubiak o znaleziskach monet ¶redniowiecznych w Polsce, ze wzmiank± o odkryciu w okolicach miasta denara z 2 pó³. XIII w. To równie¿ rezultaty wspó³pracy z muzeum.
Marek Nowacki
¦wiebodziñska Gazeta Powiatowa
Wydanie 5 [101] - maj 2000 r.
Sukcesy Muzeum Regionalnego
Muzeum Regionalne w ¦wiebodzinie ju¿ blisko 30 lat s³u¿y mieszkañcom miasta i okolic przechowuj±c i pielêgnuj±c zabytki dotycz±ce przesz³o¶ci tych ziem, dawnych i wspó³czesnych mieszkañców, upowszechniaj±c historiê i kulturê poprzez organizowanie wystaw oraz imprez. Zakres dzia³alno¶ci muzeum jest szeroki, a tylko jego czê¶æ wi±¿e siê z dora¼n± prezentacj±. Sporo za¶ dzia³añ (zw³aszcza tych ma³o atrakcyjnych, jak opisy czy ekspertyzy zabytków) ma paradoksalnie charakter wybiegaj±cy w przysz³o¶æ i dotyczy, ogólnie rzecz ujmuj±c, ochrony i zachowania dziedzictwa kulturowego tych ziem.
Rok ubieg³y rozpocz±³ siê historycznym dla Muzeum wydarzeniem - otwarciem nowej ekspozycji sta³ej pt. „Historia miasta i regionu". Nowoczesna ekspozycja urz±dzona zosta³a w du¿ej sali, któr± Muzeum otrzyma³o po zmieniaj±cej swoj± siedzibê Bibliotece. W ten sposób mo¿liwa sta³a siê szeroka prezentacja dziejów ¦wiebodzina z du¿± czê¶ci± po¶wiêcon± powojennej historii miasta i jego mieszkañców. Wystawa jest bardzo dobrze oceniania przez zwiedzaj±cych; odbywaj± siê tu lekcje muzealne na tematy z historii regionalnej.
W 1999 r. przygotowano 14 wystaw czasowych, w tym 5 w nowej formule „wyjazdowej". Do ciesz±cych siê najwiêkszym zainteresowaniem nale¿a³y: „Sezon archeologiczny na Ziemi ¦wiebodziñskiej" (IV), „¦wiebodzin na dawnej pocztówce" (w okresie wakacyjnym) oraz „Dawne zegary" (XI), które mimo do¶æ krótkiego czasu ekspozycji obejrza³o ponad 1500 zwiedzaj±cych; odby³y siê tu równie¿ lekcje muzealne nt. dawnego zegarmistrzostwa. Tradycyjnie du¿± publiczno¶æ mia³y wystawy dzieciêcych prac plastycznych - laureatów konkursów promowanych przez muzeum, tj. „¦wiebodzin w oczach dziecka" i „Przyroda moich okolic".
Bogata i cenna ju¿ dzi¶ muzealna kolekcja dawnych kart pocztowych umo¿liwi³a przygotowanie wystaw dla miejscowo¶ci Lubrza, £agów, Sulechów i Kargowa.
W 1999 roku w Muzeum oprócz tradycyjnych wernisa¿y organizowano dodatkowe imprezy maj±ce grono wiernych uczestników. I tak w styczniu odby³ siê wyk³ad prof. J. P. Majchrzaka pt. „¦wiebodziñski parnas literacki", w marcu rozstrzygniêcie konkursu „¦wiebodzin w oczach dziecka", w czerwcu uroczyste wrêczenie nagród laureatom „Przyroda moich okolic", we wrze¶niu koncert „Historia i muzyka" w wykonaniu zespo³u muzyki kameralnej z Berlina - Ensamble Polonaise. W grudniu za¶, wspólnie z Towarzystwem Przyja¼ni Polsko-Francuskiej, zorganizowali¶my prelekcje p. K. £yczywek - artysty fotografika i t³umacza literatury francuskiej nt. Bretanii, po³±czon± z wystawy.
Muzeum Regionalne w roku ubieg³ym wzbogaci³o siê równie¿ o kilka cennych zabytków. „Gazeta Powiatowa" szeroko informowa³a o pozyskaniu w ca³o¶ci ze ¶rodków miejscowych sponsorów kolorowanego miedziorytu - planu miasta G. Brauna z koñca XVI w. Ponadto z dziedziny kartografii zakupiono kilka dawnych map z XVI, XVIII i XIX w. W¶ród nich jest mapa ¦l±ska z pó³. XVI w. w opracowaniu S. Münstera, uwa¿ana jest za najstarsze samoistne przedstawienie prowincji ¶l±skiej, gdzie nasze miasto wystêpuje pod nazw± „Swibßen". Obecnie jest to równie¿ najstarsza mapa w zbiorach muzeum.
Znacznie wzbogacono kolekcjê numizmatów. Tu szczególnie cenne s± monety z rozproszonego, niestety, skarbu znalezionego w kwietniu '99 w Sieniawie. Zdeponowane tam monety pochodz± z koñca XVI i I pó³. XVII w. W¶ród pozyskanych s± m.in. nomina³y polskie, brandenburskie i ¶l±skie. Po fachowej konserwacji i opracowaniu skarb bêdzie mo¿na obejrzeæ na wystawie sta³ej. Uzupe³niono równie¿ zbiór polskich monet okresu miêdzywojennego - cennym nabytkiem jest z³ota moneta - 10 z³ z 1925 r.
Kontynuowano zakupy kart pocztowych, kolekcjonuj±c rzadkie egzemplarze litograficzne z koñca XIX w. Powiêkszono równie¿ zasoby archiwalne o oryginalne dokumenty dotycz±ce rodzin repatriantów z tzw. Kresów Wschodnich, materia³y z okresu PRL i inne. Jak co roku do muzeum trafia³y drobne przedmioty i pami±tki zwi±zane z przesz³o¶ci± ¦wiebodzina.
Trwa³ym efektem wydawniczej dzia³alno¶ci muzeum jest zestaw o¶miu reprintów dawnych kart pocztowych z widokami ¦wiebodzina, £agowa i Sulechowa. Powodzenie tego przedsiêwziêcia sprawi³o, ¿e w planach tegorocznych muzeum jest wydanie serii nastêpnych reprintów i specjalnego albumu.
Danuta Miliszewska
"Wokó³ Ratusza" - w Muzealnych murach
Gazeta Lubuska
23 stycznia 2001 r.
Obj±æ ca³y powiat
Muzeum regionalne wchodzi w XXI wiek z bud¿etem blisko 250 tys. z³. Jak niemal ka¿da tego typu placówka samo mo¿e zarobiæ niewiele. Mimo ¿e muzeum spe³nia statutowo funkcje municypalne, to jednak w rzeczywisto¶ci zakres jego dzia³añ obejmuje tak merytorycznie, jak i terytorialnie wiêksze obszary. Zreszt± nazwa ,,regionalne", funkcjonuj±ca od samego pocz±tku istnienia w 1971 r., zobowi±zuje.
Starostwo stara siê zrozumieæ tê rolê i m.in. dlatego dyrektor Marek Nowacki móg³ przej±æ w ub.r. nowego pracownika, na którego pensjê wy³o¿y³ pieni±dze bud¿et powiatowy. W zesz³ym roku by³o to 16 tys. z³, w br. 21,5 tys. z³. Ka¿dy powiat w Polsce ma wpisan± do obowi±zków dba³o¶æ o ochronê dóbr kultury t³umaczy ten krok M. Nowacki. Pracownik ,,na etacie powiatowym" ma wiêc za zadanie roztaczaæ opiekê na obszarem kilku gmin.
Ale muzeum w ¦wiebodzinie i tak chce wychodziæ poza mury miejskie, i pomagaæ w ten sposób w edukacji kulturalnej spo³eczeñstwa. Staramy siê organizowaæ wystawy nazywane umownie objazdowymi relacjonuje dyrektor. W zesz³ym roku przez pó³tora miesi±ca by³a takowa w szkole w Szczañcu, trzy miesi±ce trwa³a ekspozycja w Bukow pod Berlinem, za¶ wcze¶niej z okazji 750-lecia Lubrzy ca³y rok w tej¿e miejscowo¶ci.
Wprawdzie nie wystêpuje ¿adna podleg³o¶æ s³u¿bowa miêdzy dyrekcj± muzeum regionalnego a innymi placówkami o podobnym charakterze, ale z racji wiedzy i do¶wiadczenia pracownicy mog± pomagaæ np. izbom regionalnym. M. Nowacki widzi mo¿liwo¶æ istnienia takowych w ka¿dej gminie powiatu. By³yby miejscem lokalnej edukacji, pobudzania patriotyzmu w stosunku do ma³ych ojczyzn. ¦wiebodzin chêtnie wypo¿ycza³by izbom eksponaty, pomaga³ przygotowywaæ ekspozycje. Czy jest na to szansa Ró¿nie bywa, zazwyczaj s± ,,wa¿niejsze" zadania, nie wystarcza pieniêdzy...
- Chcieliby¶my pomóc izbie pamiêci, która jest w szkole w D±brówce Wielkopolskiej przypomina sobie dyrektor. Idzie zw³aszcza o konserwacjê przedmiotów drewnianych typu ko³owrotki, sprzêt rolniczy. Prosili¶my Urz±d Miejski w Zb±szynku o sumê... 200 z³ na ten cel. Dziwne, ale nie zareagowano na tê ofertê.
Na rozmowach skoñczy³a siê sprawa powo³ania podobnej placówki w £agowie. Mia³ powstaæ oddzia³ ¶wiebodziñskiego muzeum, ale w efekcie ta piêkna i zabytkowa miejscowo¶æ nie mo¿e siê pochwaliæ profesjonalnie zorganizowanym miejscem ,,sprzedawania" swojej bogatej przesz³o¶ci. A szkoda...
Placówka na ¶wiebodziñskim rynku ma bogate plany. Wystawy czasowe s± zamówione na trzy miesi±ce do przodu. A w przysz³ym roku, obiecuje dyr. Nowacki, muzeum dopiero zaskoczy odbiorców i mieszkañców regionu. Za wcze¶nie jeszcze mówiæ o szczegó³ach, ale pretekstem bêdzie 700-lecie pierwszej pisanej wzmianki o mie¶cie.
Eugeniusz Kurzawa
Gazeta Lubuska
13 sierpnia 2002 r.
Bia³e kruki do ratusza
W adaptacjê pomieszczeñ ratusza na gabinet Ebercharda Hilschera zaanga¿owa³y siê w³adze Landu Brandenburgii. Ten szanowany pisarz niemiecki zapisa³ miastu w testamencie swoj± bibliotekê.
Parter z kultur±
Po urz±dzeniu gabinetu Hilschera ca³y parter ratusza by³by ju¿ wykorzystywany do celów zwi±zanych z kultur±. Piêtro wy¿ej pozostanie wydzia³ spraw obywatelskich i sala sesyjna.
Umowê miêdzy ma³¿eñstwem Hilscherów i w³adzami ¦wiebodzina podpisano 11 wrze¶nia ub. roku. Ale ju¿ wcze¶niej cierpi±cy na bia³aczkê E. Hilscher, który urodzi³ siê w ¦wiebodzinie 75 lat temu, sygnalizowa³ wolê przekazania po ¶mierci rodzinnemu miastu zasobów swego gabinetu. To nie tylko licz±ca ponad 5 tys. tomów unikatowa biblioteka, ale tak¿e liczne antyki, meble, obrazy, manuskrypty, p³ytoteka... - Szukali¶my odpowiednich pomieszczeñ - relacjonuje dyrektor Muzeum Regionalnego Marek Nowacki. - Rozpoczêli¶my adaptacjê lokalu po by³ej restauracji na parterze ratusza. Wydali¶my ok. 15 tys. z³ na prace instalacyjne.
Po skuciu tynków i za³o¿eniu instalacji prace jednak przerwano. Prowizorycznie wydzielono dwa pomieszczenia, z których jedno ma byæ dok³adn± replik± berliñskiej pracowni pisarza, a drugie magazynem. Pomieszczenia jednak nie s± gotowe na ewentualne przyjêcie darów.
Bezcenne woluminy
E. Hilscher wzi±³ na siebie za³atwienie formalno¶ci dotycz±cych przekazania darów przez granicê. Jego biblioteka nale¿y do dóbr kultury, ma ogromn± warto¶æ archiwaln±. W wielu sprawach pisarzowi pomaga jego ¿ona - Ute.
Miasto - na mocy porozumienia - zobowi±za³o siê utworzyæ w ratuszu miejsce pamiêci pisarza. - Chcemy, by by³a to tak¿e pracownia udostêpniona dla celów studyjnych i badawczych - mówi M. Nowacki. Zbiory s± skatalogowane. Obejmuj± w wiêkszo¶ci dzie³a w jêzyku niemieckim, nie tylko literackie i z teorii literatury, ale tak¿e z filozofii, geografii...
Zdaniem dyrektora Nowackiego do najcenniejszych nale¿y unikatowy zbiór 150 pozycji dotycz±cych Tomasza Manna. E. Hilscher by³ jego przyjacielem i dzi¶ uchodzi za g³ównego badacza jego literatury. Obaj pisarze korespondowali i w ¶wiebodziñskich zbiorach znajd± siê te¿ ich listy. By³aby to jedna z najcenniejszych kolekcji germaników w woj. lubuskim.
- Merytorycznie oceniæ móg³by to jedynie germanista, materialnie sama biblioteka warta jest kilkadziesi±t tysiêcy euro, ale z uwagi na niepowtarzalny charakter wielu woluminów, jest ona bezcenna - podkre¶la M. Nowacki.
Sto lat dla pisarza
Tymczasem trwa³y poszukiwania sponsorów do zakoñczenia adaptacji parteru ratusza. - Sam Hilscher widz±c, ¿e nic siê w tym kierunku tu nie dzieje, szuka³ kontaktów - podkre¶la dyrektor. - Nam chodzi³o ewentualnie o pomoc jakiego¶ innego muzeum.
W czerwcu za po¶rednictwem Urzêdu Marsza³kowskiego uda³o siê zainteresowaæ t± ide± ministerstwo nauki, badañ i kultury Landu Brandenburgii z siedzib± w Poczdamie. Do Hilschera zwróci³ siê urzêdnik tej instytucji Günter Greve. Na spotkaniu z pisarzem w Berlinie, wykaza³ wolê pomocy. Muzeum zaprosi³o go do z³o¿enia wizyty w ¦wiebodzinie.
- Poszli¶my o krok dalej i sporz±dzili¶my ju¿ kosztorys inwestorski - mówi M. Nowacki. - Na ca³kowit± adaptacjê wystarczy 28 tys. z³.
Czy to zbyt du¿y wydatek jak na gminê? - Ten wydatek dotyczy³by przysz³orocznego bud¿etu, który bêdzie ju¿ zmartwieniem nowej rady - odpowiada burmistrz Dariusz Bekisz. - Uwa¿am, ¿e gdyby uda³o siê pozyskaæ czê¶æ pieniêdzy od strony niemieckiej, to my na pewno siê do³o¿ymy. Ale nie chcia³bym, by wygl±da³o na to, ¿e czekamy z utêsknieniem kiedy te dobra do nas trafi±. Przecie¿ ¿yczê panu Hilscherowi stu lat ¿ycia.
Micha³ Iwanowski
"Wokó³ Ratusza" - w Muzealnych murach
Gazeta Lubuska
9 pa¼dziernika 2002 r.
Ukryty skarb
Oko³o 5 tys. z³ potrzeba na renowacjê monet odnalezionych przed trzema laty w okolicach Sieniawy. Wiosn± 1999 r. podczas zalesiania pokopalnianych wyrobisk w okolicach Sieniawy pracownicy odnale¼li kilkaset srebrnych i prawdopodobnie z³otych monet. Wiêkszo¶æ rozp³ynê³a siê jak przys³owiowa kamfora, ale czê¶æ zabezpieczy³ dyrektor ¶wiebodziñskiego muzeum Marek Nowacki.
– W ,,Gazecie Lubuskiej’’ ukaza³ siê akurat artyku³ o tym znalezisku – wspomina. – Zg³osi³o siê te¿ kilka osób z pro¶b± o wycenê monet. Skojarzy³em fakty. Uda³o mi siê przekonaæ w³a¶cicieli, ¿eby przekazali monety na rzecz muzeum. Przeszukali¶my te¿ miejsce, gdzie je odnaleziono skarb. £±cznie uratowali¶my 80.
Dyr. Nowacki szacuje, ¿e zabezpieczy³ 10-20 proc. monet, które kilkaset lat temu ukryto miedzy Sieniaw± i £agowem. Najstarsze pochodz± z XVI w., najm³odsze z po³owy XVII w. Sieniawa i £agów le¿a³y wówczas na pograniczu ¦l±ska, Wielkopolski i Brandenburgii. Skarb zakopa³ prawdopodobnie brandenburski kupiec, bo zdecydowan± wiêkszo¶æ monet wybito w niemieckich ksiêstwach.
Monety zosta³y skatalogowane. Przechowywane s± w archiwum placówki, choæ – jak podkre¶la dyr. Nowacki, mog³yby byæ ozdob± jej zbiorów. – Niestety, wpierw musimy je oczy¶ciæ. Koszt takiej operacji szacujemy na oko³o 5 tys. z³, co przekracza mo¿liwo¶ci finansowe naszej placówki.
(dab)
Dzieñ za Dniem
Wydanie 27 [89] z dnia 9 lipca 2003 r.
¦wiebodzin. Kolejny eksponat zakupiony dziêki hojno¶ci darczyñców
Prezent dla muzeum
Ka¿dy dzieñ przynosi zmiany. Machina czasu nieustannie pracuje, wpêdzaj±c w ruch co raz to nowsze wydarzenia. Ruszaj±c powoli do przodu próbuje zatrzeæ niektóre pami±tki historii. S± jednak ludzie, którzy nie pozwol±, by tak siê sta³o.
Wtorek 1 lipca to wa¿na data dla muzeum. Tego dnia odby³o siê spotkanie, które mia³o na celu wyró¿nienie darczyñców, osoby i instytucje, które wspieraj± muzeum w tak trudnych dla kultury czasach. Prezentem by³ obraz Roberta Balcke „Bosco Reale pod Wezuwiuszem” z 1930 roku. Obraz ten jest bardzo wa¿ny dla muzeum, gdy¿ pozosta³e trzy prace tego¿ autora stanowi± trzon kolekcji sztuki lokalnej, czyli widok miasta z koñca XIX w i pocz±tku XX wieku.
- Staramy siê zabiegaæ o ró¿ne rzeczy, pilnowaæ ofert - mówi dyrektor muzeum Marek Nowacki. - Zdarzy³o siê tak, ¿e w tym roku prawem serii dostali¶my trzy oferty zakupu obrazów Balckego, najbardziej znanego malarza ¶wiebodziñskiego. Po negocjacjach ostatecznie wybrany zosta³ ten oto obraz. Spo¶ród 50. instytucji i podmiotów na nasz apel zareagowa³o tylko piêæ. Jest gorzej ni¿ przed rokiem, ale cieszymy siê, ¿e s± osoby, które rozumiej± nasze problemy.
Po raz drugi muzeum ma okazjê podziêkowaæ sponsorom. Niedawno firma „S³omiñski” z Kaszczora zafundowa³a muzeum odbitkê miedziorytu F. Hogenberga i G. Brauna. Przedstawia on plan miasta ¦wiebodzina z koñca XIV wieku. Za ostatni eksponat szczególne podziêkowania nale¿± siê staro¶cie Ryszardowi Szafiñskiemu, zarz±dowi powiatu oraz El¿biecie Primus (Intermarche), która by³a nieobecna na spotkaniu.
- Obowi±zek wyposa¿ania muzeum w ró¿ne eksponaty wynika z tego, ¿e muzeum ma charakter powiatowy - powiedzia³ starosta R. Szafiñski. - Promuje powiat, a zatem pe³ni funkcjê pozamiejsk±. Staramy siê, aby w naszym muzeum by³y historyczne przedmioty codziennego u¿ytku, ale tak¿e wspania³e dzie³a sztuki. Dlatego do³o¿ê wszelkich starañ, aby by³a mo¿liwo¶æ powiêkszania kolekcji. Zaznaczam, ¿e nie jest ³atwo.
M. Nowacki podarowa³ w czasowy depozyt nowo zakupiony obraz R. Balcke’go. Ma on równie¿ nadziejê, ¿e wyró¿nienie i docenienie darczyñców poruszy serca i kieszenie innych.
Kama
Gazeta Lubuska
26 listopada 2003 r.
Gabinet dla pisarza
Trwa remont sali w Muzeum Regionalnym.
Prace zaczê³y siê w 2000 r. Przebudowa sali uzgodniona z konserwatorem zabytków jest ju¿ na ukoñczeniu. Stanie siê ona gabinetem Eberharda Hilschnera, niemieckiego pisarza, honorowego obywatela miasta. Biurko twórcy, unikatowe ksi±¿ki, rêkopisy, listy oraz recenzje trafi± do muzeum po ¶mierci pisarza. Dzie³a najbardziej cenne dla niemieckiej literatury zostan± zdeponowane w bibliotece berliñskiej. Umow± miêdzy miastem a E. Hilschnerem zosta³a ju¿ zawarta. – Otrzymamy oko³o 4 tys. tomów ksi±¿ek, listów i notatek. M.in. cenn± bibliografiê Thomasa Manna – informuje dyrektor muzeum Marek Nowacki. W efekcie w ¦wiebodzinie bêdzie jedna z najwiêkszych w kraju bibliotek literatury niemieckiej. – Tak cennych zbiorów nie ma ¿aden z uniwersytetów – zapewnia M. Nowacki.
Spis dostêpnych ksi±¿ek zostanie wprowadzony do komputera i w pe³nej postaci znajdzie siê w Bibliotece Narodowej. Zbiory bêd± mogli wykorzystywaæ studenci zajmuj±cy siê literatur± niemieck±. Wszelkie sprawy zwi±zane z transportem unikatów wzi±³ na siebie E. Hilschner. – Na przekazanie zbiorów zgodzi³a siê równie¿ jego ¿ona – dodaje dyr. Nowacki.
E. Hilschner urodzi³ siê w 1927 r. w ¦wiebodzinie. Uczêszcza³ tam do ewangelickiej szko³y dla ch³opców i szko³y ¶redniej. W latach 1945-46 by³ jeñcem obozu amerykañskiego. W latach 1948-52 studiowa³ germanistykê, pedagogikê i geografiê na Uniwersytecie Humboldta w Berlinie. Od 1953 r. jest niezale¿nym pisarzem, znanym pisarzem, eseist± i krytykiem literackim.
Piotr Jêdzura
Dzieñ za Dniem
Wydanie 16 [129] z dnia 24 kwietnia 2004 r.
¦wiebodzin. Rozmowa z Danut± Miliszewsk±, historykiem sztuki
Kustosz z powo³ania
Danuta Miliszewska pochodzi z Pomorza. Urodzi³a siê w Grudzi±dzu i tam mieszka³a do ukoñczenia liceum. Na studiach w Poznaniu pozna³a swojego mê¿a, ¶wiebodzinianina, i po zakoñczeniu nauki przenios³a siê wraz z nim w jego rodzinne strony. Pierwsz± pracê podjê³a w Muzeum Regionalnym w ¦wiebodzinie, gdzie z pe³nym zaanga¿owaniem pracuje ósmy rok
Dlaczego historia sztuki?
To siê kszta³towa³o od wieku dzieciêcego. By³am aktywna plastycznie, twórczo. Uczestniczy³am w ró¿nych konkursach, zdobywaj±c nagrody. Uczêszcza³am na zajêcia do domu kultury i to mnie doprowadzi³o do poszukiwania sposobów przedstawiania sztuki w dawnych wiekach. Powoli zbli¿a³am siê do tematów historycznych, do stylów, motywów. Podjê³am studia na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Wybra³am historiê sztuki.
Uda³o siê pani dostaæ po studiach etat w swoim zawodzie. Tylko pogratulowaæ. Na czym polega pani praca?
Jest to ma³e muzeum o charakterze ¶ci¶le regionalnym. Jestem kustoszem dzia³u sztuki. Przede wszystkim zajmujê siê zbiorami z dziedziny malarstwa, rze¼by, rzemios³a artystycznego, a tak¿e numizmatyk±. W praktyce jednak opiekuje siê prawie wszystkimi obiektami muzealnymi.
Z jakich zbiorów jest pani najbardziej dumna?
Chlub± naszego muzeum s± najstarsze zbiory pochodz±ce od czasów prehistorycznych. Mamy tak¿e trochê unikatowych zbiorów ¶redniowiecznych i wreszcie nasza pere³ka - widok ¦wiebodzina z pocz±tków XVII wieku. Piêkny miedzioryt prezentowany na wystawie sta³ej. Ostatnio wykonali¶my jego barwne reprodukcje. Ciekawostk± jest, ¿e album, w którym zamieszczono ten miedzioryt w pocz±tkach XVII wieku, stanowi³ wówczas presti¿owe wydawnictwo. Mie¶ci³y siê tam widoki ówczesnych najpiêkniejszych miast Europy, a w¶ród nich niewielki, po³o¿ony na peryferiach ¦wiebodzin.
A inne zbiory? Jak bardzo s± wiekowe?
W naszym muzeum mo¿na ogl±daæ zbiory przede wszystkim z drugiej po³owy XIX wieku, a tak¿e z XX wieku. Staramy siê powiêkszaæ - nasz± kolekcjê o eksponaty pochodz±ce z czasów po II wojnie ¶wiatowej. Dokumentujemy ¿ycie kulturalne i artystyczne polskiego ¦wiebodzina. Wybiegaj±c w przysz³o¶æ, gromadzimy obrazy przedstawiaj±ce miasto i powiat z my¶l± o wiêkszej wystawie, która równie¿ sta³aby siê ekspozycj± sta³±. Dodatkow± dzia³alno¶ci± jest udostêpnianie naszej bogatej biblioteki studentom, doktorantom. Cenne starodruki staj± siê bardzo przydatne w pisaniu prac. Wielu studentów korzysta z naszych materia³ów archiwalnych, co stanowi doskona³± promocjê regionu.
Czasami mieszkañcy dopytuj± siê o sprawy zwi±zane z histori±.
Nasze zbiory przydatne s± równie¿ przy remontach starych domów. Czêsto udaje nam siê odnale¼æ dany budynek na dawnych fotografiach b±d¼ kartach pocztowych, które s± w naszym posiadaniu. Wspó³pracujemy w tym zakresie z konserwatorem zabytków.
W jaki sposób pozyskiwane s± eksponaty? Jak docieracie do potencjalnych ofiarodawców, b±d¼ sprzedawców?
To sprawa bardzo skomplikowana, nie mo¿na ich nabyæ w markecie, z pó³ki. ¦wiadomie poszukujemy rzeczy dotycz±cych regionu w antykwariatach, na aukcjach, a tak¿e w internecie. Oprócz tego zg³aszaj± siê oferenci. Proponuj± czêsto przedmioty z w³asnych strychów, które dla nas maj± wielk± warto¶æ - historyczn±.
Nie wszystkie eksponaty mieszcz± siê w salach muzealnych?
Oko³o 60 procent zbiorów jest prezentowanych w ramach ekspozycji sta³ej, ale ze wzglêdu na szczup³o¶æ miejsca nie jest mo¿liwe jej powiêkszanie. Staramy siê w ramach wystaw czasowych pokazywaæ jak najwiêcej rzeczy z magazynów.
Jak czêsto trzeba odrestaurowywaæ te najbardziej nadszarpniête zêbem czasu?
To zale¿y od stanu zachowania. W wiêkszo¶ci staramy siê kupowaæ przedmioty, które maj± co najmniej dobry stan. Konserwowanie jest bardzo kosztowne, szczególnie archiwaliów, papierów. Wiele zabytków musi czekaæ na swoj± kolej bardzo d³ugo. Jednak staramy siê, by ich stan przynajmniej nie ulega³ pogorszeniu.
Nabywacie zbiory z internetu. Nie zdarzy³a siê oferta kradzionego przedmiotu? Jak to jest sprawdzane?
Dotychczas nigdy takiego problemu nie mieli¶my. Bezpo¶rednio z ministerstwa otrzymujemy dane na temat kradzie¿y najcenniejszych dzie³. Przy ka¿dym zakupie sporz±dzamy akt sprzeda¿y, w którym zaznaczamy, kto jest w³a¶cicielem i w jaki sposób wszed³ w posiadanie przedmiotu.
Raz w miesi±cu prezentowane s± prace wybranych twórców. Co decyduje o ich wyborze?
Nasze muzeum nakierowane jest przede wszystkim na spe³nianie potrzeb i oczekiwañ lokalnej spo³eczno¶ci. W pierwszej kolejno¶ci staramy siê wiêc pokazywaæ najciekawsze zjawiska z naszego miasta, czy regionu. Z drugiej strony staramy siê wystawiaæ prace z zewn±trz, oryginalne, które mog± zainteresowaæ nasze ¶rodowisko. Przygotowujemy równie¿ wystawy tematyczne ze zbiorów muzealnych, w oparciu o w³asne eksponaty, a tak¿e wypo¿yczane z innych muzeów. Te wystawy wymagaj± wielomiesiêcznych starañ, szczegó³owego opracowania scenariusza, ale ciesz± siê zawsze du¿ym powodzeniem. Zwykle takim ekspozycjom towarzysz± fachowe wyk³ady, a dla m³odzie¿y prowadzone s± tzw. lekcje muzealne. Promujemy tak¿e dzieci uzdolnione plastycznie. Temu s³u¿± dwa konkursy, które muzeum prowadzi wspólnie z Publiczn± Szko³± Podstawow± nr 7 pod has³em: "¦wiebodzin w oczach dziecka" i "Przyroda moich okolic".
Jakie plany zawodowe ma kustosz w najbli¿szym czasie?
Na wakacje mamy zamiar zorganizowaæ du¿±, mam nadziejê, interesuj±c± wystawê archeologiczn± zwi±zan± z szersz± dzia³alno¶ci± muzealn±. W ubieg³ym roku prowadzili¶my wykopaliska w Jordanowie i Gliñsku. Uda³o nam siê pozyskaæ wspania³e eksponaty z unikatowego cmentarzyska Gotów. My¶lê, ¿e w skali ogólnopolskiej jest to odkrycie bardzo cenne i wa¿ne. Dlatego te¿ cieszê siê, ¿e bêdziemy mogli to wszystko pokazaæ. Inwestowanie w przesz³o¶æ jest inwestowaniem w przysz³o¶æ. Zw³aszcza teraz, kiedy weszli¶my do Unii. W tym zalewie kultur bêdzie siê liczy³a odrêbno¶æ i indywidualizm.
Kamilla Bourguois
Gazeta Lubuska
29 maja 2004 r.
Desenie z klocków
W muzealnej gablocie mo¿na ogl±daæ dawne klocki farbiarskie do zdobienia materia³ów.
Rêcznie rze¼bione klocki z XVIII i XIX w. s³u¿y³y do upiêkszania tkanin. Najpierw macza³o siê je w odpowiednim kolorze farby, potem odciska³o na materiale. Powstawa³y w ten sposób wzory na tkaninach Na niektórych klockach s± jeszcze widoczne ma³e gwo¼dziki powbijane tak, by tworzy³y odpowiedni kszta³t. Zdobieniem zajmowali siê prawdopodobnie pracownicy warsztatów sukienniczych. Mo¿liwe te¿, ¿e istnia³y osobne warsztaty, których rol± by³o tylko kolorowe ozdabianie materia³ów. Dzi¶ klocki s± ju¿ nadjedzone przez korniki. Ale obs³uga muzeum zadba³a, ¿eby nie ulega³y dalszemu zniszczeniu. W placówce s± równie¿ zaprezentowane kawa³ki materia³ów zdobionych za pomoc± klocków. Zosta³y wypo¿yczone z archiwum pañstwowego.
Klocki farbiarskie znajdowa³y siê w zbiorach przedwojennego Heimat-Museum. Dzi¶ placówka nie istnieje, pozosta³y tylko widokówki. St±d wiemy, ¿e muzeum by³o przy dzisiejszej ul. Okrê¿nej.
Piotr Jêdzura
Gazeta Lubuska
5 czerwca 2004 r.
Zastawa z widokiem
Szukaj±c regionalnych staroci muzeum trafi³o na porcelanowe naczynia z XIX w. – z widokami £agowa, Myszêcina i ¦wiebodzina.
Ka¿dy kto przyjdzie do muzeum regionalnego i dok³adnie przypatrzy siê solniczce stoj±cej w jednej z gablot dostrze¿e widoczek z Myszêcina. Obok skarbonka i puzderko, na których widaæ £agów. Malunki s± kolorowe i bardzo dobrze wykonane. Zadbano o szczegó³y. Obrazki na porcelanie z XIX w. nie by³y jednak rysowane rêcznie. Zosta³y wykonane metod± doskonale znanej ju¿ wtedy kalkomanii. Nanoszono je i powielano na naczyniach.
Porcelana pod koniec XIX w. sta³a siê bardziej dostêpna. Nie by³a ju¿ bardzo droga, dziêki masowej produkcji na jej zakup mogli pozwoliæ sobie mniej zamo¿ni mieszkañcy miasta. O jej rozpowszechnianiu oraz dostêpno¶ci ¶wiadczy fakt, ¿e by³a zdobiona widokami ¦wiebodzina oraz okolicznych miejscowo¶ci. – Naczynia, które dzi¶ znajduj± siê w gablocie spe³nia³y funkcjê typowo ozdobn± i pami±tkarsk± – mówi Danuta Miliszewska z muzeum. – Porcelana pochodzi z Niemiec z okolic Bawarii lub Saksonii. Wystêpowa³y tam bogate z³o¿a gliny potrzebnej do jej produkcji.
Jak naczynia znalaz³y siê w muzeum? Zosta³y zakupione do muzealnych zbiorów. – Przeszukujemy sklepy z antykami w poszukiwaniu przedmiotów typowo regionalnych – dodaje D. Miliszewska.
Piotr Jêdzura
Gazeta Lubuska
28 czerwca 2004 r.
Przesy³ka z pro¶b±
List do ksiêdza Teodora Warmiñskiego mo¿na przeczytaæ w muzeum regionalnym. Jest pro¶b± o u³o¿enie mowy z okazji 50-lecia seminarium paradyskiego.
Po kasacji zakonu w Parady¿u w 1835 r. w jego murach powsta³o królewskie katolickie seminarium nauczycielskie. – Kszta³cono w nim nauczycieli szkó³ powszechnych – wyja¶nia dyrektor muzeum Marek Nowacki. Klasztor sta³ siê równie¿ tajn± ostoj± polsko¶ci. Ksi±dz Teodor Warmiñski przez pewien czas by³ dyrektorem katolickiego seminarium. Zarzucano mu, ¿e nie dba³ o polsko¶æ. By³o inaczej.
– Stara³ siê wprowadzaæ elementy polskie do seminarium – mówi M. Nowacki. Mówi³o siê nawet, ¿e wycieczki po Parady¿u by³y organizowane osobno dla Polaków, a osobno dla Niemców. Wszystko po to, ¿eby nie zanika³a polsko¶æ. Te dzia³ania z czasem zwróci³y na seminarium uwagê w³adz pruskich. Prawdziwe problemy ks. Warmiñskiego rozpoczê³y siê podczas obchodów 50-lecia istnienia seminarium. W³adze doszuka³y siê w organizacji i przeprowadzaniu ¶wiêta zbyt du¿o polskich elementów. W zwi±zku z tym T. Warmiñski zosta³ odwo³any – jak napisano – za dzia³alno¶æ polsk±. List jest jednym z dowodów dzia³añ ks. Warmiñskiego. Niejaki Magnuszewicz prosi w nim T. Warmiñskiego o napisanie kilku s³ów przemowy, jak± Magnuszewicz ma wyg³osiæ podczas jubileuszu seminarium. W muzeum znajduje siê kopia tego listu. Orygina³ prawdopodobnie jest w archiwum paradyskim.
Piotr Jêdzura
Gazeta Lubuska
31 lipca 2004 r.
Druk dla „polactwa”
W Niemczech w okresie miêdzywojennym ukazywa³y siê czasopisma przygotowane specjalnie z my¶l± o Polakach.
„M³ody Polak w Niemczech” i „Polak w Niemczech” to tytu³y czasopism drukowanych w Berlinie. – Najciekawsze, ¿e by³y one t³umaczone na jêzyk niemiecki, poniewa¿ cenzura zabrania³a czytania po polsku – mówi Adam Gonciarz z muzeum regionalnego. Przet³umaczone na niemiecki gazety dla „polactwa”, jak mówili Niemcy, trafia³y do czytelni publicznych. Interesuj±ce, ¿e w wydawnictwach tych by³y przedruki polskich dzie³. Wiadomo, ¿e przet³umaczono powie¶ci Henryka Sienkiewicza czy W³adys³awa Reymonta. W muzeum jest kilka oryginalnych wydawnictw oraz bardzo du¿o ich kopii. Osoby zainteresowane mog± skorzystaæ ze zbiorów. Pami±tki zgromadzone w placówce pochodz± z D±brówki Wlkp. By³a to miejscowo¶æ z bardzo silnym naciskiem na kultywowanie polsko¶ci. W muzealnych zbiorach s± równie¿ ciekawe fotografie oraz dokumenty dotycz±ce Polaków mieszkaj±cych w Niemczech. Podobne o¶rodki pielêgnowania polsko¶ci znajdowa³y siê w Nowym Kramsku, Podmoklu Ma³ym i Miêdzyrzeczu.
Piotr Jêdzura
Dzieñ za Dniem
Wydanie 37 [150] z dnia 22 wrze¶nia 2004 r.
Gildenhall (Niemcy). Wyró¿nienie dla dyrektora muzeum
Srebrna ig³a
Podczas jednego z ostatnich spotkañ cz³onków Zwi±zku Ojczy¼nianego Berlina i Brandenburgii oraz ko³a by³ych mieszkañców powiatu sulechowsko-¶wiebodziñskiego "Srebrn± ig³± honorow±" wyró¿niony zosta³ Marek Nowacki - dyrektor Muzeum Regionalnego w ¦wiebodzinie.
Odznakê wrêczy³ przewodnicz±cy zwi±zku Hans-Joachim Wangnick, podkre¶laj±c w swoim wyst±pieniu wytrwa³e i skuteczne anga¿owanie siê M. Nowackiego w porozumienie i wspó³pracê miêdzy Polakami i Niemcami. Wyró¿niony "Ig³±" uczestniczy³ w spotkaniach niemiecko-polskich, na których opracowywano i omawiano tematy kulturalno-historyczne.
- To dziêki pana inicjatywie - mówi³ H. Wangick - broszura z programem Muzeum Regionalnego w ¦wiebodzinie uzupe³niona zosta³a w jêzyku niemieckim i udostêpniona jest dla zwiedzaj±cych z ich by³ej ma³ej ojczyzny. W logicznej konsekwencji umie¶ci³ pan w swoim muzeum opisy eksponatów równie¿ w wersji niemieckiej. Przede wszystkim jednak - wskazywa³ przewodnicz±cy zwi±zku - zaj±³ siê pan badaniem wieloletniej historii miasta ¦wiebodzin i okolic i przekaza³ pan obecnym mieszkañcom, swoim rodakom w pi¶mie i s³owie.
M. Nowacki przyj±³ wyró¿nienie wyra¿aj±c nadziejê, ¿e gest ten ¶wiadczy o realnym porozumieniu i pojednaniu miêdzy Polakami i Niemcami. Gospodarzom przekaza³ do zbiorów "Domu Brandenburskiego" w Fürstenwalde ostatnie reprezentatywne publikacje muzeum. By³y to: kolorowy widok ¦wiebodzina z koñca XVI wieku z atlasu Brauna/Hogenberga i zbiorek ¶wiebodziñskich kart pocztowych znanej lipskiej firmy Dr. Trenkler Co.
wuz
Gazeta Lubuska
8 pa¼dziernika 2004 r.
Miasto z lotu ptaka
Najpierw musisz pokonaæ ponad 100 stopni. Ale potem czeka ciê atrakcja – mo¿esz z góry podziwiaæ ¦wiebodzin.
¯eby dostaæ siê na górê, trzeba wspi±æ siê krêtymi schodami w ciasnym korytarzu. Ale po trudach jest nagroda – stoj±c na du¿ym tarasie widokowym mo¿na ogl±dn±æ panoramê miasta. Jest mo¿liwo¶æ wypo¿yczenia lornetki.
Nie ka¿dy mo¿e jednak wej¶æ na wie¿ê. – Nie wpuszczamy dzieci bez opieki osób doros³ych – informuje pracownik muzeum El¿bieta Kudzia. Niepe³noletni mog± ogl±daæ miasto z ratuszowej wie¿y tylko pod opiek± osoby doros³ej. I obs³uga zapewnia, ¿e przestrzega zakazu, nie robi±c ¿adnych wyj±tków.
Wie¿± opiekuje siê Muzeum Regionalne. Mo¿na na ni± wej¶æ we wtorki w godz. 8.00-16.00 i od ¶rody do soboty w godz. 9.30-16.00. Bilet wstêpu kosztuje tyle samo, co wej¶cie do muzeum – 3,50 z³.
Piotr Jêdzura
Gazeta Lubuska
14 lutego 2005 r.
W samo po³udnie
Byæ mo¿e codziennie z ratuszowej wie¿y w ¦wiebodzinie bêdzie rozbrzmiewa³ miejski hejna³. Melodia zosta³a skomponowana w 1975 r.
- Uznali¶my, ¿e odgrywanie hejna³u to doskona³y pomys³, wiêc przygotowujemy projekt uchwa³y dotycz±cej tej sprawy – mówi radny Miros³aw Algierski. W magistracie pomys³ te¿ siê spodoba³. Burmistrz Dariusz Bekisz zapewnia, ¿e zabiegi w sprawie wykorzystania miejskiej melodii trwaj± od dawna. – Docieramy do cz³onków rodziny autora hejna³u, chcemy, aby wszystkie sprawy zwi±zane z prawami autorskimi zosta³y jasno za³atwione – podkre¶la szef miasta.
Hejna³ by³by odgrywany w czasie miejskich uroczysto¶ci i codziennie w po³udnie rozbrzmiewa³by z wie¿y ratuszowej. Ale to wi±¿e siê z wydatkami. Trzeba kupiæ sprzêt, który codziennie (najlepiej automatycznie) odtwarza³by muzykê, potrzebne s± te¿ g³o¶niki.
- Ostateczna decyzja bêdzie nale¿eæ do radnych, ale nie powinno byæ problemów – uwa¿a burmistrz.
Hejna³ skomponowa³ w 1975 r. Edmund Wilgocki. Utwór powsta³ z okazji obchodów pierwszomajowych. Rodzina zmar³ego kompozytora nie ma nic przeciwko odtwarzaniu dzie³a przez miasto. – Przecie¿ m±¿ ju¿ raz przekaza³ go na oczach setek ludzi, wiêc magistrat jest jego w³a¶cicielem – mówi ¿ona twórcy hejna³u Helena Kwiatkowska-Wilgocka. Melodia powsta³a specjalnie dla miasta. Pierwszy raz orkiestra odegra³a hejna³ obchodz±c dooko³a centrum, a potem graj±c przed ratuszem. Nastêpnie o melodii zapomniano i nuty na wiele lat trafi³y do szuflady.
Gazeta Lubuska
1 czerwca 2005 r.
Sensacyjna wieczerza
Naukowcy z Torunia uznali, ¿e „Ostatni± wieczerzê” malowa³ ¶l±ski malarz Micha³ Willman, a obraz poprawi³ wroc³awski twórca Frans de Baker.
Muzeum w ¦wiebodzinie dosta³o ju¿ ekspertyzê obrazu wykonan± przez specjalistê malarstwa nowo¿ytnego dra Jacka Tylickiego z toruñskiego Uniwersytetu Miko³aja Kopernika. – Potwierdzi³y siê przypuszczenia, ¿e dzie³o pochodzi z 60. lat XVII wieku i wysz³o spod pêdzla Micha³a Willmana – mówi kustosz Danuta Miliszewska. Wiadomo, ¿e po M. Willmanie kto¶ obraz poprawi³. Toruñscy naukowcy pod pierwsz± warstw± dzie³a znale¼li drug± – na spodniej widaæ postaæ z rêk±, która ma sze¶æ palców, na wierzchniej b³êdu ju¿ nie ma. Przemalowana zosta³a równie¿ góra p³ótna. – Z ekspertyzy wynika, ¿e obraz poprawi³ prawdopodobnie Frans de Baker – dodaje D. Miliszewska.
Obraz „Ostatnia wieczerza” trafi³ przed laty do ¶wiebodziñskiego muzeum. Zosta³ kupiony w antykwariacie. Sensacjê odkryto, gdy trafi³ do toruñskiego uniwersytetu na konserwacjê. Po prze¶wietleniu rentgenowskimi promieniami okaza³o siê, ¿e pod najnowsz± warstw± kryje siê o wiele starszy tajemniczy obraz.
Piotr Jêdzura
Gazeta Lubuska
6 czerwca 2005 r.
Dwa miejsca zbiorów
Pierwsze muzeum w mie¶cie powsta³o w 1931 r. przy ul. Wa³owej. Istnia³o do 1945 r. i nazywa³o siê Heimat Museum.
Przed wojn± mieszkañcy zgromadzili zbiór przedmiotów zebranych w mie¶cie i okolicy. Sta³ siê on zacz±tkiem otwartego w 1931 r. Heimat Museum. Pomys³odawcami jego uruchomienia byli regionali¶ci Max Hilscher i Gustaw Zerndt. Pierwszy by³ zami³owanym archeologiem, drugi archiwist± opisuj±cym dzieje miasta i okolicy. Muzeum funkcjonowa³o do koñca wojny. W 1945 r. placówka zosta³a zamkniêta, a jej zbiory rozgrabione lub wywiezione.
Dzi¶ niewiele osób wie, ¿e przy ul. Wa³owej by³a tego typu placówka. W budynku maj± teraz siedzibê firmy handluj±ce materia³ami budowlanymi.
Przez 26 lat w mie¶cie nie by³o ¿adnego muzeum. – A¿ do 22 maja 1971 r. – wspomina Adam Gonciarz z muzeum regionalnego. Placówka od tamtej pory do dzi¶ ma siedzibê w ratuszu. Pocz±tkiem zbiorów by³y dary mieszkañcy, którzy oddali swoje pami±tki. – Dzi¶ rzadko zdarza siê, ¿e kto¶ przynosi do nas jaki¶ eksponat. Gromadzenie polega g³ównie na zakupach – dodaje A. Gonciarz.
Piotr Jêdzura
Historia o³ówkiem pisana
¦wiebodziñska Gazeta Powiatowa
Wydanie Nr 11[119] 2001
W¶ród licznych przedmiotów gromadzonych przez Muzeum Regionalne w ¦wiebodzinie, jest wiele takich, które niemal cudem dotrwa³y do naszych czasów. Jednym z takich przedmiotów jest niewielki o³ówek, który trafi³ do nas w tym roku. Przedmiot tak ma³y i powszechny, ¿e dla wielu ludzi nie ma praktycznie ¿adnej warto¶ci. Jednak o³ówek, o którym mowa jest inny.
Ale zacznijmy od pocz±tku. W drugiej po³owie XIX w. przyby³a do ¦wiebodzina, pochodz±ca z Berlina rodzina Misgajskich. By³a to rodzina katolicka, maj±ca zapewne polskie korzenie. W roku 1880 powsta³a w ¦wiebodzinie firma odzie¿owa Josefa Misgajskiego. Nie znamy jej pocz±tkowej siedziby. Oko³o roku 1900 na rogu Rynku i ulicy l Maja (wtedy Krzy¿owej), w miejscu dawnego domu podcieniowego, powsta³ nowy, du¿y budynek, którego w³a¶cicielem by³ J. Misgajski. Na parterze mie¶ci³a siê jego firma, powy¿ej za¶ by³o mieszkanie prywatne. W kamienicy znajdowa³y siê tak¿e mieszkania czynszowe. Dom handlowy J. Misgajskiego (pó¼niej prowadzony przez jego syna Franza) zajmowa³ siê wyrobem i sprzeda¿± odzie¿y mêskiej. W ofercie by³y m.in. garnitury, p³aszcze, kurtki; tak¿e szyte na miarê. Z reklam dowiadujemy siê, ¿e by³ to równie¿ wy³±czny przedstawiciel firmy odzie¿owej Bleyle'a. Z dostêpnych nam ¼róde³ fotograficznych wiemy, ¿e firma J. Misgajskiego istnia³a a¿ do 1945 r. Niestety, budynek nie przetrwa³ do dzi¶.
No dobrze, ale co to ma wspólnego ze wspomnianym o³ówkiem? Otó¿ jest to p³aski o³ówek z metalowym etui, na którym umieszczono reklamê firmy J. Misgajskiego. Mo¿na go by³o zawiesiæ na sznurku lub ³añcuszku, aby by³ zawsze pod rêk±. Dzi¶ ju¿ nie da siê ustaliæ, czy s³u¿y³ do robienia notatek, czy do sporz±dzania szablonów krawieckich. Faktem jest, ¿e przetrwa³. Dziêki przypadkowi. Zosta³ znaleziony w starym domu w Chociulach na framudze drzwi, gdzie zostawiono go prawdopodobnie w czasie jakich¶ prac remontowych. Przele¿a³ tam zapomniany kilkadziesi±t lat, aby w koñcu trafiæ do muzeum. Mo¿na go bêdzie tutaj zobaczyæ jako ¶wiadectwo historii ludzi i miejsc, których ju¿ nie ma.
Adam Gonciarz
|