Jeszcze trwa³y dzia³ania wojenne, a ju¿ w miarê jak front przesuwa³ siê na zachód, na tereny nazywane pó¼niej „Ziemiami Odzyskanymi", na których le¿y ¦wiebodzin, zaczêli nap³ywaæ pierwsi osadnicy (przesiedleñcy, repatrianci, wypêdzeni, ekspatrianci, wysiedleni ??? - przyp. E.¦.)
Przybywali g³ównie z przygranicznej Wielkopolski, stanowi±c grupê „pionierów", która organizowa³a zacz±tki nowej administracji. ¦wiebodzin posadowiony jest przy wa¿nej, transkontynentalnej trasie kolejowej. Po wojnie nich by³ wzmo¿ony, têdy bez przerwy przeje¿d¿a³y z Niemiec na wschód transporty pe³ne wojska i wszelakiego dobra, ze wschodu za¶ poci±gi wioz±ce ludno¶æ polsk±, która na mocy uk³adu wielkich mocarstw musia³a opuszczaæ rodzinne strony na Wileñszczy¼nie i Kresach Po³udniowo-Wschodnich. Tych ostatnich popêdza³ te¿ strach przed ukraiñskimi bandami bezlito¶nie morduj±cymi ludno¶æ polsk±.
Przybywa³y te¿ mniejsze grupy z Polski Centralnej, robotnicy przymusowi z Niemiec, jeñcy z ³agrów, wiê¼niowie z obozów.
Dziêki swemu przygranicznemu po³o¿eniu i linii kolejowej. ¦wiebodzin bardzo szybko siê zaludni³. Kiedy 22 lipca 1945 roku transport z województwa tarnopolskiego, którym przyjechali¶my trafi³ do ¦wiebodzina, bardzo trudno ju¿ by³o znale¼æ wolne mieszkanie.
Czê¶æ miasta zajmowa³a jeszcze wówczas radziecka jednostka wojskowa oraz grupa Niemców, która tê jednostkê obs³ugiwa³a. By³ te¿ ¦wiebodzin miastem mniej zniszczonym przez dzia³ania wojenne w porównaniu z s±siednimi, sta³ siê wiêc o¶rodkiem administracyjnym dla Sulechowa i Miêdzyrzecza, które pó¼niej kolejno wydziela³y siê jako samodzielne jednostki administracyjne.
Jak wynika z powy¿szego, mieszkañcy ¦wiebodzina po wojnie stanowili konglomerat ludno¶ci wywodz±cej siê z ró¿nych regionów Polski.
Ró¿nili siê miêdzy sob± mow±, zwyczajami, kuchni± i wieloma innymi przymiotami. Wynika³y z tego ró¿ne konflikty, czasami nawet zabawne jak choæby na temat wy¿szo¶ci poznañskiego placka nad wileñsk± babk± czy galicyjskimi p±czkami. Bywa³o na pocz±tku, ¿e za mezalians uwa¿ano ma³¿eñstwo Poznaniaka z Podolank± lub odwrotnie.
Z czasem ró¿nice niwelowa³y siê, a proces ten, mimo przesz³o pó³wiecza, na tych ziemiach jeszcze trwa.
Do konsolidacji spo³eczno¶ci przyczyni³ siê z pewno¶ci± Ko¶ció³, jako, ¿e wiêkszo¶æ stanowili katolicy, oraz szko³a.
Tak jak wcze¶nie w porównaniu z innymi miastami Ziemi Lubuskiej zorganizowano administracjê tak i bardzo wcze¶nie zaczê³a powstawaæ tu sieæ szkolna. Wiosn± powstaje szko³a podstawowa, a w sierpniu 1945 roku rozpoczêto prace nad organizacj± szko³y ¶redniej.
Skompletowano szczup³e jeszcze grono pedagogiczne oraz og³oszono rekrutacjê m³odzie¿y. Zapisywano na podstawie posiadanych dokumentów szkolnych (¶wiadectwa, za¶wiadczenia) lub o¶wiadczeñ kandydatów, czasami zreszt± na wyrost.
Po kilku tygodniach nastêpowa³a weryfikacja w oparciu o dyktanda, wypracowania czy inne sprawdziany. Pe³na weryfikacja trwa³a jeszcze bodaj przez dwa kolejne lata, stale kogo¶ przesuwano, to do klasy wy¿szej lub odwrotnie. Uczyli¶my siê na zmiany w budynku szko³y podstawowej Nr l, klasy by³y przepe³nione, stale dochodzili nowi uczniowie, ale te¿ ubywali. Trwa³ wci±¿ proces migracji ludno¶ci, wci±¿ przemieszczano siê w poszukiwaniu pracy, domu b±d¼ rodziny.
Je¶li chodzi o m³odzie¿ byli¶my odzwierciedleniem spo³eczno¶ci ¶wiebodziñskiej. Pochodzili¶my, jak nasi rodzice z ró¿nych regionów „dawnej" Polski.
Eugenia ¦mielska