Baron Jobst Hilmar von Knigge - żołnierz i bibliofil
Świebodzińska Gazeta Powiatowa
Wydanie Nr 11 [167] 2005
Wśród wielu znanych i wybitnych postaci, których los związał z obszarem świebodzińskim, znajduje się cesarski wojskowy - Jobst Hilmar von Knigge, dysponent tutejszych dóbr zamkowych w 2 połowie XVII wieku. Choć nie pochodził ze Świebodzina, odegrał tu istotną rolę; wyróżniała go dodatkowo, rzadka w ówczesnych czasach, wielka pasja bibliofilska.
Herb baronów von Knigge
J. H. v. Knigge urodził się w starej, dolnosaksońskiej rodzinie szlacheckiej. Jego przodek, rycerz Ekbertus Knigge został wymieniony w dokumentach dotyczących Hanoweru już w 1241 roku. W XIII wieku rodzina posiadała majątki w ok. Minden i Lüneburga, następnie w ok. Bremy, a po ich sprzedaży w roku 1489 przeniosła się w ok. Braunschweigu. Kolejne pokolenia rodu, to głównie wojskowi, w służbie różnych panów i władców. Żołnierzem był również Jobst Hilmar. W początkach wojny 30-letniej służył w oddziałach dowodzonych przez Alberta von Wallensteina; walczył także w Niderlandach. Następnie występuje on w roku 1661 jako pułkownik jazdy w zmaganiach z Turkami na Węgrzech. W służbie cesarskiej awansował do stopnia marszałka polnego i określany był wzniośle jako Magnus ille Chiliarcha Exercitus Caesarei. W dowód uznania dla jego zasług cesarz Leopold I nadał w roku 1665 w Wiedniu jemu i jego bratu Friedrichowi Ulrichowi dziedziczny tytuł barona (Freiherr); potwierdzony on został również w Saksonii pięć lat później. Od roku 1669 aż do swojej śmierci baron v. Knigge pełnił funkcję komendanta twierdzy głogowskiej. Jako gorliwy katolik był tu w stałym konflikcie z magistratem i miejscowym, protestanckim mieszczaństwem. Zasłużył sobie jednak na powszechne uznanie, gdy podczas pożaru w roku 1678 ocalił część miasta, nakazując zerwanie drewnianego dachu ze swojego domu oraz kilku sąsiednich budynków. Około roku 1680 nabył on podgłogowską Kotlę oraz podświebodzińskie Przełazy. Pobyt w Wielkim Głogowie przybliżył go również do Świebodzina.
Do miasta baron przybył po raz pierwszy 27 lipca 1674 roku na wizję lokalną majątku zastawnego, z którego rezygnował wówczas starosta Kaspar Siegismund von Knobefsdorff. Prawdopodobnie dzięki wysokiej protekcji przejął on wtedy te cesarskie dobra i urząd starosty za znaczną sumę 14 tyś. talarów. Wiemy, że v. Knigge wielokrotnie przebywał później na zamku świebodzińskim i ufundował w nim w roku 1677 kaplicę św. Agaty. Wyposażył ją w piękny, łaciński mszał, kupiony za 12 talarów u księgarza z Sulechowa. Z rąk nieznanego nam bliżej mieszczanina świebodzińskiego otrzymał natomiast książkę, która go zainspirowała do poszukiwań nad przeszłością własnej rodziny. Istnieją przypuszczenia, że w Świebodzinie także zmarł i został pochowany 8 kwietnia 1683 roku.
Jobst Hilmar v. Knigge ożenił się z hrabiną Anną Theresą v. Nostitz i miał z nią przynajmniej dwoje znanych na terytorium świebodzińskim potomków: syna Franza Jobsta i córkę Philippinę. Baron Franz Jobst był także wojskowym, podpułkownikiem i po śmierci ojca przejął dobra świebodzińskie. W roku 1687, w okresie administracji brandenburskiej nad enklawą Świebodzina, utracił jednak zastaw zamkowy i przeniósł się do swojego majątku w Przełazach. Tu, podkreślając jako patron swój katolicyzm, nie dopuszczał do przejęcia miejscowego kościoła przez protestantów. W roku 1695, gdy ponownie obszar świebodziński wrócił pod zwierzchnictwo Habsburgów, v. Knigge uzyskał przynajmniej zwrot należnych mu pieniędzy za utracony zastaw. Krótko potem zmarł bezpotomnie (1696) i został pochowany w klasztorze w Paradyżu. Jego siostra tymczasem, wychodząc za mąż za przedstawiciela rodziny v. Haugwitz, została odnotowana w roku 1681 jako właścicielka majątku Chociule oraz dóbr Błonie, Niesulice i Kalinowe. Po wygaśnięciu świebodzińskiej linii rodu v. Knigge całą spuściznę po niej, także zamek w Świebodzinie, otrzymał w roku 1699 klasztor cysterek z Trzebnicy.
Powróćmy ponownie do barona Jobsta Hilmara v. Knigge, aby przypomnieć jego wyjątkowe zainteresowania w gromadzeniu cennych książek. Początki pasji bibliofilskiej v. Knigge należy datować na okres przed jego przybyciem do Głogowa, bowiem w katalogu jego kolekcji znajduje się apologia domu Habsburgów jeszcze z roku 1668. Sam katalog to wielki wolumen in folio, obejmujący 767 pozycji księgozbioru, wśród których znajdowało się 307 foliałów (drukowanych i rękopiśmiennych), 229 książek oraz 231 innych druków. Właściciel nazwał go "biblioteką żołnierską" (Soldatenbibliothek), używając czasem innych określeń: "teutsche Bibliothek", "katholische Bibliothek", "Wirtschaftsbibliothek" oraz "Hausbibliothek". Licznie reprezentowane były w kolekcji dzieła z zakresu teologii oraz zbiory pieśni religijnych. Były to głównie pozycje w języku łacińskim, którego v. Knigge jednak nie znał. Komendant, mimo że był gorliwym wyznawcą katolicyzmu, gromadził również dzieła protestanckie, posiadał np. śpiewnik kalwiński z roku 1647 oraz rozprawę o luteranizmie J. J. Becka z roku 1658. W zbiorze znajdowała się także pewna liczba książek o treści antyżydowskiej.
Najcenniejszą częścią księgozbioru były jednak inkunabuły i postinkunabula, liczące 139 dzieł zawartych w 96 tomach. Znalazła się w tym zbiorze słynna "Kronika świata" Hartmanna Schedla z roku 1493, zawierająca 1809 drzeworytów wykonanych m.in. przez Michaela Wolgemutha, nauczyciela A. Dürera. Inna pozycja - zbiór modlitw św. Fridolina z roku 1491 - obejmowała 91 kolorowych drzeworytów tegoż autora. Wśród inkunabułów zasługiwał także na uwagę Fasciculus temporum Wernera Rolewincka z roku 1481. Z nowszych książek do najcenniejszych należało dzieło z zakresu teorii sztuki samego Dürera (1528) oraz znany powszechnie atlas Theatrum orbis terrarum Abrahama Orteliusa z roku 1592. Kolekcja v. Knigge zawierała także niezwykle cenne, pierwsze opracowanie historii sztuki niemieckiej Joachima v. Sandrat z lat 1675-79.
Interesujące były własnoręczne uwagi i dopiski właściciela na poszczególnych egzemplarzach jego zbioru. Na jednym z inkunabułów napisał, że chociaż książka kosztowała go drogo, nabył ją, gdyż jest miłośnikiem starych rzeczy. Na innej groził utratą wzroku i paraliżem osobie, która ośmieliłaby się ją ukraść. Na pozycjach protestanckich czynił uwagi w rodzaju: "Mocno kacerska, swawolna luterańska książka". Zabawnie wygląda uzasadnienie zakupu innego druku: "nie pożera ani owsa, ani siana i nie wypija mi też ani piwa, ani wina".
Sposób gromadzenia kolekcji przez v. Knigge zasługuje również na uwagę. Tylko niewielka jej część przeszła w posiadanie barona przez kupno, zamawiał np. książki u księgarzy w Ołomuńcu lub je sam osobiście kupował podczas podróży do Lipska czy Wiednia. Najczęściej jednak nabywał on druki okazyjnie. Na przykład pewną ilość dzieł teologicznych odkupił od spadkobierców pani v. Loss z Głębocic koło Głogowa, a niemal za bezcen nabył 54 książki od pewnego wrocławskiego cukiernika. W wielu przypadkach otrzymywał cenne dary od swoich krewnych i przyjaciół, śląskich intelektualistów, duchowieństwa katolickiego i miejscowych pastorów, a czasem nawet podkomendnych. Niekiedy chęć posiadania była tak wielka, że przywłaszczał on sobie cudze książki.
Po śmierci barona v. Knigge jego księgozbiór trafił w ręce głogowskich jezuitów, a następnie, po kasacie zakonu, stał się fragmentem biblioteki nauczycielskiej katolickiego gimnazjum w Głogowie. Tu przepadł bezpowrotnie podczas walk o miasto w roku 1945. "Soldatenbibliothek" J. H. v. Knigge był największym księgozbiorem prywatnym XVII-wiecznego Głogowa i jednym z najcenniejszych na całym ówczesnym Śląsku. Był wyjątkowy również dlatego, że tę wartościową merytorycznie i bibliofilsko kolekcję zgromadził zawodowy żołnierz, zarażony miłością do książek,
Marek Nowacki
Podstawę tego tekstu w znacznym stopniu stanowi praca Lucyny Biały z roku 1995.