ciachu

forum admin postów: 823
|
Gazeta Lubuska 15 czerwca 2007
Ropa ma wzięcie
Policjanci szykują się do nocnej akcji patrolowania podmiejskich parkingów dla tirów. Bo kradzieże paliwa z baków ciężarówek, to już plaga.
- Złodziejska szajka wykorzystywała cmentarz jako miejsce ukrycia skradzionego paliwa - mówi st. sierż. Piotr Domański
Opróżnianie baków pamiętamy z czasów, gdy benzyna był na kartki. Dziś powodem kradzieży paliwa jest jego wysoka cena.
- Na wielkich parkingach pod miastem na dobre ruszył proceder wykradania paliwa z baków tirów - informuje zastępca szefa świebodzińskiej policji mł. insp. Sławomir Tomal.
Rozwinęły się wyspecjalizowane złodziejskie szajki, które żyją tylko z kradzieży paliw.
W ruch idzie pompka
Jak działają szajki? Najpierw obserwują parkingi. Wybierają tiry stojące na uboczu. W takim ciemnym kącie najłatwiej o kradzież. Śrubokrętem podważają wlew, którego nie da się lepiej zabezpieczyć. Ręczną pompką w kilka minut są w stanie przepompować kilkaset litrów paliwa. Robią to tak sprytnie, że kierowcy śpiący w kabinach nie słyszą włamywaczy.
- Podjeżdżają autami, w których mają zamontowane kilkusetlitrowe beczki i to w nich wywożą skradziony olej napędowy - mówi mł. insp. Tomal.
Paliwo trafia do tzw. dziupli. W przypadku ostatniej zlikwidowanej przez policję grupy, był nią stary poniemiecki cmentarz w Wilkowie. Łup wywożą z kryjówki w dzień, gdy na trasach jest dużo aut i ryzyko wpadki się zmniejsza.
Olej napędowy trafia głównie do rolników. Płacą oni ok. 2 zł mniej za litr. Tymczasem zapotrzebowanie na paliwo podczas prac w polu jest olbrzymie.
Są też kupcy detaliczni. Biorą po kilkanaście litrów. Płacą ok. 2,50 zł za litr. Ale i tak się im opłaca.
Złodzieje na oku
- Kradzieże paliw z baków ciężarówek to plaga - mówi mł. insp. Tomal. Na stacji benzynowej litr oleju napędowego kosztuje ok. 3,80 do 4 zł. To dużo. A ma być jeszcze drożej.
- Dlatego organizujemy akcję, podczas której będziemy obserwować parkingi pod miastem - mówi szef świebodzińskiej policji podinsp. Sebastian Banaszak.
Właśnie podczas podobnej akcji policja złapała mieszkańca Międzyrzecza. Na jednym z parkingów pod miastem przepompowywał paliwo z baku tira do beczki w aucie. Miał tam już ok. 120 l ropy. Wcześniej w taki sam sposób wpadła szajka z Nowego Tomyśla.
Takie włamania do baków nie zdarzają się na osiedlach w mieście. Złodziejom nie opłaca się łup w postaci kilku lub kilkunastu litrów. W dodatku na osiedlu ryzyko wpadki jest dużo większe. Włamywacz może zostać szybko zauważony przez mieszkańców.
Policjanci podkreślają, że część zgłoszeń o kradzieży jest fikcją. Kierowcy najpierw sami sprzedają paliwo na boku, a potem informują policję o rzekomej stracie.
Piotr Jędzura
--
C
U
S |