Okolice Najbliższe
Wydanie Nr 9 [103] wrzesień 2005
Świebodzin 1945 - Materialne warunki życia ludności
Niezwykle ważnym problemem do rozwiązania, którym musiały zająć się władze polskie było uruchomienie gospodarki na Ziemiach Zachodnich i Północnych. Był to, bowiem warunek do prawidłowego rozwoju akcji osadniczej oraz poprą wy kondycji gospodarczej państwa. Biorąc pod uwagę fakt dynamiczniejszego rozwoju miast niż wsi, w pierwszych dwóch powojennych latach, ich egzystencja uzależniona była od zapewnienia pracy mieszkańcom, dostarczenia im niezbędnych wyrobów przemysłowych oraz możliwości częściowej ich wymiany na produkty wiejskie. Natrafiono jednak na wiele przeszkód utrudniających szybkie uruchomienie przemysłu, bowiem obszar Ziem Zachodnich i Pomocnych należał do regionów mniej rozwiniętych w stosunku do pozostałych części Niemiec. Na ten stan rzeczy wpływało wiele czynników.
Trzeba wspomnieć o ogromnych zniszczeniach, które wyraźnie hamowały start życia gospodarczego, gdyż rozmiar zniszczeń majątku miejskiego na Ziemi Lubuskiej wyniósł 50%, a szkody w przemyśle oceniano na 80%. Oprócz tego poważnym zniszczeniom uległa drobna wytwórczość oraz obiekty użyteczności publicznej: wodociągi, kanalizacja, gazownie, elektrownie wraz z ich zapleczem technicznym.
Zapewne jeden z pierwszych dokumentów w powojennym Świebodzinie
Rolnictwo również odniosło znaczne straty, które oceniano na 30%. Wielkość ta warta była 200 min przedwojennych złotych.
Przeszkodą było również zniszczenie linii komunikacyjnych i taboru. Kolejnictwo było unieruchomione w 50%. Natomiast żeglugę rzeczną uruchomiono dopiero w sierpniu 1945 roku.
Innym niemniej ważnym problemem był brak wykwalifikowanej kadry pracowniczej. Stąd częste były wypadki, że pracę nad uruchomieniem niezbędnych obiektów gospodarczych powierzono Niemcom.
Pierwsze oznaki aktywności gospodarczej były widoczne bezpośrednio po opanowaniu Ziemi Lubuskiej przez Armię Czerwoną. Potrzeby armii oraz pozostałych niemieckich mieszkańców spowodowały konieczność uruchomienia, na tyle na ile było to możliwe, obiektów komunalnych i spożywczych, niemniej władze wojskowe preferowały nieograniczoną grabież mienia niemieckiego. Do ZSRR trafiały urządzenia techniczne, surowce mineralne i produkcyjne, a nawet całe fabryki. Ponadto niektóre obiekty uruchamiano wyłącznie na potrzeby toczącej się wojny. Zatrudniano w nich ludność niemiecką. Następny krok należał do rodzącej się administracji polskiej.
Struktura przemysłu w Świebodzinie była typowa dla Ziem Zachodnich i Pomocnych. Przed 1945 r. dominował w nim przemysł włókienniczy i odzieżowy skupiony w 4 fabrykach sukna i 2 zakładach tekstylnych. Z gałęzi gospodarki warto wymienić przemysł drzewny (5 zakładów) oraz przemysł spożywczy (9 zakładów). Największą fabryką w mieście i powiecie była fabryka gumy „Rekord Gummifabrik Lindenmann und Co" (obecnie Lubuskie Fabryki Mebli). W latach 1940-41 dodatkowo rozbudowano ją o budynki późniejszych Lubuskich Zakładów Termotechnicznych „Elterma". Drugim dużym obiektem był oddział zakładów elektrotechnicznych „Siemens", w którym produkowano aparaturę radiolokacyjną.
W grudniu 1944 r. ewakuowano ten zakład do Niemiec. Zapewne w ten sposób zabezpieczono pewną część innych świebodzińskich fabryk. Działania wojenne oszczędziły miastu dużych zniszczeń, choć ich stopień był zróżnicowany.
Ekipa odgruzowująca Świebodzin
Po zajęciu miasta wojskowe władze radzieckie przystąpiły do zajęcia i częściowego wywozu pozostałego mienia niemieckiego. Przypuszczać można, że kilka dni po zajęciu miasta przystąpiono do uruchomienia, przynajmniej niektórych zakładów handlowych i usługowych obsługiwanych przez pozostałych mieszkańców. W tym czasie były unieruchomione przedsiębiorstwa komunalne. Miasto było pokryte gruzami, trupami i padliną. Stwarzało to niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Lecz 6 marca z Palędzia przybyli do miasta Franciszek Ratajczak, Józef Gale i 15 ochotników, którzy uruchomili urządzenia stacji kolejowej. Tutaj też powstała pierwsza na Ziemi Lubuskiej kasa stacyjna. Naczelnikiem został, przybyły 23 marca, Władysław Śmigielski.
Zalążkiem władzy w mieście nie byli kolejarze, ale 105 osobowa grupa inicjatywna z Poznania, która 28 marca przyjechała do Świebodzina. Następnego dnia (29.03) zorganizowano Zarząd Miejski.
Od pierwszych dni administracja przystąpiła do wytężonej pracy: oczyszczenia miasta, naprawiono sieć wodno-kanalizacyjną, usunięto niemieckie napisy i tablice, wykonano tablice z polskimi nazwami ulic i miejscowości, naprawiono jezdnie, chodniki i krawężniki, ponadto przystąpiono do bieżących remontów obiektów państwowych np. MO, PUBP oraz prywatnych i kościoła.
Największym mankamentem był dostęp do żywności. Tym zajął się Referat Aprowizacji przy starostwie. Przez dwa dni tj. 29 i 30 marca referat zajmował się dystrybucją żywności otrzymanej od komendantury, później zakupiono konia i wóz, którym przewożono z wiosek żywność. Podstawowym artykułem konsumpcyjnym były ziemniaki, gdyż zboże, mąkę oraz 98% bydła władze radzieckie wysłały do ZSRR. Wydziałowi udało się zdobyć 10 krów, a komendantura codziennie dostarczała 60 l mleka. Korzystały z niego polskie dzieci, chorzy oraz szpital PCK. Deficyt żywnościowy dotyczył niemalże wszystkiego, dlatego wprowadzono karty żywnościowe. Tygodniowa racja Polaków wynosiła 0,5 kg mięsa i 3 kg chleba, natomiast Niemcom zatrudnionym w Magistracie, przysługiwało 0,75 kg chleba i 0,25 kg mięsa. Członkowie ich rodzin i pozostali Niemcy otrzymywali połowę racji pracujących. Ponadto Wydział Gospodarczy Zarządu Miasta, dysponował na początku swojej pracy 5 krowami. Dawały one dziennie około 301 mleka.
Sytuacja zaczęła się poprawiać w drugiej połowie roku. W mieście funkcjonowało ponad 20 restauracji i jadłodajni, 10 piekarń, 12 rzeźni, 5 kolonialek, skład rybny, skład nabiału, 2 rozlewnie piwa i lemoniady i 1 sklep monopolowy. Jesienią 16 października, uruchomiono przejętą od władz radzieckich Rzeźnię Miejską przy ul. Poznańskiej. Ceny towarów były jednak wysokie, a wynagrodzenia niskie. Często ludzie pracowali za żywność, gdyż w obiegu było mało pieniędzy. Średnie wynagrodzenie w 1945 r. burmistrza S. Błaszaka wynosiło 1314,30 zł. Podczas, gdy ceny chleba w październiku wynosiły 8 zł za kilogram chleba razowego i 15 zł za kilogram chleba białego.
Zdjęcia ze zbiorów MR w Świebodzinie
Poważną trudnością było też zakwaterowanie rosnącej liczby mieszkańców. W mieście nie były znane oficjalne przypadki tzw. „dzikiego lokatorstwa" bowiem od 2 kwietnia funkcjonował Wydział Mieszkaniowy przy ZM. Liczba budynków mieszkalnych wynosiła 938. Znajdowało się w nich 1140 niezniszczonych lokali mieszkalnych, które za 20 zł przydzielano osiedlającym się. Wydział dokonał też spisu i przetłumaczenia nazw 73 ulic, spisu lokali mieszkalnych oraz sporządził wykaz obiektów gospodarczych oraz przeznaczonych do rozbiórki.
Ze względu na znaczne zniszczenie przemysłu w Świebodzinie, początkowo pracę zaczęły drobne i średnie zakłady rzemieślnicze, spożywcze i komunalne. Było to możliwe dzięki temu, że tego rodzaju „zdobycz wojenna" raczej nie interesowała Armii Czerwonej. Umożliwiało to osiedleńcom posiadającym fach rzemieślniczy stosunkowo szybkie objęcie opuszczonych obiektów. Do marca 1946 roku wszystkie one były rozdzielone.
Ponadto od marca 1946 roku w zlikwidowanym getcie uruchomiono rzeźnię, piekarnię, jadłodajnię, chemiczną oczyszczalnię odzieży wraz z punktem krawieckim, 9 sklepów, warsztat ślusarski i warsztat kowalski, c.d.n.
Waldemar Wachowski