Pierwotny wystrój malarski gotyckich sal na parterze po³udniowego traktu ratusza w ¦wiebodzinie; jego odkrycie, badania i wykonane prace konserwatorskie.
Danuta i Ryszard ¯ankowscy
Dyplomowani konserwatorzy malarstwa i rze¼by polichromowanej
Podczas prac remontowych przeprowadzonych w latach 2009-2010 w budynku ¶wiebodziñskiego ratusza, w salach parterowych po³udniowego traktu, u¿ytkowanych przez Muzeum Regionalne, dosz³o do nieoczekiwanego i niezwyk³ego odkrycia. W trakcie badañ ¶cian, wykonanych przed monta¿em instalacji podtynkowej, spod nawarstwieñ kolejnych przemalówek i otynkowañ, wydobyto fragmenty ciemno-ugrowych p³aszczyzn i czarnych linii. Na zlecenie LWKZ w Zielonej Górze, w czerwcu i lipcu 2010 r. wykonali¶my konserwatorskie badania znaleziska i opracowali¶my dokumentacjê badañ wraz z wytycznymi dalszego postêpowania konserwatorskiego[1].
Badania te wykaza³y, ¿e w trzech salach po³udniowego traktu, którego ceglane ¶ciany i w wiêkszo¶ci gwia¼dziste sklepienia, zosta³y pierwotnie ca³kowicie pokryte tynkiem wapienno-piaskowym i pobielone pobia³± wapienn±, zachowa³y siê rozlegle fragmenty najstarszych ¶ciennych dekoracji architektonicznych, powsta³ych zapewne w I po³owie XVI stulecia. S± nimi malarskie imitacje wielkich prostok±tnych bloków kamiennych na ¶cianach w miejscach wej¶cia w nie sp³ywów ¿eber sklepiennych, na ¿ebrach w postaci profilowanych segmentów oraz na ³êku otworu wej¶ciowego. Poszczególne ciosy i segmenty obrysowane s± czarn± lini± i oddzielone s± jasnymi fugami, za¶ ¶ciany i wysklepki malowane p³asko szaro-be¿owym kolorem. Pierwotne opracowanie tynkarskie wnêtrz zachowa³o siê w ró¿nym stopniu i stanie, co rzutowa³o na stan zachowania polichromii. Liczne ubytki tynku oznacza³y bezpowrotne zniszczenie czê¶ci zabytkowej dekoracji malarskiej. Zniszczenia tynków na ¶cianach powsta³y w trakcie kilkusetletniego u¿ytkowania sali. Niestety, zaledwie kilkadziesi±t lat temu, w latach 70-tych ub. stulecia, usuniêto pierwotne opracowanie tynkarskie wraz z polichromi± z ¿eber sklepiennych i z ³êków arkad przy¶ciennych. Paradoksalnie, te zabytkowe tynki zniszczono podczas przygotowywania wnêtrz na potrzeby powstaj±cego wtedy muzeum, aby sale wygl±da³y na bardziej „gotyckie", zgodnie z potocznym i jak¿e mylnym wyobra¿eniem o wygl±dzie wszystkich gotyckich wnêtrz. Tak drastyczne dzia³ania podjêto podczas zwyk³ego remontu, bez odpowiednich badañ i bez przygotowania historyczno-konserwatorskiego.
Wytyczne dla w³a¶ciwych prac konserwatorskich oparli¶my o rozpoznanie problematyki technicznej i rangi historycznej znaleziska. Zaproponowali¶my przeprowadzenie pe³nego zakresu dzia³añ konserwatorsko-restauratorskich i wyeksponowanie tych unikatowych pod wzglêdem formy, najstarszych w mie¶cie i jedynych zachowanych w ¶wiebodziñskim ratuszu, zabytków malarstwa ¶ciennego, pó¼no¶redniowiecznego w stylistyce, a w chronologii historycznej ju¿ nowo¿ytnego.
Ze wzglêdów organizacyjno-finansowych, decyzj± urzêdu Lubuskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Zielonej Górze, pe³en zakres prac zaplanowano jedynie w naro¿nej, po³udniowo-zachodniej sali traktu (nazwanej przez nas w dokumentacjach z 2010 r. dla odró¿nienia od innych Wielk± Sal±, obecnie okre¶lanej Sal± Gotyck±), w której dekoracja zachowa³a siê najlepiej, oraz w po³±czonym z sal± aneksie podwie¿owym. Prace zrealizowano w dwóch etapach.
Jesieni± 2010 r., ze ¶rodków LWKZ wykonano wstêpne prace konserwatorskie, polegaj±ce m.in. na usuniêciu uszczelniaj±cych ¶cianê nawarstwieñ z farb emulsyjnych i olejnych oraz na podklejeniu pêcherzy pierwotnego tynku. Wykonano te¿ w tym etapie pe³en zakres prac konserwatorsko-restauratorskich na niewielkim fragmencie powierzchni ¶cian i sklepienia, aby pokazaæ walory estetyczne wygl±du dekoracji, która przetrwa³a w postaci daleko posuniêtego destruktu[2].
Latem i jesieni± 2011 r. przeprowadzono ca³o¶æ prac konserwatorsko-restauratorskich na pozosta³ych powierzchniach obu wnêtrz, w³±cznie z rekonstrukcj± malowanych segmentów na ¿ebrach i brakuj±cych ciosów na ³êkach. Prace sfinansowa³ Urz±d Miasta ¦wiebodzin, wspierany przez ¶rodki przyznane z Urzêdu Marsza³kowskiego Województwa Lubuskiego.
Problematyka konserwatorska zabytku
Dotyczy³a ona zarówno zagadnieñ technicznych, zwi±zanych ze stanem polichromii i jej tynkowego oraz murowanego pod³o¿a, jak i zagadnieñ estetycznych, zwi±zanych z jej restauracj± i odpowiednim wyeksponowaniem. U podstaw przyjêtego kierunku planowania odpowiednich dzia³añ le¿a³o, jak ju¿ wspomniano, uznanie wagi dokonanego odkrycia. W³±cza ono bowiem ratusz ¶wiebodziñski do nie tak licznego grona naszych zabytków architektury, z zachowanym wygl±dem oryginalnego wystroju malarskiego wnêtrz. Niewiele jest bowiem miejsc, gdzie mo¿na zobaczyæ tak stosunkowo dobrze zachowan±, mimo zniszczeñ, kreacjê plastyczn± z tak odleg³ych czasów, dokumentuj±c± w miarê kompletnie, w tak czystej postaci, upodobania artystyczne dawnych fundatorów i u¿ytkowników (temat ten rozwiniêto dalej w rozdziale 2 niniejszego opracowania, omawiaj±cym zagadnienia historyczne Sali Gotyckiej i jej malarskiego wystroju).
Muzealny charakter wykorzystania wnêtrz po³udniowego traktu znakomicie u³atwi³ podjêcie decyzji o konieczno¶ci ca³kowitego wyeksponowania polichromii, która nieoczekiwanie wzbogaci³a program dydaktyczny Muzeum Regionalnego, jako wa¿ny, nowy „eksponat", reprezentuj±cy najwcze¶niejszy etap historii tej czê¶ci budynku. Postulat trwa³ego ukazania pierwotnego wystroju sali muzealnej, która w wyniku przeprowadzonych prac mia³a odzyskaæ status prawdziwej, dawnej ratuszowej izby, spowodowa³ te¿ w konsekwencji dyskusjê o potrzebnej i koniecznej, naszym zdaniem, korekcie niektórych elementów dotychczasowego wyposa¿enia technicznego tego pomieszczenia, takich jak wspó³czesne, pseudohistoryczne w formie kraty i rodzaj przeszklenia w oknach, zbyt szerokie, wtórne parapety i drewniane maskownice grzejników co., zas³aniaj±ce partie oryginalnych ¶cian z tynkami i optycznie pomniejszaj±ce wnêtrze, materia³ pod³ogi czy wreszcie miejsce instalacji i rodzaj sztucznego o¶wietlenia. Pracom konserwatorskim towarzyszy³y analizy architektury pomieszczenia, po³±czone z badaniami i odkrywkami architektonicznymi.
W ich wyniku okre¶lono miejsca wykonania w przesz³o¶ci architektonicznych przeróbek lub napraw.
Badania architektoniczne
Jednym z zadañ realizowanych prac by³o ustalenie, do jakiego stopnia pierwotnym jest architektoniczne, zachowane ukszta³towanie wnêtrza sali i aneksu. Bezdyskusyjna jest proweniencja sklepieñ i tych partii ¶cian, gdzie zachowa³y siê oryginalne tynki, zw³aszcza te z zabytkow± polichromi±. Analizuj±c ukszta³towanie powierzchni ¶cian a tak¿e fakturê powierzchni tynków oraz uk³ad nawarstwieñ na nich, zlokalizowano miejsca ukszta³towane wtórnie. S± w¶ród nich przeróbki starsze, powsta³e nawet na prze³omie XVI/XVII wieku, oraz nie tak dawne, siêgaj±ce ubieg³ego stulecia.
Wczesn± zmian± w sali by³o zamkniêcie murowan± ¶cian± aneksu podwie¿owego. Mur, wzniesiony z cegie³ ³±czonych i otynkowanych zapraw± o du¿ej domieszce ilastego lub prawdopodobnie gliniastego wype³niacza, wstawiono pomiêdzy ¶ciany boczne przej¶cia do aneksu, przemalowane zaledwie trzema warstwami pobia³. Ilo¶æ tych remontowych nawarstwieñ malarskich, wobec dwudziestu jeden warstw zidentyfikowanych na ¶cianach du¿ej sali, wskazuje na wczesny czas zamkniêcia aneksu. Wykonane w ramach badañ odkrywki wykaza³y, ¿e pierwotnie ¶ciana ta od strony aneksu, nad wej¶ciem, zosta³a wymurowana jako cieñsza o po³owê od pozosta³ego muru, z wnêk± odci±¿aj±c± mur nad wej¶ciem (stosunkowo niedawno zamurowan± ceg³± dziurawk± i mocn± zapraw± cementow±).
Wtórnie (przypuszczalnie dopiero w II po³. XX w.) zosta³ wymurowany i otynkowany, pó³koli¶cie zamkniêty otwór wej¶ciowy do aneksu, ze stalowymi zawiasami, o o¶cie¿ach z maszynowej ceg³y k³adzionej na zaprawê cementowo-wapienn±. Kute, ¿elazne drzwi z piêknym, stylowym zamkiem, zamykaj±ce aneks podwie¿owy, stanowi± eksponat muzealny o nieustalonej ¶ci¶le proweniencji, dlatego ich obecno¶ci w sali nie mo¿emy w³±czyæ do rozwa¿añ historycznych, dotycz±cych najdawniejszych dziejów ratusza. Jest wysoce prawdopodobne, ¿e pierwotnie w ¶cianie funkcjonowa³y drzwi prostok±tne, na co zdaje siê wskazywaæ odnaleziony przez nas w odkrywce na wschodniej stronie omawianej ¶ciany, nad prawym o¶cie¿em otworu drzwiowego, prostok±tny, murowany i otynkowany naro¿nik, przypuszczalnie po otworze drzwiowym (lub po okalaj±cej go p³ycinie).
Stosunkowo te¿ wcze¶nie skuto sko¶nie i wtórnie bulasto otynkowano dolne partie niektórych naro¿ników filarów w du¿ej sali. Podobnie jak obt³uczenia dolnych koñcówek niektórych diagonalnych ¿eber obu gwiazd sklepiennych, skucia te podyktowane zosta³y zapewne wzglêdami u¿ytkowymi - dla poszerzenia przestrzeni we wnêtrzu (³atwiejsza komunikacja lub np. konieczno¶æ dostawienia szaf do ¶cian).
Prawdopodobnie podczas remontu i przebudowy ratusza w po³. XIX wieku, przeprofilowano (poszerzono) te¿ wnêki okienne, aby powiêkszyæ okna i zapewniæ wnêtrzu wiêcej ¶wiat³a. Wtedy te¿ osadzono w otworach okiennych okna skrzynkowe o podwójnych skrzyd³ach. Nowa g³êboko¶æ okiennych o¶cie¿nic wymog³a sp³ycenie od wnêtrza okiennych wnêk, co uczyniono dostawiaj±c wype³nienie na grubo¶æ ceg³y. Przypuszczalnie podczas monta¿u w budynku centralnego ogrzewania (okres miêdzywojenny lub wcze¶niej?), aby zmie¶ciæ pod oknami grzejniki, skuto do obecnej g³êboko¶ci partie pierwotnego muru pod oknami. Zniszczono w ten sposób pierwotny wygl±d ¶cian pod oknami: otwory okienne przeprute by³y dawniej w pe³nej grubo¶ci muru we wnêkach ¶ciennych o ¶ciêtych sko¶nie krawêdziach, z murowanymi szerokimi parapetami wysoko umieszczonymi nad poziomem pod³ogi. O pierwotnym umiejscowieniu lica otynkowanego muru pod oknami, za¶wiadcza fragment pionowego naro¿nika oryginalnego tynku, odnaleziony na wschodniej ¶cianie po³udniowego filara przy¶ciennego, w odleg³o¶ci ok. 20 cm od obecnego, g³êbiej po³o¿onego naro¿nika. Zachowane parapety okienne po³±czone s± z konstrukcj± okien, za¶ szeroko¶ci± dostosowane s± do grubo¶ci ¶cienionej ¶ciany podokiennej, byæ mo¿e wiêc skucie ¶cian podokiennych wi±zaæ nale¿y ju¿ z osadzeniem nowych okien a nie dopiero z monta¿em grzejników.
Poziom parapetów wszystkich wnêk ¶ciennych (równie¿ okiennych) w pomieszczeniu, by³ wspólny (ró¿nice 2-3 cm), z wyj±tkiem ma³ej wnêki ¶ciennej na ¶cianie wschodniej. Badania wykaza³y, ¿e we wnêce tej, umieszczonej ni¿ej od pozosta³ych i odró¿niaj±cej siê od nich krêpym kszta³tem i sko¶nie ¶ciêtymi krawêdziami o¶cie¿y oraz ³êku, inaczej wykonano dolne zakoñczenie. Pierwotnie, na poziomie zakoñczeñ o¶cie¿y, uformowano prostok±tne obni¿enie, wê¿sze od szeroko¶ci górnej czê¶ci wnêki, zakoñczone pó³k± dwie grubo¶ci ceg³y poni¿ej. Zachowana prawa ¶cianka tego zag³êbienia i naro¿nik z pó³k± zaopatrzone s± we fragment pierwotnego tynku, na którym le¿y wiele warstw starych pobia³. Stratygrafia ta za¶wiadcza o dawno¶ci takiego rozwi±zania.
Nie wiemy dok³adnie, jakie by³y pierwotne funkcje ratuszowych, zachowanych wnêk ¶ciennych. Zgodnie z dawn± ikonografi±, mog³y one s³u¿yæ jako armarie czyli szafki ¶cienne. Na parapecie zachodniej wnêki po³udniowej ¶ciany zachowa³y siê niebieskie, jak gdyby atramentowe zaplamienia, ¶wiadcz±ce o przechowywaniu tam¿e przyborów pi¶miennych, w tym mo¿e atramentu w ka³amarzu. Obecno¶æ tych niebieskich plam natychmiast pobudza nasz± wyobra¼niê: „Dawno, dawno temu wnêka s³u¿y³a ratuszowemu skrybie. Wykonuj±c sw± pracê w zimowy wieczór w niedogrzanym i niedo¶wietlonym wnêtrzu, rozproszony chrobotem harcuj±cych w niepozamiatanym k±cie myszy, przewróci³ naczynie z inkaustem siêgaj±c doñ gêsim piórem w zgrabia³ej d³oni". Atramentowa przygoda przydarzy³a siê jednak w bli¿szych nam czasach, pruskiemu lub niemieckiemu urzêdnikowi w mundurze municypalnym lub pañstwowym, poniewa¿ plama (byæ mo¿e po niebieskim tuszu do piecz±tek) znajduje siê na ostatniej z kilku warstw pobia³ i farb na otynkowanym parapecie wnêki. Niezale¿nie od datowania atramentu wydaje siê, ¿e po zakoñczeniu prac restauratorskich zaplamienie mo¿na wykorzystaæ do zaaran¿owania dydaktycznej narracji wype³niaj±cej tre¶ci± to puste wnêtrze, w przysz³ych planach sta³ej ekspozycji muzealnej.
Wyró¿niona kszta³tem wnêka w ¶cianie wschodniej mog³a np. pe³niæ funkcjê miejsca na lavabo (trzymaj±c siê ju¿ literackiej konwencji - po to, aby biedny pisarz mia³ gdzie umyæ poplamione inkaustem palce). Wygl±dy podobnych umywalek, z³o¿onych z podwieszonego do ³êku wnêki naczynia z wod±, z którego polewano rêce nad mis±, umieszczon± poni¿ej na pó³ce w zag³êbieniu, mo¿emy odnale¼æ na licznych ¶redniowiecznych obrazach. Wiêkszo¶æ z nich zaopatrzona jest w zlew, to jest wmurowane w ¶cianê kamienne naczynie z odprowadzeniem wody kamienn± rynn± na drug± stronê ¶ciany, najczê¶ciej na zewn±trz budynku. W wypadku naszej, bezzlewowej wnêki, woda mog³aby sp³ywaæ do podstawionej metalowej czy ceramicznej misy, któr± cyklicznie opró¿niano. Aby jednak uprawdopodobniæ nasze przypuszczenia, nale¿a³oby wpierw okre¶liæ, drog± badañ z dziedziny historii higieny, czy mog³o mie¶ciæ siê w standardach ówczesnych zachowañ, wyznaczenia miejsca dla tego prostego urz±dzenia, w izbie ¶wiebodziñskiego ratusza podczas jego rozbudowy, oko³o po³owy XVI wieku.
Kolejn± niespodziank± by³o odnalezienie w pó³nocnej czê¶ci ¶ciany wschodniej zamurowanych, okopconych cegie³, okalaj±cych dawniej prawdopodobnie, bli¿ej nie wydatowany, wylot z paleniska pieca, ogrzewaj±cego pomieszczenie.
W trakcie prac rozpoznano równie¿ nietypow± konstrukcjê sklepieñ. ¯aden z ³uków tarczowych poszczególnych przêse³ nie by³ nigdy dowi±zany murarsko do swoich ¶cian tarczowych! ¦ciany te, ogl±dane przez g³êbokie szczeliny przy krawêdziach wysklepków, maj± g³adk± powierzchniê bez ¶ladów rozkruszonych strzêpi czy bruzd konstrukcyjnych.
Zlokalizowano te¿ miejsca naruszenia integralno¶ci konstrukcji ¶cian i sklepieñ sali. S± to g³êbokie pêkniêcia ¶cian biegn±ce diagonalnie (po³udniowa czê¶æ ¶ciany wschodniej, w pobli¿u naro¿nika), wspomniane szczeliny pomiêdzy ¶cianami tarczowymi a krawêdziami wysklepków, z przesuniêciem pionowym obu elementów (np. przy ¶cianie po³udniowej), poprzeczne pêkniêcia ¿eber i wysklepków, z przesuniêciem pionowym (¿ebra i wysklepki w naro¿niku po³udniowo-zachodnim). Opisane zmiany, przynajmniej niektóre, musia³y nast±piæ ju¿ bardzo dawno, bowiem nosz± na sobie ¶lady wcze¶niejszych reperacji murarskich, za¶ na elementach pierwotnego opracowania malarskiego sklepieñ, które znik³y w wyniku przesuniêæ ¶cian, pod tymi reperacjami brak jest przemalówek. Przypuszczalnie zniszczenia te mog³y powstaæ jeszcze wskutek osiadania fundamentów dobudowanego traktu ratusza. O niestabilno¶ci tej czê¶ci budowli ¶wiadczy szkarpa dobudowana do jej po³udniowo-wschodniego naro¿nika pomiêdzy po³ow± XVIII stulecia (rysunki Wernera) a tu¿ po 1827 r. (kopia XIX-wiecznego obrazu z widokiem ratusza, H. K., 1930r.) oraz konieczno¶æ wykonania prac naprawczych przy sypi±cym siê sklepieniu dawnej apteki miejskiej (obecnie kasa Muzeum), w pocz±tkach lat 90-tych ub. stulecia.
Wtórna jest równie¿ forma wnêk na osiach obu du¿ych pó³nocnych wnêk przy¶ciennych. Ich proste i p³askie nadpro¿a, wzmocnione stalowymi belkami oraz szerokie rozglifienia krawêdzi dobitnie ¶wiadcz± o niepierwotnym pochodzeniu ich kszta³tu. Wschodnia wnêka za¶lepiona jest p³ask± ¶cian±, za¶ zachodnia pozostaje otwarta i funkcjonuj± w niej drzwi, obecnie wahad³owe. Byæ mo¿e oba te element)" pochodz± dopiero z czasów miêdzywojennych, kiedy to po zniszczeniach po¿arowych gruntownie przebudowano znajduj±cy siê za ¶cian±, w ¶rodkowym trakcie, hall ratusza, zmieniaj±c umiejscowienie g³ównego wej¶cia do budynku z zachodniego na wschodnie i przerabiaj±c g³ówne schody komunikacji pionowej piêter.
Obecno¶æ wymienionego otworu z wej¶ciem w ¶cianie pó³nocnej sali dotyka problemu struktury pierwotnego budynku i jego ci±gów komunikacji poprzecznej. Jest to odrêbne, szersze zagadnienie, mog±ce byæ elementem ciekawych badañ kompleksowych tej struktury, zw³aszcza ¿e wschodnia ¶ciana naszego pomieszczenia graniczy z dawn± po³udniow± sieni±, zapewniaj±c± dostêp od tej strony do pomieszczeñ po³udniowego, dobudowanego traktu, ale i - byæ mo¿e - do pomieszczeñ parteru starszej czê¶ci budowli, tj. traktu ¶rodkowego, pierwotnie bêd±cego po³udniowym traktem wcze¶niejszego, dwutraktowego obiektu.
Badaj±c ¶cianê pó³nocn± pomieszczenia musimy te¿ pamiêtaæ o konieczno¶ci uwzglêdnienia jej historyczno-konstrukcyjnego statusu. ¦ciana ta mo¿e bowiem kryæ w sobie fragmenty po³udniowej elewacji wcze¶niejszego, dwutraktowego ratusza. Pytanie o to, czy tak jest w istocie, nale¿y postawiæ pomimo istniej±cego pogl±du, ¿e jakoby czternastowieczny ratusz mia³ konstrukcjê drewnian± (szachulcow±). Uzyskana w badaniach odpowied¼ twierdz±ca wyja¶ni³aby ostatecznie kwestiê konstrukcji pierwotnej budowli. Jednak bez specjalistycznych, systematycznych badañ trudno jest stwierdziæ, jaki budynek sp³on±³ w po¿arze w 1541 roku. Nie wiemy te¿ czy i - ewentualnie - jak dowi±zano do starej konstrukcji nowy trakt. Nie mo¿emy jednak wykluczyæ, ¿e w pó³nocnej ¶cianie sali mog± znajdowaæ siê relikty lub ca³e partie zewnêtrznej, po³udniowej ¶ciany po³udniowego traktu czternastowiecznego, murowanego, podpiwniczonego kamiennymi kolebkami, dwutraktowego ratusza. Przypuszczenie to dotyczy zasadniczo mi±¿szu muru. Gdzie¶ w tej ¶cianie mog± jednak tkwiæ jeszcze - zamurowane lub nie - wcze¶niejsze elementy konstrukcyjne, takie jak o¶cie¿a pierwotnych otworów okiennych, ³êki konstrukcyjne, gniazda belek stropowych czy bruzdy po murowanych sklepieniach (zak³adaj±c, ¿e czternastowieczni muratorzy poprawniej od swoich nastêpców skonstruowali sklepienia), lub nawet elementy artykulacji wcze¶niejszej, po³udniowej fasady!
W nawi±zaniu do powy¿szych spostrze¿eñ chcemy zwróciæ uwagê na odkrycie dotycz±ce tej ¶ciany, nie poddaj±ce siê tym razem jednoznacznej interpretacji. Mianowicie w odkrywce na ¶cianie du¿ej wschodniej wnêki ¶ciennej, ok. 15 cm od naro¿nika ¶rodkowego filara przy¶ciennego, odnale¼li¶my pionow±, pierwotnie otynkowan±, bielon± i malowan± krawêd¼ ¶ciany. Krawêd¼ ta, na wysoko¶ci ok. 1 m nad obecn± pod³og±, za³amuje siê prostopadle i przechodzi w krawêd¼ poziomej pó³ki ob³o¿onej tynkiem i pobia³ami, przerwan± niestety po ok. 20 cm skuciem pierwotnego muru. Na mniej wiêcej podobnej wysoko¶ci le¿± pó³ki obu wnêk na po³udniowej ¶cianie pomieszczenia, równie¿ zaopatrzone w prostok±tne, nie ¶ciête krawêdzie o¶cie¿y i ³êków. Trudno jednak by³o bez zastrze¿eñ traktowaæ odkryt± krawêd¼ jako element lewego o¶cie¿a wnêki podobnej wielko¶ci± i kszta³tem do tych ze ¶ciany po³udniowej, bowiem krawêd¼ ta nie zagina siê wy¿ej w nasadê ³êku, tylko biegnie prosto w górê i ginie za ³êkiem wielkiej arkady przy¶ciennej. Zaskakuj±ce by³o to, ¿e bielony i malowany tynk z pod³ucza ³êku zawija siê za tyln± krawêd¼ ¶ciany pod³ucza i le¿y na tylnej ¶cianie nad ³êkiem, co by³o widoczne w odkrywce. Trzeba by³o pog³êbiæ odkrywkê i wtedy okaza³o siê, ¿e omawiana krawêd¼ nale¿y do lewego o¶cie¿a wyj±tkowo d³ugiej wnêki, której otynkowany i malowany zachodni fragment ³êku czê¶ciowo kryje siê za ³êkiem wielkiej wnêki przy¶ciennej na pó³nocnej ¶cianie naszej sali. Ten ³êk ma³ej wnêki przechodzi g³êbiej w odkrywce nieoczekiwanie, aczkolwiek p³ynnie, w kolejny wy¿ej za³o¿ony ³êk o d³u¿szym promieniu, równie¿ otynkowany i malowany! Ta dalsza wnêka zamkniêta jest p³ask± ¶cian± na g³êboko¶ci ok. 0,7 m, licz±c od lica muru Sali Gotyckiej (przy grubo¶ci ca³kowitej muru ok. 1,33 m), czyli ³êk ten raczej nie by³ elementem otworu wej¶ciowego.
Ustawione niezbyt efektownie pod wzglêdem architektonicznym wnêki (zachodzenie na siebie, lokalizacja nie na wspólnej osi, a z przesuniêciem) trudno jest interpretowaæ pod wzglêdem pierwotnych funkcji z uwagi na zniszczenie muru podczas formowania w ¶cianie obecnej wnêki z p³askim nadpro¿em i szerokim p³askim rozglifieniem, przypuszczalnie w okresie miêdzywojennym lub nieco wcze¶niej. Aby zabezpieczyæ nadpro¿e, osadzono nad nim wielk± stalow± belkê, której monta¿ wymaga³ wykonania sporych rozkuæ w murze.
Pozostaje jednak faktem, ¿e ten z³o¿ony uk³ad opisanych ³êków zosta³ ob³o¿ony tym samym tynkiem i t± sam± pobia³±, co wszystkie pierwotne elementy ¶cian i sklepieñ Sali Gotyckiej. Przygotowano je wiêc do u¿ytkowania podczas rozbudowy ratusza o po³udniowy trakt. Dodajmy, ¿e asymetryczny uk³ad elementów wnêk mo¿e byæ efektem w³±czenia w przestrzeñ wnêtrza po rozbudowie czê¶ci dawnej, po³udniowej elewacji czternastowiecznego ratusza, np. jej otworów okiennych. Mo¿e wiêc nietypowa wnêka, z ma³ym ³êkiem przechodz±cym w g³êbi muru w wiêkszy, jest pozosta³o¶ci± po takim w±skim oknie, rozglifionym od ¶rodka, ogl±danym przez nas teraz z sali od zewn±trz?
¦wiat³o tej wnêki zamurowane zosta³o starymi, du¿ymi, gotyckimi ceg³ami, ³±czonymi star±, ¿ó³taw± zapraw±. Przypuszczalnie wiêc zamkniêto j± dawno, byæ mo¿e po zachwianiu statyki po³udniowej ¶ciany ratusza (tu zlokalizowano szczeliny i pêkniêcia, ³±cznie z opadniêciem czê¶ci sp³ywów sklepieñ), rezygnuj±c z nie a¿ tak potrzebnych, pierwotnych przepruæ w murze, aby wzmocniæ jego konstrukcjê.
Ostatnim elementem naszego omówienia jest aneks podwie¿owy. Pierwotnie by³a to dwuokienna przestrzeñ otwarta na du¿± salê, o czym ju¿ by³a mowa. Poziom jej pod³ogi podnios³a nad poziom pod³ogi du¿ej sali konieczno¶æ umiejscowienia pod aneksem niskiego pomieszczenia z wej¶ciem od zewn±trz na wie¿ê. W ¶cianie po³udniowej aneksu istnia³o pierwotnie drugie okno, po którym pozosta³a zamurowana, p³ytka wnêka, wype³niona obecnie przez muzealn± gablotê ekspozycyjn±. Na obrazie olejnym z 1930 r. monogramisty H. K., na zewnêtrznej, po³udniowej elewacji wie¿y, na wysoko¶ci aneksu zaznaczono to okno, zamkniête jasnymi okiennicami. Oboje okien umieszczono w rozglifionych wnêkach (rozglifienie to jest form± pierwotn±, na co wskazuje uk³ad cegie³ zaobserwowany w odkrywce w wê¼le na styku pó³nocnej krawêdzi pod³ucza zachodniego okna z pó³nocnym o¶cie¿em).
¦ciana podokienna funkcjonuj±cego do dzi¶ zachodniego okna aneksu, zachowa³a przypuszczalnie sw± pierwotn± grubo¶æ, w przeciwieñstwie do ¶cian podokiennych w Sali Gotyckiej.
Szeroko¶æ pomieszczenia zosta³a w ub. stuleciu nieznacznie zmniejszona przez dostawienie ceglanej ¶cianki do ca³ej pó³nocnej ¶ciany, zapewne ze wzglêdów konstrukcyjnych, przez co koñcówki obu naro¿nikowych, pó³nocnych sp³ywów sklepienia kryszta³owego zas³oniête s± tym zamurowaniem. ¦ciankê tê ustawiono z pozostawieniem ok. 10 cm wolnej przestrzeni, dziêki czemu przez odkrywkê przy wschodnim sp³ywie sklepiennym mo¿na zobaczyæ koñcówkê tego sp³ywu wraz z nawarstwieniami, w tym ostatni, dobrze zachowany wystrój malarski tego wnêtrza (¶ciana i sklepienie bia³o-szare, z podwójnym szaro-zielonym paskiem wzd³u¿ ³uku tarczowego namalowanym na wcze¶niejszym - niebieskim).
Zmiany architektoniczne w aneksie to wspomniana ju¿ ¶cianka oddzielaj±ca go od du¿ej sali, podciêty pó³nocno-wschodni naro¿nik oraz zamurowane po³udniowe okno. Ponadto, w trakcie dawnych prac remontowych, wykonano rozleg³e reperacje tynków w postaci ³at w miejscach ubytków oraz w postaci przelicowañ. W odkrywce pierwotnego tynku na ¶cianie ³êku nad wej¶ciem, odnale¼li¶my czarne, poziome i pionowe linie, prawdopodobnie bêd±ce elementem podobnej, kamiennej dekoracji (ciosy i fugi). Z uwagi na rozmiary odkrywki, trudno wyobraziæ jest sobie rysunkowe detale tych zdobieñ.
Tynk pierwotny w aneksie (to znaczy tynk podobny do tego z du¿ej sali) dostêpny jest badaniom w zasadzie jedynie na obu wschodnich pó³filarach. W pozosta³ych miejscach jest on albo ukryty pod grubymi wtórnymi nawarstwieniami, albo go brak, jak np. na sklepieniu, posiadaj±cym w ca³o¶ci jeden obrzut pokryty pobia³± o ró¿owawej barwie, to¿samy z tynkiem przykrywaj±cym wspomniany fragment wcze¶niejszego tynku z czarnymi liniami na ¶ciance nad wej¶ciem oraz pod³ucze ³êku tam¿e. Jest zdumiewaj±ce, ¿e na kryszta³owym sklepieniu aneksu zachowa³a siê tylko jedna warstwa tynkowa, zreszt± wygl±daj±ca staro, oraz ¿e tynk ten przes³ania fragmenty wcze¶niejszego tynkowania w czê¶ci wschodniej pomieszczenia. Czy¿ by³by to dowód na, inny ni¿ dotychczas s±dzono, czas za³o¿enia tego sklepienia?
Prawdopodobnie aneks, a byæ mo¿e i ca³a du¿a sala posiada³y pierwotnie ceramiczne posadzki z kwadratowych p³ytek. Taka posadzka zachowa³a siê w pomieszczeniu wie¿owym nad aneksem, obecnie niepotrzebnie przemalowana szar± farb±. Fragment podobnej posadzki znajduje siê te¿ w hallu nad g³ównymi schodami, na wysoko¶ci pod³óg pierwszego piêtra, w zamurowanym obecnie przej¶ciu, wype³nionym ¶ciank± z herbem miasta. Przypuszczalnie obie posadzki s± reliktami ceramicznych pod³óg, które dawniej mog³y znajdowaæ siê we wszystkich pomieszczeniach ratusza.
Na ¶cianie po³udniowej aneksu oraz na ¶cianie zachodniej du¿ej sali zachowa³y siê interesuj±ce technicznie izolacje przeciwwilgociowe z falistej, drobno karbowanej papy, za³o¿onej w trakcie jednego z ubieg³owiecznych remontów, byæ mo¿e jeszcze w okresie miêdzywojennym.
Przebieg prac konserwatorskich
Po wykonaniu badan nawarstwieñ, usuniêto je, g³ównie mechanicznie, ods³aniaj±c partie zachowanych oryginalnych tynków z pierwotnym opracowaniem malarskim. W trakcie usuwania nawarstwieñ z wysklepków, zwrócono baczn± uwagê na odnalezienie ¶ladów polichromii ¿eber na styku z wysklepkami. Tam bowiem zachowa³y siê nieliczne fragmenty polichromii, z zaznaczonymi krawêdziami ciosów ¿eber i ze ¶ladami malowanych fug pomiêdzy ciosami. Odnaleziono te¿ pojedyncze malowane ciosy na pierwotnych tynkach dwóch ³êków przy¶ciennych, co pozwoli³o na rekonstrukcjê podobnych ciosów na tych czterech ³êkach, gdzie oryginalny tynk wraz opracowaniem malarskim skuto w latach 70-tych ub. stulecia. Malowane ciosy, niestety bez zewnêtrznych zakoñczeñ, odnaleziono te¿ na ³êku nad wej¶ciem do pomieszczenia z dawnej sieni w tym trakcie. Ich brak stwierdzono natomiast na ³êkach wnêk okiennych. Prawdopodobnie (brak oryginalnego tynku do przebadania) malowanych ciosów nie by³o te¿ na ³êkach trzech niewielkich wnêk ¶ciennych.
Ilustracja 1. Widok ogólny okolicy pó³filara ze sklepieniem, wybranej do wykonania w 2010 r. prac konserwatorskich i restauratorskich ³±cznie z rekonstrukcj± polichromii. Stan w czerwcu 2010 r. Przed konserwacj±. Widoczne odkrywki polichromii, wykonane pod nadzorem konserwatorskim podczas prac remontowych oraz podczas badañ.
Pêcherze tynku podklejono fabrycznym preparatem mineralnym Ledan i PLM, za¶ ubytki tynku uzupe³niono zapraw± wapienno-piaskow± z przesianego i p³ukanego piasku kopalnego (¿wirownia Dêbówko k/Rokitna) i wapna lasowanego (Wypa³ wapna O¿arów) w stosunku 3:1. Kin- wapienno-piaskowe starano siê za³o¿yæ zgodnie z rozpoznanym standardem technicznego wykoñczenia i stanu zachowania powierzchni oryginalnych tynków. Ten pierwotny sposób po³o¿enia tynków na ¿ebrach: na ile precyzyjnie w tynku powtórzono symetryczny i ostry rysunek dwuwklêskowego przekroju ¿eber z p³askim noskiem - by³ przedmiotem naszych badañ. Odnaleziony w pó³nocno-zachodnim ramieniu gwiazdy zachodniego przês³a sklepienia, fragment zachowanego oryginalnego tynku na cokole jednego z ¿eber, a tak¿e badania tynków na zamurowanych fragmentach ¿eber w innych salach traktu (ubieg³oroczne badania), pozwoli³y na wykonanie bardziej swobodnego opracowania powierzchni, z zachowaniem jednak jednoznacznej czytelno¶ci profili ceglanych kszta³tek. Na kitach i ³atach za³o¿ono pobia³ê wapienn± w ocieplonym kolorze.
Ilustracja 2.
Widok zachodniej czê¶ci po³udniowej ¶ciany pomieszczenia, podczas usuwania nawarstwieñ z farb emulsyjnych. Podczas konserwacji.
Trwale wyeksponowano kilka odkrywek architektonicznych, dokumentuj±cych przekszta³cenia budowlane we wnêtrzu. S± nimi np. pozosta³o¶æ wysokiej wnêki na ¶cianie pó³nocnej na prawo od ¶rodkowego pó³filara przy¶ciennego, pierwotny, obni¿ony parapet wnêki na ¶cianie wschodniej, fragment pierwotnego tynku i opracowania malarskiego, ods³oniêty spod pó³nocnej krawêdzi wtórnej ¶cianki, któr± zamkniêto aneks podwie¿owy, krawêd¼ tynku w naro¿niku pierwotnej ¶cianki podokiennej, pod wschodnim oknem ¶ciany po³udniowej.
Ilustracja 3.
Widok wysklepków, pó³filara i ³êku w trakcie usuwania nawarstwieñ. Przy krawêdzi obu ¿eber widoczne ods³oniête czarne linie oddzielaj±ce ¿ebra od wysklepków. Podczas konserwacji.
Celem prac restauratorskich by³o plastyczne scalenie zniszczonej ubytkami i przetarciami dekoracji ¶ciennej. Zdecydowano te¿ o pozostawieniu na sklepieniu, na ³êkach i na górnych partiach ¶cian oznak równomiernego pociemnienia powierzchni opracowania malarskiego, które nast±pi³o zapewne wskutek u¿ywania w izbie otwartego ognia do o¶wietlenia, a mo¿e i do ogrzewania. Przyjêto zasadê rekonstrukcji opracowania malarskiego plam± malarsk± zak³adan± transparentnie w walorze ja¶niejszym od orygina³u, dziêki temu uzupe³nienia s± jednoznacznie czytelne. Zasada ta dotyczy³a prac przy scalaniu be¿owych p³aszczyzn ¶cian oraz prac przy odtwarzaniu brakuj±cych podzia³ów na ciosy na ¿ebrach sklepiennych.
Ilustracja 4.
Fragment malowanej fugi pomiêdzy ciosami, odnalezionej przy przek±tnym ¿ebrze gwiazdy sklepiennej. Podczas konserwacji.
Niepierwotne partie lica ¶cian, bêd±ce wynikiem przekuæ i przemurowañ, wyró¿niono nieznacznie innym odcieniem opracowania malarskiego. Do wykonania prac restauratorskich u¿yto farb zolowo-krzemianowych Keim-Soldalit.
Zagadnienia historyczne dotycz±ce Sali Gotyckiej i jej wystroju malarskiego
Ju¿ w 1397 roku potwierdzone jest ¼ród³owo istnienie ratusza w ¦wiebodzinie[3]. Przypuszcza siê, ¿e by³a to budowla usytuowana centralnie na parceli rynkowej, mniejsza od obecnej, o konstrukcji drewnianej, z wie¿±, prawdopodobnie dwutraktowa, s±dz±c z obecno¶ci piwnic w takim uk³adzie, o sklepieniach beczkowych z kamienia polnego, pod obecnym pó³nocnym i ¶rodkowym traktem. Uwa¿a siê, ¿e trakt po³udniowy dobudowano pó¼niej, powoduj±c asymetryczne zawê¿enie powierzchni rynku przy po³udniowej pierzei zabudowy mieszkalnej.
Ilustracja 5.
Fragment pó³filara ze spoin±. Podczas konserwacji.
Istnieje rozbie¿no¶æ w pogl±dach historyków odno¶nie do datowania tej dobudowy: przed lub po roku 1541, kiedy to wielki po¿ar strawi³ miasto i zniszczy³ budynek ratusza. Wcze¶niejsze datowanie uzasadnia siê pó¼nogotyckim charakterem sklepieñ o urozmaiconym gwia¼dzistym rysunku ¿eber, zachowanych do dzi¶ w piwnicach i w niektórych pomieszczeniach parteru tego traktu (oraz istniej±cych byæ mo¿e dawniej w salach pierwszego piêtra traktu - tu nie zachowane). Inny pogl±d mówi o powstaniu ca³ego trój kondygnacyjnego po³udniowego traktu o pó¼nogotyckim detalu architektonicznym, dopiero po zniszczeniach w 1541 roku. Prawdopodobnie w tym samym czasie co po³udniowy trakt, wybudowano równie¿ drug±, zachowan± do dzi¶, przekszta³con± w XIX wieku, po³udniow± wie¿ê - w ten sposób ratusz ¶wiebodziñski otrzyma³ w wyniku rozbudowy wyj±tkow±, dwu wie¿ow± bry³ê. Choæ brzmi to ma³o prawdopodobnie, ale zachowa³ siê przekaz, wed³ug którego autorem odbudowy ratusza mia³ by³ anonimowy w³oski architekt polecony przez cesarza Ferdynanda I, zapewne za wstawiennictwem namiestnika ¶wiebodziñskiego Sebastiana Knoebelsdorfa[4]. W piwnicach zlokalizowano winiarniê, prowadzon± przez mistrza wagi miejskiej, przylegaj±cej do ratusza od zachodu. Wygl±d malowniczej, dwu wie¿owej i trzytraktowej bry³y ca³ej budowli ukazuje nam sztychowany widok miasta z dzie³a G. Brauna i F. Hogenberga Civitates orbis terrarium[5], niestety w ujêciu z pó³nocnego wschodu, a wiêc z niewidoczn± po³udniow± elewacj± budynku. Widoczna jego ¶ciana wschodnia z trzema ozdobnymi schodkowymi szczytami, zaopatrzona jest w dwa osobne wej¶cia, po jednym na osiach traktów ¶rodkowego i po³udniowego. Pó¼niejsze o 150 lat rysunki Wernera[6], ukazuj±c po³udniow± elewacjê budynku, pozwalaj± zobaczyæ wygl±d dwubiegowych schodów prowadz±cych do po³udniowego wej¶cia do ratusza. Schody te, wiod±ce do sieni na wysokim parterze, wygl±daj± identycznie jak dwubiegowe schody przylegaj±ce do pó³nocnej ¶ciany ¶wiebodziñskiego zamku, ukazanego na wzmiankowanej rycinie u Brauna i Hogenberga. Po³udniowe wej¶cie do ratusza zamurowano dopiero w okresie miêdzywojennym w ubieg³ym stuleciu.
Ilustracja 6.
Sala W³adys³awowska z prze³omu XV/XVI wieku, ze sklepieniami Benedykta Rejta, na zamku królewskim na Hradczanach w Pradze. Widoczne osadzone w ¶cianach ciosy kamienne, w których odkute s± ¿ebra sp³ywów sklepieñ. Wysklepki i wiêkszo¶æ powierzchni ¶cian otynkowane.
Na parterze po³udniowego traktu ratusza dokonano w ci±gu wieków najmniejszej ilo¶ci przekszta³ceñ architektonicznych, dlatego nie powinien dziwiæ fakt odnalezienia w³a¶nie tu najstarszych warstw opracowania malarskiego powierzchni ¶cian. Ustalenie daty powstania tego traktu lub wydatowanie ¶wie¿o odkrytej dekoracji malarskiej, pozwoli³oby precyzyjniej okre¶liæ czas realizacji tych obu fundacji, prawdopodobnie powi±zanych ze sob± chronologicznie.
Pierwotne, malarskie opracowanie wnêtrz kilku ratuszowych sal, jest zabytkiem wa¿nym, nie tylko dla historii miasta. W wielokrotnie przebudowywanym budynku, w którym obserwujemy liczne przekszta³cenia architektoniczne, wtórne podzia³y wnêtrz oraz nierozpoznane do koñca nawarstwienia, nie znane by³y do tej pory jakiekolwiek malowid³a ¶cienne.
Surowa, „kamienna" polichromia, sw± konkretn±, realn± i najwa¿niejsze - prawdziw± - form±, zastêpuje domys³y o pó¼no¶redniowiecznym wygl±dzie wnêtrz budowli. Wyobra¿enia takie bywaj± z konieczno¶ci projekcj± przyk³adów zdobieñ wnêtrz w innych obiektach, nie zawsze daj±cych siê zweryfikowaæ co do wiarygodno¶ci i autentyczno¶ci szczegó³ów. Wp³yw na potoczne widzenie zewnêtrznego otoczenia ¿ycia w dawnych wiekach, maj± literatura, zw³aszcza ilustrowana, film i liczne takie zabytki polichromowanej architektury, które odnawiane by³y w czasach, kiedy restauracj± zabytków czêsto zajmowali siê sprawni technicznie i nadmiernie nieraz kreatywni, utalentowani arty¶ci malarze. Zw³aszcza prze³om XIX i XX stulecia pozostawi³ po sobie kompleksowe dokonania restauratorskie, nieraz jak¿e efektowne i sugestywne co do formy, jednak pozbawione waloru dokumentu epoki, któr± usi³owano na¶ladowaæ. Odkrycie w ratuszu historycznych wymalowañ, uwalnia nas raz na zawsze od romantycznego, nadmiernie podbarwionego fantazjowania na ten temat.
Znalezisko dokumentuje kolorystykê i system dekoracyjny pó¼no¶redniowiecznych u¿ytkowych wystrojów w izbach siedziby w³adz ¶wiebodziñskiej gminy. Gminy, której mo¿liwo¶ci finansowe i potrzeby splendoru, skrojone by³y na miarê liczebno¶ci i codzienno¶ci rzemie¶lniczo-kupieckich mieszkañców tego niewielkiego nadgranicznego miasta. W sytuacji, gdy nieprzebadane s± nawarstwienia na ¶cianach i sklepieniach ¶wiebodziñskiego ko¶cio³a ¶w. Micha³a, s± to jak dot±d najstarsze znane malowid³a ¶cienne w mie¶cie, którego drewniana w wiêkszo¶ci zabudowa mieszkalna, mog±ca posiadaæ dekoracje malarskie np. na belkowych stropach, niszczona by³a wielokrotnie i gruntownie przez liczne po¿ary. Polichromia ratuszowa jest równie¿ dla historyków sztuki cennym przyk³adem szczê¶liwie tu zachowanego wystroju, zapewne wystêpuj±cego dawniej czê¶ciej w budowlach innych miast czy feudalnych rezydencji. Tego typu opracowania, maj±ce wizualnie zastêpowaæ detale kamienne, mog³y siê znajdowaæ w murowanych budynkach z ¿ebrowo sklepionymi pomieszczeniami na obszarze ksiêstwa g³ogowskiego, czy te¿ np. w pobliskiej Wielkopolsce lub Brandenburgii. Mo¿emy wiêc hipotetycznie za³o¿yæ, i¿ taka imitatorska malatura mog³a powstaæ jeszcze we wnêtrzach dwóch pozosta³ych murowanych, ¶wiebodziñskich budowli: zamku ksi±¿êcego i ko¶cio³a farnego, przy którym w XV i XVI stuleciu udokumentowane s± prace budowlane.
Ilustracja 7.
Sklepienie Benedykta Rejta z prze³omu XV/XVI wieku, w klatce schodowej ze schodami je¼dzieckimi, na zamku królewskim na Hradczanach w Pradze. Sp³yw sklepienny tworz± pêki ¿eber odkute w wielkim bloku kamiennym osadzonym w ¶cianie, z poziomymi spoinami biegn±cymi równie¿ przez ¿ebra.
Opracowanie malarskie „Gotyckiej Sali” nie ma charakteru ozdoby w rozumieniu takim, jakie przypisujemy funkcji malowide³ ornamentalnych czy figuralnych. Jest ono ¶wiadomie zaprojektowan± i wykonan± ¶rodkami malarskimi, iluzj± nieistniej±cego de facto w pomieszczeniu, kamiennego materia³u konstrukcyjnego.
Pierwowzorem malarskich imitacji kamiennego budulca by³ wygl±d ¶cian i przesklepieñ w rzeczywistych ¶redniowiecznych budowlach formowanych z kamienia, który uznawano za materia³ szlachetniejszy, trwalszy i bardziej presti¿owy ni¿ ceg³a. Opracowania tego typu wykonywano zarówno we wnêtrzach, jak i na zewn±trz ceglanych budynków ¶wieckich i ko¶cielnych. Bielone lub tynkowane ¿ebra sklepienne pokrywano polichromi± wyobra¿aj±c± d³ugie ciosy kamienne, czêsto ró¿nokolorowe i pokryte marmoryzacj± lub dekoracj± ornamentaln±. Na tynkowanych ¶cianach wewnêtrznych i zewnêtrznych malowano, najczê¶ciej linearnie czerni± lub czerwieni±, gêst± sieæ podzia³ów wielkiego w±tku kamiennego. Warto dodaæ, ¿e w renesansie, na elewacjach tynkowanych budynków, nast±pi³ rozkwit imitacji ciosanego kamiennego budulca w reliefowej, ¶wiat³ocieniowej i najczê¶ciej dwu-barwnej technice sgraffito.
System wymalowañ ¶wiebodziñskich nale¿y jednak do innej, ¶ci¶le okre¶lonej fazy rozwoju ¶redniowiecznego wystroju tego typu. Zwracaj± tu uwagê rozleg³e partie be¿owej monochromii na ¶cianach i wysklepkach, podczas gdy „kamienne" jedynie s± ugrowe, czyli jak gdyby „z piaskowca", elementy konstrukcyjne ¿eber, ciosy na ¶cianach „wspó³pracuj±ce" ze sklepieniem, s³u¿±ce optycznemu przejêciu ich ciê¿aru oraz ³êk wej¶cia.
Pomimo podjêtych starañ, nie uda³o siê nam do tej pory wskazaæ na dekoracje malarskie wnêtrz innych zabytkowych obiektów, ¶ci¶le analogiczne pod wzglêdem formy, funkcji i techniki wykonania.
Poszukiwali¶my równie¿ przyk³adów pó¼no¶redniowiecznych obiektów o tak ukszta³towanych powierzchniach ¶cian i sklepieñ, wzniesionych z kamienia i czê¶ciowo otynkowanych, których wygl±d wnêtrz nasza dekoracja musia³a przecie¿ na¶ladowaæ. Wolno bowiem s±dziæ, ¿e malarskie imitacje kamiennych detali w salach ratusza ¶l±skiego ¦wiebodzina, musia³y byæ nawi±zaniem do kamiennych elementów konstrukcyjnych wnêtrz innych, bli¿ej czy dalej powstaj±cych, pó¼nogotyckich budowli. Z powodu braku na miejscu piaskowcowego surowca, podobny do tamtego efekt wizualny zdecydowano siê w ¦wiebodzinie uzyskaæ za pomoc± tañszego, malarskiego na¶ladownictwa.
Ilustracja 8.
Prace odkrywkowe przy ods³anianiu ciosu dla ramienia gwiazdy sklepiennej, odnalezionego na wschodniej ¶cianie sali. Podczas konserwacji.
Badania te nie zakoñczy³y siê w pe³ni satysfakcjonuj±co. Odnalezione podobne rozwi±zania nie mog± byæ na razie wystarczaj±co brane pod uwagê jako odno¶niki, z uwagi na ich niewyja¶niony jeszcze przez nas status historyczno-konserwatorski.
Ilustracja 9.
Ods³oniêty i oczyszczony z zabrudzeñ cios widoczny na fot. 28. Odnalezienie oryginalnych ciosów wspieraj±cych ramiona gwiazd sklepiennych, pozwoli³o na rekonstrukcjê malarskiego wyobra¿enia takiego rozwi±zania konstrukcyjnego na ¶ciance ³êku nad wnêk± przy¶cienn±. Podczas konserwacji.
Przyk³adem takiego obiektu s± wystroje pomieszczeñ w tzw. w³adys³awowskiej czê¶ci zamku hradczañskiego w czeskiej Pradze, pochodz±ce z prze³omu XV/XVI wieku: ogromna, reprezentacyjna Sala W³adys³awowska czy klatka schodowa ze schodami je¼dzieckimi. Te otynkowane wnêtrza nakryte s± wspania³ymi sklepieniami cyrklowymi Benedykta Rejta, o dekoracyjnym rysunku kamiennych ¿eber, z widocznymi kamiennymi prostok±tnymi ciosami na ¶cianach w miejscach wsparcia sp³ywów sklepiennych. Problem le¿y w tym, ¿e taki wygl±d sale te zyska³y po pracach restauratorskich prowadzonych w okresie miêdzywojennym. Nie uda³o siê nam dotychczas ustaliæ[7], czy uzyskany wtedy efekt wizualny jest przywróceniem udokumentowanego w ewentualnych badaniach stanu historycznego, czy te¿ efekt ten jest tylko aran¿acj± domy¶lnego wygl±du sal, nie popart± wystarczaj±co potrzebn± tu wiedz±. Zapewne w przysz³o¶ci zadanie ustalenia relacji ¶wiebodziñskiej polichromii z innymi zabytkami uda siê bardziej jednoznacznie rozwi±zaæ. Ewentualny brak ¶ci¶lejszych powi±zañ nie powinien nikogo martwiæ - przeciwnie, podniesie jedynie naukowy presti¿ ratuszowego znaleziska.
Dla szczegó³ów rozwi±zañ konstrukcyjnych sklepieñ Sali Gotyckiej odnajdujemy analogie w architekturze ¶l±skiej pocz±tków XVI wieku (krzy¿uj±ce siê tu¿ przed wej¶ciem w ¶cianê koñcówki ¿eber, pozwalaj±ce z bliska ¶ledziæ efektowne przenikanie siê geometrycznych form o rozbudowanym, wyostrzonym profilu). Równie¿ na Dolnym ¦l±sku (ratusze w Boles³awcu i w Lwówku ¦l±skim - detale kamieniarskie sklepieñ cyrklowych Wendela Roskopfa z lat 1520-1530), a tak¿e np. na Hradczanach w Pradze, mo¿na wskazaæ na identyczne jak w ¦wiebodzinie ukszta³towanie ciosów, w które wnikaj± sp³ywy sklepienne. S± to osadzone w ¶cianach wielkie bloki kamienne, z których wystaj± odkute precyzyjnie bezkonsolkowe nasady sp³ywów ¿eber sklepiennych, z górn± poziom± fug±, jak w ¦wiebodzinie przechodz±c± równie¿ wyj±tkowo przez ¿ebra.
Ilustracja 10.
Fragment ³êku i ¶ciany nad wej¶ciem. Po ¶rodku widoczna pionowa czarna kreska spoiny, ³±cz±cej dwa ciosy tworz±ce ³êk. Podczas konserwacji.
Wyja¶nienie okoliczno¶ci powstania projektu rozbudowa ratusza o po³udniowy trakt, a tak¿e analiza wygl±du ca³ego budynku, wymaga³yby szerszego studium historycznego. Nale¿a³oby odnie¶æ siê do historii pierwotnego, dwutraktowego budynku, pokazaæ genezê jego formy, oceniæ, czy dobudowuj±c po³udniowy trakt dostosowano do jego wygl±du istniej±ce za³o¿enie, czy te¿ nie. Kiedy zast±piono drewniany ¶rodkowy i pó³nocny trakt budowl± murowan±? Czy decyduj±c siê na formê powiêkszenia swej siedziby, w³adze miejskie mog³y wzorowaæ siê na konkretnych przyk³adach podobnych obiektów? Czy przy wyborze wzorców architektonicznych w sposób oczywisty mog³y decydowaæ zwi±zki polityczne z dalej po³o¿onym terytorium ksiêstwa g³ogowskiego czyli ¦l±ska, czy mo¿e jednak geograficznie bli¿sze wzorce, np. w pobliskiej Brandenburgii?
Omawiaj±c ró¿ne, historyczne aspekty polichromii ratuszowych, warto wspomnieæ te¿ o tynkach jako integralnym elemencie ich budowy technicznej, poniewa¿ rozró¿nienie standardu wykoñczenia ich powierzchni bywa niekiedy pomocne przy próbach okre¶lania czasu ich wykonania. Przyjêto uwa¿aæ, ¿e tynki ¶redniowieczne s± cieñsze ni¿ pó¼niejsze, bowiem nie starano siê za ich pomoc± niwelowaæ nierówno¶ci murowanego pod³o¿a. Posiadaj± nierówn±, bulast± powierzchniê, odzwierciedlaj±c± czêsto te nierówno¶ci, wynikaj±c± te¿ z techniki ich zak³adania i opracowywania. Zaprawê nanoszono z nak³adkami, porcjami za pomoc± szpachli czy pacy, rozmazuj±c te porcje na boki. Zaprawa na ¶cianie nie by³a zacierana a jedynie muskana pêdzlem czy mokr± szmat±, w celu zag³adzenia kanciastych nierówno¶ci. W efekcie powstaj±ce tynki nie mia³y równego lica, ich powierzchnia pe³na by³a rozmaitych zakamarków, lokalnie z faktur± i ziarenkami piasku wyci±gniêtymi na powierzchniê przez narzêdzia wyg³adzaj±ce. Odró¿nia³y siê one od tynków o powierzchni g³adzonej czy raczej polerowanej twardym narzêdziem na mokro. Tynki takie, wolne od szorstko¶ci ziaren piasku, nadawa³y siê zw³aszcza pod malowid³a freskowe.
Ilustracja 11.
Widok ogólny sali w kierunku pó³nocno-wschodnim po zakoñczeniu prac w 2010 r.
Tynki ¶wiebodziñskie nie s± zacierane. S± nierówne, ale zasadniczo bez pozostawionych nak³adek, ze ¶ladami wyg³adzania szerokim pêdzlem na mokro, lokalnie z wyra¼nie widoczn± faktur± szorstk± od ziaren piaskowych. Nierówno¶ci i ziarnist± od piasku powierzchniê widaæ te¿ w odkrywkach na powierzchni tynków le¿±cych na ¿ebrach sklepiennych w innych pomieszczeniach traktu. Wygl±d otynkowanej powierzchni ¿eber w ratuszu nie odbiega³ wiêc zasadniczo np. od wygl±du ¿eber na piêtnasto- i szesnastowiecznych sklepieniach w ¶wiebodziñskim ko¶ciele parafialnym, nota bene u³o¿onych miejscami z identycznych jak w ratuszu kszta³tek. Niedoskona³o¶ci techniczne na otynkowanych powierzchniach w salach po³udniowego traktu, w tym wypadku nie oznaczaj± jednak automatycznie ich pó¼no piêtnastowiecznego pochodzenia, bowiem tradycje wykonawcze w warsztatach budowlanych skutkowa³y pojawianiem siê nierównych otynkowañ jeszcze przez wiele dziesiêcioleci nowo¿ytno¶ci. Np. podobne jak w ratuszu, nierówne, g³adzone na mokro pêdzlem tynki, wykonane w drugiej æwierci XVI wieku, a najprawdopodobniej jeszcze w latach dwudziestych tego stulecia, odnajdujemy w prezbiterium ko¶cio³a ¶w. Jana Chrzciciela w niedalekim wielkopolskim Miêdzyrzeczu.
Ilustracja 12.
Pó³filar i sklepienie po zakoñczeniu prac. Po konserwacji w 2010 r.
W I po³owie XVI wieku powstawa³y pod wzglêdem stylistycznym ró¿ne obiekty: obok na wskro¶ renesansowych wznoszono budowle o pó¼nogotyckich bry³ach i detalu, zw³aszcza na prowincji z inspiracji zachowawczych fundatorów. Krakowski historyk sztuki, J. Adamski, niedawny badacz dziejów architektury fary w Miêdzyrzeczu[8] precyzuje, ¿e w³a¶ciwie dopiero od II æwierci stulecia, budowle wznoszone w starym stylu, przestaj± w Europie ¦rodkowej dominowaæ. Dlatego tak trudno jest nam, tylko na podstawie formy, okre¶liæ na czas przed czy po po¿arze w 1541 roku, datowanie architektury i zdobieñ malarskich po³udniowego traktu naszego ratusza.
Gotyckie cechy bry³y budynku ze schodkowymi szczytami od wschodu i zachodu, ukazanego na rycinie u Brauna, byæ mo¿e jednak dokumentuj± wcze¶niejsze datowanie rozbudowy. Mog³a ona mieæ zreszt± miejsce nie koniecznie w wieku XV, jak dotychczas uwa¿ano. Mog³a zostaæ zrealizowana w ci±gu nowo¿ytnego czterdziestolecia przed wymienianym po¿arem. Byæ mo¿e to ¶lady tego lub jeszcze wcze¶niejszego kataklizmu mo¿na zobaczyæ w odkrywkach na identycznej jak w Sali Gotyckiej, „kamiennej" polichromii na ¶cianach sieni i sali przylegaj±cej do sieni od wschodu. W odkrywkach w tej sali widzimy co¶ jeszcze. Ogl±damy tu mianowicie ¶lady po po¿arowego remontu, podczas którego wykonano reperacje zniszczonego miejscami pod³o¿a tynkowego i „od¶wie¿ono", czyli powtórzono, system „kamiennego" wystroju. Takie dzia³anie ¶wiadczy o ¿ywym przywi±zaniu ówczesnych gospodarzy ratusza do „kamiennej" dekoracji sali. Mo¿liwe wiêc, ¿e by³a ona wykonana ca³kiem niedawno i do dnia po¿aru nie zd±¿y³a straciæ swej wizualnej atrakcyjno¶ci i formalnej oraz u¿ytkowej aktualno¶ci, czyli po prostu nie zniszczy³a siê i nie zabrudzi³a, np. od kopcia u¿ywanego wtedy o¶wietlenia. Dlatego gospodarzom budynku mog³a siê wydaæ oczywist± konieczno¶æ jej „naprawy" czyli odtworzenia, zw³aszcza ¿e by³o do czego nawi±zaæ. Jak siê bowiem wydaje, do Sali Gotyckiej ogieñ po¿aru nie dotar³, na co wskazuje brak ¶ladów charakterystycznych zniszczeñ na powierzchni malowide³.
Ilustracja 13.
Cios na ¶ciance ³êku, zrekonstruowany dziêki odszukaniu analogicznych rozwi±zañ na ¶cianach sali. Po konserwacji w 2010 r.
Warto zwróciæ uwagê na mo¿liwo¶æ istnienia powi±zañ warsztatowych i byæ mo¿e w datowaniu, pomiêdzy kampani± budowlan± w po³udniowym trakcie ratusza, a pracami przy sklepieniach w pobliskim ko¶ciele parafialnym. Identyczny na pierwszy rzut oka profil kszta³tek u¿ytych do formowania sklepieñ, mo¿e byæ tropem prowadz±cym do pog³êbienia wiedzy o dziejach budowy obu tych zabytków.
Ilustracja 14.
Widok centralnej czê¶ci zachodniego przês³a w trakcie rekonstrukcji ciosów na ¿ebrach.
Warto te¿ mo¿e wspomnieæ na zakoñczenie o istnieniu kilku otwartych problemów, powsta³ych w zwi±zku z ubieg³orocznym odkryciem.
Czy odnaleziony sposób dekoracji sal po³udniowego traktu, móg³ wystêpowaæ w innych pomieszczeniach ratusza? Zale¿y to od tego, jak te wnêtrza mog³y byæ ukszta³towane pod wzglêdem architektonicznym. Nie wiemy, czy obecny, ró¿norodny sposób nakrycia pomieszczeñ poszczególnych traktów i piêter, wynika z ich pierwotnego zró¿nicowania. Brak murowanych gotyckich sklepieñ w innych salach, mo¿e byæ bowiem wynikiem pó¼niejszych gruntownych przebudów. Problem ten wyja¶ni³yby badania architektoniczne, skupione na poszukiwaniach na ¶cianach no¶nych, skutych i zamurowanych ³uków tarczowych ewentualnych dawnych sklepieñ ¿ebrowych. Negatywny wynik tych badañ sugerowa³by, ¿e we wcze¶niejszym, dwutraktowym ratuszu, podzia³ na kondygnacje prawdopodobnie wyznacza³y drewniane stropy, po których z kolei musia³yby przetrwaæ zamurowane gniazda na belki no¶ne.
Ilustracja 15.
Widok fragmentu sklepienia zachodniego przês³a po za³o¿eniu kitów na ¶cianach, wysklepkach i ¿ebrach oraz po wykonaniu retuszy scalaj±cych i rekonstrukcji. Po konserwacji i restauracji.
Odnaleziony wystrój malarski, wykonany na tynku jednokrotnie bielonym pobia³±, jest najwcze¶niejsz± aran¿acj± plastyczn± kilku wnêtrz parteru po³udniowego traktu. Poniewa¿ tak± sam± imitacj± kamiennych ciosów ozdobiono równie¿ sieñ, nie nale¿y chyba przypisywaæ dekoracji sal parteru traktu, w tym Sali Gotyckiej, roli wyró¿nienia z uwagi na pe³nione przez nie szczególne funkcje w municypalnym budynku. Zreszt±, tak naprawdê nie wiemy dok³adnie, jak by³y wtedy u¿ytkowane omawiane wnêtrza. Obecno¶æ identycznej, „kamiennej" polichromii w kilku pomieszczeniach nale¿y wiêc chyba odebraæ jako przekaz, ¿e fundatorzy zadbali o wygl±d tej czê¶ci ratusza jako ca³o¶ci. Je¶li wiêc inne pomieszczenia ratuszowe, np. parteru, by³y przesklepione podobnie jak trzy sale po³udniowego traktu, to jest prawdopodobne, ¿e taka dekoracja mog³a „standardowo" te¿ zdobiæ ich ¿ebrowe sklepienia.
W celu potwierdzenia hipotezy o obecno¶ci takich polichromii w innych salach, nale¿a³oby przebadaæ tam równie¿ nawarstwienia na ¶cianach, bowiem pomimo pó¼niejszych przekszta³ceñ (nowe ¶ciany dzia³owe, sufity), izby te posiadaj± ¶ciany no¶ne, na których mog³y zachowaæ siê relikty pierwotnych tynków z pe³nym uwarstwieniem historycznym. Jako postulat badawczy nale¿y uznaæ potrzebê wykonania badañ sonda¿owych nawarstwieñ na sklepieniu kolebkowym pomieszczenia nad Sal± Gotyck±. Du¿e p³aszczyzny tego sklepienia mog³y byæ szczególnie predestynowane do pokrycia ich równie¿ inn± ni¿ architektoniczna dekoracj±, np. ornamentalno-figuraln± (jak to siê sta³o w 1545 roku we wspomnianym Miêdzyrzeczu), niezale¿nie od rzeczywistego czasu powstania tej kolebki.
Ilustracja 16.
Widok sali w kierunku po³udniowo-wschodnim. Po konserwacji i restauracji.
Czy pierwotnie pomieszczenia po³udniowego traktu na wszystkich kondygnacjach posiada³y murowane sklepienia? Tak sugerowa³aby np. obecno¶æ sklepieñ gwia¼dzistych i sieciowego w piwnicach traktu oraz obecno¶æ sklepienia kryszta³owego w komnatce na pierwszym piêtrze w zachowanej do dzi¶ wie¿y, dobudowanej wed³ug historyków jednocze¶nie z po³udniowym traktem. Aby spróbowaæ ostatecznie odpowiedzieæ na to pytanie, nale¿a³oby przebadaæ, drog± sond architektonicznych, historyczny status sklepienia kolebkowego z lunetami we wspomnianej ju¿ sali nad Sal± Gotyck±. Pierwotne pochodzenie sklepienia znaczy³oby tyle, ¿e w budynku od pocz±tku zró¿nicowano rodzaje murowanych przesklepieñ w ró¿nych ci±gach pomieszczeñ. Oznacza³oby to równie¿, ¿e sklepienie to mo¿e nale¿eæ do najwcze¶niejszych egzemplarzy takiej formy architektonicznej na tym terenie, obok sklepienia o podobnej konstrukcji w prezbiterium ko¶cio³a miêdzyrzeckiego z lat 20-tych XVI wieku, w którym J. Adamski widzi jednego z prekursorów wielkopolskich przyk³adów sklepieñ nowo¿ytnych.
Opracowanie: Danuta i Ryszard ¯ankowscy