[Schwiebus.pl - ¦wiebodzin na starych kartach pocztowych, stare pocztówki, widokówki, kartki pocztowe]
Google
szukaj:
Home > Gazeta.pl  

2005-10-25 08:45
Temat postu: Ksiêgowy O¶wiêcimia
ciachu


forum admin
postów: 823

Gazeta.pl

Ksiêgowy O¶wiêcimia
Matthias Geyer 24-10-2005

Oskar Gröning w obozie koncentracyjnym w O¶wiêcimiu liczy³ pieni±dze zabijanych ¯ydów i sta³ na stra¿y przy rampie kolejowej. Czuje siê najwy¿ej "mimowolnym winowajc±"

Na zewn±trz ¶piewaj± ptaki, z ogrodu do pokoju wpada wiosenny wiatr. W fotelu siedzi starszy mê¿czyzna, wielki i silny, ma bia³e w³osy i niebieskie oczy. Fotel stoi obok kominka, na którym ustawiono trzy rze¼bione anio³ki.

Praw± nogê mê¿czyzna po³o¿y³ na sto³ku. Jest zupe³nie spokojny. Mówi cicho. Opowiada historiê cz³owieka, którym kiedy¶ by³.

- Przyjecha³ nowy transport. Mia³em s³u¿bê na rampie. Moim zadaniem by³o pilnowanie baga¿y. ¯ydzi zostali ju¿ odtransportowani. Na ziemi le¿a³y ju¿ tylko ¶mieci, porzucone rzeczy. Nagle rozleg³y siê krzyki dziecka. Le¿a³o na rampie owiniête szmatami. Zostawi³a je matka, byæ mo¿e wiedzia³a, ¿e kobiety z ma³ymi dzieæmi s± natychmiast zagazowywane. Widzia³em, jak jeden z esesmanów z³apa³ dziecko za nogi. Przeszkadza³y mu krzyki. Zacz±³ uderzaæ g³ow± dziecka o ¿elazne prêty ciê¿arówki, a¿ siê uspokoi³o.

Mê¿czyzna patrzy przez okno du¿ego pokoju prawie nieruchomo. Jego kciuk porusza siê na kancie fotela jak metronom. Na zewn±trz w s³oñcu le¿y miejscowo¶æ Lüneburger Heide, domy z klinkieru i ogrody, w których nie rosn± ¿adne chwasty. Oskar Gröning ¿yje w uporz±dkowanym ¶wiecie.

Odpina guzik na lewym rêkawie i podwija koszulê do góry. - Tutaj - mówi - jeszcze co¶ widaæ.

Widaæ jeden ma³y niebieski punkcik powy¿ej ³okcia, resztka tatua¿u. - Marnie to zrobiono - mówi. To mia³o byæ zero, zero na oznaczenie grupy krwi. Ka¿demu, kto by³ w O¶wiêcimiu, robiono tatua¿. ¯ydom ich numery, esesmanom grupy krwi. Oskar Gröning przez dwa lata by³ esesmanem w O¶wiêcimiu.

Kiedy ¶ni, sny koñcz± siê krzykiem. Krzyk zamienia siê w szum, szum w szmer, szmer w ciszê. To s± odg³osy umieraj±cych w komorach gazowych.

Gröning nie zabija³. Nie wrzuca³ cyklonu B do komór, nie podpala³ stosów. Tylko przygl±da³ siê. By³ przy tym pocz±tkowo zszokowany, pó¼niej zobojêtnia³y. Wpad³ w rutynê.

¯y³ w zorganizowanym ¶wiecie. Jego ³ad gwarantowa³a niezale¿no¶æ terroru od fundamentów cywilizacji. Terror posiada³ wyra¼ne struktury rozkazodawcze oraz uregulowane plany dy¿urów, podzia³ zadañ i stanowisk, katów i ksiêgowych.

Gröning by³ sumiennym ksiêgowym. Liczy³ pieni±dze ¯ydów, sortowa³ je, zamyka³ w kasie pancernej.

Na stoliku w pokoju le¿y album ze zdjêciami. Dwie trzecie fotografii s± czarno-bia³e, reszta kolorowa. Ale te zdjêcia nic nie mówi±. On chce mówiæ, godzinami, dniami. - Wszystko jedno - mówi - to pomaga.



1.

Oskar Gröning urodzi³ siê w 1922 roku. Jest jednym z niewielu ¿yj±cych, którzy z ramienia SS byli w O¶wiêcimiu. Jego historia to niemiecka historia, opowiada o omamieniu i fanatyzmie, o sprawcach i wspó³sprawcach, o ¿yciu z win± i poszukiwaniu innych okre¶leñ na to uczucie. O próbie przezwyciê¿enia w³asnej przesz³o¶ci.

Oskar Gröning otwiera album, przerzuca fotografie rodzinne: ojca, matki, babci, dziadka, ciotki Mariechen, z wózkiem dzieciêcym, podczas wycieczki rowerowej, to tylko kilka stronic, potem przychodz± zdjêcia w mundurze. Jego ojciec by³ cz³onkiem Stahlhelm, paramilitarnej organizacji narodowców niemieckich, która walczy³a przeciwko traktatowi wersalskiemu, roszczeniom reparacyjnym wobec Niemiec, a pó¼niej przeciwko republice i demokracji.

- Ojciec w sali gospody organizowa³ przedstawienia narodowe - mówi Gröning. W jednej ze sztuk Francuzi zabijaj± Niemca, poniewa¿ przeciwstawia³ siê okupacji Zag³êbia Ruhry. - Dyscyplina, pos³uszeñstwo, karno¶æ, tak nas wychowano - mówi Gröning. Matka umar³a, kiedy mia³ cztery lata.

Przegl±da dalej album, szuka czego¶. - O, tutaj - puka palcem w zdjêcie - tutaj widaæ, jak maszerujemy.

Zdjêcie pochodzi z 1933 roku, grupka dzieci idzie za flag±, maj± na sobie wojskowe uniformy, na jednym domu powiewa flaga ze swastyk±. M³odziutki Oskar maszeruje w pierwszym rzêdzie, ma dwana¶cie lat i jest cz³onkiem m³odzie¿owej organizacji Stahlhelm.

- Czym jest dla pana mundur?

- Fascynacj±. Do dzisiaj, jak s³yszê muzykê wojskow±, wielki capstrzyk... - jego g³os dr¿y, za³amuje siê. - Przepraszam, ale dla mnie to prze¿ycie, takie podnios³e, ci±gle jeszcze.

Obok domu ojca znajdowa³ siê sklep z wyrobami ¿elaznymi, nale¿a³ do ¯yda Seliga. On mia³ córkê Änne, razem z ni± Oskar gra³ w kulki na ulicy. Pewnego dnia przed sklepem stanêli mê¿czy¼ni z SA z transparentem "Niemcy, nie kupujcie u ¯ydów". Po tym bawi³ siê ju¿ z Änne tylko na podwórzu.

- Co pan sobie pomy¶la³, kiedy zobaczy³ tych mê¿czyzn z SA z transparentem?

- Nic - mówi Gröning. Jego g³os jest znowu spokojny i mocny.

Otwieraj± siê drzwi du¿ego pokoju, jego ¿ona stawia na stoliku pó³misek z ciastem przykrytym foli±. - Na pó¼niej - mówi. Potem wychodzi. Nie chce siê przys³uchiwaæ.

Czeka, a¿ ¿ona zamknie za sob± drzwi. I mówi: - Widzi pan, ¯ydzi to byli dla nas handlarze ¶wiñ, adwokaci, oni zawsze byli podejrzani je¶li chodzi o pieni±dze. Zawsze powtarzano: "¯ydzi orzynaj± chrze¶cijan. Tacy ju¿ s±".

- Czy ojciec Änne Selig or¿n±³ kogo¶?

- Nie my¶la³em wtedy o tym.

Oskar Gröning zdejmuje nogê ze sto³ka, wyprostowuje siê na krze¶le i zaczyna ¶piewaæ, najpierw cicho, potem g³o¶niej. "A kiedy ¯ydów krew skapuje z no¿a, wtedy jest dobrze, jak dobrze".

Na moment zacieraj± siê granice miêdzy cz³owiekiem tera¼niejszym i tym z przesz³o¶ci, potem wraca do tera¼niejszo¶ci i mówi: - My¶my wcale nie my¶leli o tym, co ¶piewamy.



2.

Przegl±da dalej album, na jednym zdjêciu z z±bkowanym brzegiem napisa³ niebieskim atramentem: "1941, z ciotk± Ann±". M³ody Gröning, wysoki blondyn, ma na sobie mundur, na ko³nierzu litery SS, siedzi na oparciu krzes³a i ¶mieje siê. Jest bardzo dumny.

Esesmanów widzia³ w kronikach filmowych. Uwa¿a³ ich za dziarskich, za najbardziej dziarski oddzia³ ze wszystkich. W 1940 zg³osi³ siê dobrowolnie.

- Dlaczego?

- To by³ spontaniczny entuzjazm, aby nie spó¼niæ siê na ostatnie zwyciêstwo na wojnie.

Przez dwa lata Gröning pracowa³ w urzêdzie uposa¿enia ¿o³nierzy, w pa¼dzierniku 1942 otrzyma³ nowe zadanie. Jeden z Hauptsturmführerów powiedzia³, ¿e to specjalne zadanie, ¿e ma ogromne znaczenie dla narodu niemieckiego, dla koñcowego zwyciêstwa. ¯e powinien pamiêtaæ o swojej przysiêdze, o tym, co widnia³o na jego pasie: "Mój honor to wierno¶æ". I ¿e zadanie to oznacza przymus milczenia a¿ do ¶mierci.

Bije zegar w pokoju, jest szósta wieczorem, Oskar Gröning mówi ju¿ piêæ godzin. Zjad³ kawa³ek ciasta i ci±gle mówi³. Dotar³ teraz do O¶wiêcimia. Mo¿e chce zrobiæ przerwê?

- Nie, nie, to mnie nie mêczy - mówi. Przynosi z kuchni butelkê wody mineralnej. ¯ona jeszcze nie wróci³a.

Gröning ma 21 lat, kiedy pewnego pa¼dziernikowego dnia przybywa do O¶wiêcimia. Do obozu przyjecha³ poci±giem z Katowic, zakwaterowano go w baraku administracji. Ci, którzy s± ju¿ tam d³u¿ej, wyk³adaj± na stó³ sardynki w oleju i s³oninê, wódkê i rum.

W tym obozie esesmanom wiedzie siê dobrze. To musi byæ co¶ szczególnego, my¶li Gröning. Du¿o pij±. W pewnym momencie otwieraj± siê drzwi, kto¶ mówi: przyjecha³ nowy transport. Wstaje trzech mê¿czyzn, zapinaj± pasy i bior± pistolety.

Gröning pyta, o co chodzi. Kto¶ mówi: "¯ydzi przyjechali, teraz bêd± przyjmowani do obozu. Je¶li maj± szczê¶cie".

"Co to znaczy?" - pyta Gröning.

"To znaczy, ¿e niektórzy zostan± przerobieni" - mówi ten drugi.

Nastêpnego ranka przydzielaj± mu s³u¿bê. Gröning mówi, ¿e uczy³ siê bankowo¶ci.

Przydzielaj± go do "Administracji pieniêdzy wiê¼niów". Jeden z adiutantów udziela mu wskazówek. Dowiaduje siê, ¿e ¯ydzi musz± oddaæ pieni±dze. Wk³adane s± do drewnianej skrzyni, a on ma je sortowaæ i od czasu do czasu przesy³aæ do G³ównego Urzêdu Gospodarki i Zarz±dzania w Berlinie.

Dowiaduje siê, ¿e wiêkszo¶æ ¯ydów zostaje zagazowana. Tego samego dnia rozpoczyna liczenie pieniêdzy.

Wierzy w Adolfa Hitlera i Josepha Goebbelsa. Wierzy, ¿e misj± Niemców jest zniszczenie ¶wiatowego ¿ydostwa. Wierzy, ¿e Niemcy z powodu ¯ydów przegra³y pierwsz± wojnê ¶wiatow±. I chce wygraæ tê wojnê.

Dobrze je, dobrze pracuje, dobrze ¶pi. Na ³ó¿kach esesmanów po³o¿ono pikowane ko³dry w poszewkach w kratê. Le¿y siê na nich wygodnie. Kiedy¶ nale¿a³y do ¯ydów.

Po dwóch miesi±cach pobytu w obozie Gröning otrzymuje nowe zadanie. Coraz czê¶ciej przyje¿d¿aj± poci±gi na rampê, potrzebny jest kto¶, kto bêdzie uwa¿a³, ¿eby ¿adna sztuka baga¿u nie zosta³a ukradziona. Podczas pierwszej s³u¿by na rampie zostaje zabite to niemowlê, g³ow± o ciê¿arówkê.

Wieczorem le¿y w ³ó¿ku i nie mo¿e zasn±æ. "Wpad³e¶ w miejsce, które ¶mierdzi", my¶li. Dostrzega ró¿nicê miêdzy ekscesami jednostek i masowym mordem dokonywanym przez system. Te ekscesy s± dla niego barbarzyñstwem, masowy mord jest uzasadniony.

Idzie do swojego prze³o¿onego i mówi, ¿e je¿eli tutaj zawsze tak siê dzieje, to on chce byæ przeniesiony. Prze³o¿ony mówi: "To, co widzia³e¶, z pewno¶ci± nie by³o ca³kiem w porz±dku. Ale podpisa³e¶ zobowi±zanie. Ka¿dy wype³nia swoj± s³u¿bê tam, gdzie mu ka¿±".



3.

Gröning wraca do porz±dku terroru. Zostaje awansowany z Rottenführera na Unterscharfühera. Kiedy ma s³u¿bê, stoi na rampie, kiedy przynosz± drewnian± skrzyniê, liczy pieni±dze. Nazywa je "bezpañskimi pieniêdzmi". Sortuje z³otówki, drachmy, franki, guldeny, liry. Pl±drowana jest ca³a spo³eczno¶æ ¶wiatowa.

Wieczorem, po zakoñczeniu s³u¿by, Gröning zanosi swoje jedzenie do baraku, gra w karty z kolegami i w chiñczyka z prze³o¿onym. Kiedy koledzy k³ad± siê spaæ, s± czasami pijani. Wtedy gasz± ¶wiat³o strza³em z pistoletu. W weekendy spotyka siê w grupie sportowej, gimnastykuj± siê niedaleko rampy i komór gazowych. Maj± wspólnie du¿o uciechy.

Pewnej nocy wyrywa go z ³ó¿ka d¼wiêk gwizdków. ¯ydzi uciekli. Biegnie przez mrok, zatrzymuje siê przed ch³opsk± zagrod±, na ziemi le¿± trupy. Widzi jak nadzy ludzie zapêdzani s± do zagrody. Widzi jak jeden z Oberscharführerów zamyka drzwi, nak³ada maskê gazow±, otwiera puszkê i zawarto¶æ wsypuje do szczeliny. Potem s³yszy krzyki. Krzyki zamieniaj± siê w szum, szum w szmer, potem jest cicho.

Z koleg± wraca do baraku. Ten drugi mówi: "Znam skrót". Po drodze ten drugi opowiada, jak to jest, gdy trupy palone s± na rusztach. Cia³a wyprostowuj± siê, mê¿czy¼ni dostaj± erekcji, mówi ten drugi.

Droga na skróty prowadzi obok stosu. W³a¶nie palone s± zw³oki. Gröning podchodzi na odleg³o¶æ oko³o 50 metrów, przypatruje siê, jak to jest, kiedy ludzie siê pal±.

Sk³ada drugie podanie o przeniesienie, potem trzecie. We wrze¶niu 1944 zostaje zwolniony do jednostki polowej i walczy przeciwko aliantom podczas ofensywy w Ardenach.

4.

Nad Lüneburger Heide zapad³ zmrok, Oskar Gröning opowiedzia³ swoje dzieje w O¶wiêcimiu, rzeczowo, jak film dokumentalny. Wstaje, przynosi now± butelkê wody mineralnej. - Niech pan spokojnie pyta.

- Co pan sobie pomy¶la³, kiedy dowiedzia³ siê pan, ¿e w O¶wiêcimiu zagazowuje siê ¯ydów?

- ¯e jest to ¶rodek prowadzenia wojny. Wojny za pomoc± postêpowych metod.

- Ale pan nie by³ na wojnie, tylko w fabryce gdzie dokonywano systematycznego mordu.

- Je¿eli jest pan przekonany, ¿e zniszczenie ¿ydostwa jest konieczne, to rodzaj zabijania, w ten czy inny sposób, nie odgrywa ju¿ wiêkszej roli. Hitler ju¿ w 1939 roku powiedzia³ w jednym z przemówieñ, ¿e je¿eli ¯ydzi zmusz± Niemców do nowej wojny, oznaczaæ to bêdzie upadek ¿ydostwa.

- Jest jednak ró¿nica, czy wiwatuje siê w anonimowym t³umie, czy te¿ pracuje w maszynerii ¶mierci.

- Tak, to ró¿nica. Ale tak ju¿ jest, niestety, ¿e mnie, Oskara Gröninga, skierowano do tego obozu, w którym to, co kiedy¶ oklaskiwano, sta³o siê rzeczywisto¶ci±. Wtedy cz³owiek tam stoi i my¶li tylko o jednym: zosta³em zaprzêgniêty do roboty, która jest potworn± konieczno¶ci±. Ale konieczno¶ci±.

- Co pan czu³, kiedy prowadzono ¯ydów do komór gazowych?

- Muszê powiedzieæ, ¿e nic. Poniewa¿ ta potworno¶æ nie by³a wyrazista. Je¿eli cz³owiek wie, ¿e siê zabija, wie tak¿e, ¿e siê umiera. Uczucie potworno¶ci przychodzi³o dopiero z krzykami.

- Czy mo¿na powiedzieæ, ¿e pan przyzwyczai³ siê do O¶wiêcimia?

- Z czasem siê zaaklimatyzowa³em. Czy mo¿e lepiej: uda³em siê na wewnêtrzn± emigracjê. W O¶wiêcimiu bieg³o ca³kiem normalne ¿ycie. By³ warzywniak, w którym mo¿na by³o tak¿e kupiæ ko¶ci, ¿eby ugotowaæ sobie zupê. To by³o jak w ma³ym miasteczku. Mia³em swoj± s³u¿bê, w której komory gazowe nie odgrywa³y ¿adnej roli. To by³o jedno, tamto drugie.

Jest wpó³ do dziewi±tej, otwieraj± siê drzwi, to ¿ona. Pyta, czy ma zrobiæ kanapki z serem. Mo¿e je przygotowaæ i pój¶æ do pokoju obok, mówi.

Kiedy w 1948 roku wróci³ z brytyjskiej niewoli do domu, powiedzia³ do ¿ony: "Dziewczyno, zrób sobie i mnie przys³ugê i nigdy nie pytaj o to". Do dnia dzisiejszego nie zapyta³a.

Gröning proponuje, ¿eby dalej rozmawiaæ w hotelu. Chce opowiadaæ. Chce siê rozliczyæ.



5.

Nastêpnego ranka mówi, ¿e dobrze spa³. Wzi±³ tabletkê. Jego ¿ona wysz³a ju¿ z domu. Na stole w du¿ym pokoju stoi woda mineralna. Album z fotografiami znikn±³, teraz le¿± tam papiery. Dokumenty, które mog± go oczy¶ciæ z zarzutów. Co¶ w rodzaju honorowych za¶wiadczeñ Oskara Gröninga.

Jeden z dokumentów oznaczony jest numerem akt VP-55b/9-44/Zö/IG. Jest to pismo do G³ównego Dowództwa SS w Berlinie, w którym potwierdzone zostaje jego przeniesienie. "Wy¿ej wymieniony dobrowolnie zameldowa³ siê do s³u¿by frontowej", mo¿na przeczytaæ.

Drugi dokument to list z S±du Krajowego w Duisburgu. Gröning wezwany zostaje w nim jako ¶wiadek w procesie przeciwko jednemu z esesmanów, który mia³ w O¶wiêcimiu mordowaæ wiê¼niów. Gröning podkre¶li³ w li¶cie niebieskim atramentem trzy s³owa "Wezwany jako ¶wiadek". Nie jako oskar¿ony. Z prawnego punktu widzenia jest niewinny.

Po powrocie z niewoli mieszka³ u rodziców swojej macochy. Siedzieli przy stole, jedli i wtedy jej matka powiedzia³a: "Nie wiem, ale mo¿e siedzê tutaj razem z morderc±? Albo potencjalnym morderc±?".

Uderzy³ d³oni± w stó³ i powiedzia³: "Siedzê tutaj, bo nie jestem winny. Nie by³em sprawc± i tym samym jestem cz³owiekiem godnym szacunku".

Cz³owiek, Oskar Gröning, kwadracik w schemacie organizacyjnym O¶wiêcimia. Tak to widzia³ i tak to widzi teraz. Ale jest w tym osamotniony.

Wczoraj w nocy, kiedy Gröning ju¿ spa³, pokazano w telewizji brytyjski film dokumentalny na temat wyzwalania obozów. W filmie nie dokonywano rozró¿nienia miêdzy tymi, którzy mordowali, a tymi, którzy liczyli pieni±dze mordowanych. Pokazano w nim mê¿czyzn w esesmañskich mundurach i góry trupów. Potwory i ich ofiary.

- Nie ogl±dam czego¶ takiego. Nic mi to nie daje. Wiem, jak wygl±daj± trupy - mówi Gröning. Jego g³os jest ch³odny, nieobecny. W lewym oku pojawia siê ³za.

Kiedy w 1948 roku wróci³ z brytyjskiej niewoli, postanowi³, ¿e musi ¿yæ dalej. Nie chcia³, by mu przeszkadzano.

Od tego czasu nic nie obejrza³. Niczego nie wys³ucha³, nie przeczyta³ niczego, co mog³oby przenie¶æ go ponownie do obozu. Nie wie, ¿e w 1963 roku rozpocz±³ siê proces o zbrodnie w O¶wiêcimiu, który po raz pierwszy zapozna³ m³od± niemieck± demokracjê ze szczegó³ami tej maszynerii zag³ady. - Nic o tym nie wiem - mówi.

W 1968, kiedy doros³e dzieci oskar¿a³y pokolenie ojców, jego synowie mieli 26 i 19 lat. Studiowali i rzadko pojawiali siê w domu. Wiedzieli, ¿e ich ojciec by³ w O¶wiêcimiu, ale nigdy z nim o tym nie rozmawiali. Nie mieli pytañ.

- U nas nie odgrywa³o to ¿adnej roli - mówi Gröning.

W 1979 roku telewizja niemiecka pokaza³a amerykañski serial "Holocaust". Sfilmowane losy ¿ydowskiej rodziny sta³y siê lekcj± historii dla rodzin niemieckich, ka¿dy o tym mówi³. "Lista Schindlera" w porównaniu z "Holocaustem" by³a tylko niewielkim epizodem.

- O niczym takim nie s³ysza³em - mówi Gröning.

Przez te wszystkie lata Oskar Gröning rozmawia³ o prawdzie tylko z Bogiem. Chcia³by siê od czego¶ uwolniæ, ale nie wie, jak to nazwaæ. Win±? Czy jest sprawc±? Wspó³sprawc±? Albo te¿, to te¿ uwa¿a za mo¿liwe, ani jednym, ani drugim? Formu³uje te same pytania co ca³y kraj. Ale on stawia je sobie, tutaj, w tym pokoju. Nie otrzymuje odpowiedzi.



6.

Po zakoñczeniu wojny Gröning rozpoczyna zwyk³e mieszczañskie ¿ycie, pracuje jako ksiêgowy w ma³ej fabryce. Nikt nie wie, co robi³ wcze¶niej. Dopóki zajmuje siê pieniêdzmi, jest bezpieczny, zawsze tak by³o. Ma jamnika i zbiera znaczki. Jest cz³onkiem zwi±zku filatelistów. W roku 1985 z innym kolekcjonerem rozmawia o znaczkach i o polityce. "Nieprawdopodobne, ¿e dzisiaj ¶ciga siê prawem ludzi, którzy zaprzeczaj± istnieniu Holocaustu, mimo ¿e naprawdê nigdy go nie by³o" - mówi tamten.

To jest wielki moment w ¿yciu Oskara Gröninga. Rodzaj eksplozji, tak jakby kto¶ przebi³ ig³± rozdêty do granic mo¿liwo¶ci balon. Gröning mówi: "Ja wiem o tym nieco wiêcej, mo¿emy przy okazji o tym porozmawiaæ". Znajomy kolekcjoner daje mu w prezencie ksi±¿kê "K³amstwo o O¶wiêcimiu" starego faszysty Thiesa Christophersena.

Gröning odsy³a ksi±¿kê wraz z paroma kartkami papieru zapisanymi przez siebie - odpowied¼ dla Christophersena. "Wszystko widzia³em. Zagazowywanie, palenie, selekcje. W O¶wiêcimiu zamordowano 1,5 miliona ¯ydów. By³em przy tym".

To jest list do w³asnego sumienia.

Pó³ roku pó¼niej jego uwagi zostaj± opublikowane w jednym z neonazistowskich pism. Od tego czasu Gröning nie mo¿e ju¿ siê ukrywaæ. Wybiega do przodu, dostrzega w tym pewn± szansê. Mo¿e u¿yæ swojej przesz³o¶ci, jakby by³a rodzajem bonu. Mo¿e zostaæ ¶wiadkiem koronnym przeciwko k³amstwu o O¶wiêcimiu. Dostrzega w tym zadanie, misjê. I byæ mo¿e: okoliczno¶ci ³agodz±ce.

Siada i pisze. Od ósmej rano do dziesi±tej wieczorem, przez trzy tygodnie. Pisze na maszynie pe³nych 87 stron, o swoim ¿yciu takim, jak on je widzi. Cytuje tam ksi±¿ki Sebastiana Haffnera. Ale Haffner usi³owa³ wyja¶niæ fenomen Hitlera, nie O¶wiêcimia. Gröning oprawi³ te strony i podarowa³ swoim synom. Uwa¿a, ¿e co¶ wyja¶ni³. Od czego¶ siê uwolni³. Oczekuje uniewinnienia.

Jego starszy syn, który zosta³ w miêdzyczasie prawnikiem, nie reaguje. M³odszy, filolog, pisze pytania na marginesie. Synowie wypowiadaj± ciche wyroki.

Gröning znowu siada do pisania i usi³uje odpowiedzieæ na pytania m³odszego. Oprawia nastêpne egzemplarze i daje w prezencie przyjacio³om, chce co¶ og³osiæ, jak kto¶, kto stoi na chodniku i rozdaje ulotki. Bo¿e, Oskar, ty rzeczywi¶cie co¶ prze¿y³e¶, mówi± przyjaciele. Nikt nie stawia pytañ. Nikt nie chce wyja¶nieñ.

A mo¿e tego nie da siê wyja¶niæ?

- Ludzie obawiaj± siê tego. To jest to, czego nie rozumiem - mówi Oskar Gröning.

Wstaje i idzie do pokoju obok. Stoi tam jego ³ó¿ko, biurko, komputer, rega³, kartony. Na regale stoj± ksi±¿ki o narodowym socjalizmie i Biblia. W kartonach le¿± oprawione egzemplarze jego tekstu i kasety wideo. "Dziewiêæ godzin".

Dziewiêæ godzin siedzia³ Oskar Gröning przed kamerami BBC. Stacja ta pracowa³a nad dokumentacj± dotycz±c± O¶wiêcimia. BBC chcia³a esesmana, esesman chcia³ przebaczenia. To by³a próba. esesman co¶ powiedzia³, BBC to komentowa³a. Na przyk³ad, ¿e O¶wiêcim by³ dla esesmanów dobrym uk³adem, przyjemniejszym ni¿ walka z Armi± Czerwon± na froncie wschodnim. W filmie pokazano Gröninga tym, czym by³, smarem w maszynie masowego zabijania. Tak¿e od BBC nie uzyska³ wyroku uniewinniaj±cego.

Gröning chce przegraæ te kasety na DVD, po to, ¿eby móc je ogl±daæ w swoim pokoju na komputerze. Nie chce blokowaæ du¿ego pokoju. Mówi, ¿e ¿ona nie chce ogl±daæ tych kaset.

- Dlaczego nie?

- Mo¿e siê boi.

- Czego?

- Mo¿e prawdy?.

Wraca do du¿ego pokoju i siada w swoim fotelu. Czeka na pytania.

- Czy jest pan winny?

- W gruncie rzeczy wina zawsze zale¿y od aktywno¶ci, a jako ¿e, moim zdaniem, sta³em siê biernym winowajc±, to uwa¿am, ¿e jestem tym samym niewinny.

- Je¿eli nie by³ pan sprawc±, to kim w takim razie? Wspó³sprawc±?

- Nie wiem. Cz³owiek broni siê przed czym¶ takim. To pytanie mo¿e sprawiæ mi problemy. Wspó³sprawca to dla mnie ju¿ zbyt wiele. Okre¶li³bym to jako "trybik w maszynie". Je¿eli chce pan okre¶liæ to jako winê, to jestem mimowolnym winowajc±. W ¶wietle prawa jestem niewinny.

- A moralnie?

- Patrz±c z chrze¶cijañskiego punktu widzenia, z punktu widzenia dziesiêciu przykazañ, przykazania: nie zabijaj, to pomoc w czym¶ takim jest wykroczeniem. Ale to tak¿e jest problematyczne: czy to, co robi³em, by³o pomoc± w zabijaniu?.

- Pe³ni³ pan funkcjê w aparacie, którego celem by³o zabijanie.

- Powiem teraz inaczej: czujê siê winny wobec narodu ¿ydowskiego, ¿e by³em w grupie, która pope³ni³a te zbrodnie, ale nie jako sprawca. Proszê naród ¿ydowski o wybaczenie, a Pana Boga o odpuszczenie grzechów.

Kiedy magnetofon zosta³ wy³±czony, powiedzia³: - Nie potrafiê znale¼æ odpowiedzi.

Szuka jej ju¿ od 60 lat.

Oskar Gröning powiedzia³ wszystko, co móg³ powiedzieæ. Chcia³by, ¿eby teraz mu wybaczono. Albo, je¿eli jest to niemo¿liwe, ¿eby go zrozumiano.

Wychodzi do ogrodu. Zim± rozsypa³ 150 kilogramów karmy dla ptaków, a na drzewach rozwiesi³ 150 siateczek z pokarmem dla sikorek. Kocha ptaki. Niedawno jeden zagnie¼dzi³ siê w jego skrzynce na listy. Pewnego dnia by³ martwy. Kto¶ zastrzeli³ go z wiatrówki. - O ma³o siê nie rozp³aka³em - mówi.

Reporta¿ pochodzi z tygodnika "Der Spiegel", nr 19/2005

Prze³o¿y³ Viktor Grotowicz

¬RÓD£O: DU¯Y FORMAT

Matthias Geyer

--
C
U
S



emotikonki














Adresy stron internetowych jak i adresy e-mail zostan± automatycznie zamienione na linki. Dodatkowo mo¿esz u¿ywaæ kilku znaczników:
[b]...[/b] - pogrubienie
[i]...[/i] - pochylenie
[u]...[/u] - podkre¶lenie
[url]...[/url] - link
[cytat]...[/cytat]
[code]...[/code] - kod, np. HTML

dok³adny opis
imiê
e-mail
tytu³
tre¶æ
wpisz imiê nie¿yj±cego polskiego prezydenta:

 

Logowanie
Login has³o Nie masz jeszcze konta? Mo¿esz sobie za³o¿yæ!

© 2001-2012 by Robert Ziach C&Co. A.G.™ ® 2012 by Schwiebus.pl
Wszelkie prawa zastrze¿one.

0.123 | powered by jPORTAL 2