Wydzielenie enklawy świebodzińskiej w końcu XV wieku
Świebodzińska Gazeta Powiatowa
Wydanie 5 [113] maj 2001 r.
Obszar świebodziński, po zmiennych kolejach losu - raz należąc do Brandenburgii, raz do Śląska i Wielkopolski - trafił ostatecznie w początkach XIV wieku w ręce linii żagańskiej książąt głogowskich. Po hołdzie ks. Henryka IV Wiernego w roku 1329 terytorium to utraciło związki polityczne z Koroną Królestwa Polskiego i stało się lennem czeskim. Stan taki utrwaliła ostatecznie ugoda wyszehradzka z roku 1335 oraz tzw. dokument krakowski Kazimierza Wielkiego (1339), w którym monarcha polski zrezygnował z pretensji do władzy nad shołdowanymi przez Czechów księstwami śląskimi (Heck 1975). Syn Henryka Wiernego, Henryk Żelazny w praktyce zjednoczył prawie całe księstwo głogowskie, ale jego potomkowie ponownie podzielili dziedzictwo w 1378 roku. Henryk VI Starszy otrzymał wówczas właściwe ks. żagańskie, m.in. ze Świebodzinem. Po jego śmierci w roku 1394 spadek po nim przypadł ks. kożuchowskiemu Henrykowi Wróblowi. Jego synowie jeszcze raz podzielili odziedziczone ziemie: Jan I otrzymał ks. żagańskie (1412/13), a Wacław wydzielone z niego tzw. ks. krośnieńskie (w tym Świebodzin), w którym rządził od 1417/18 do 1430 roku. Następcą Wacława został brat Henryk IX Starszy, a potem (od 1467 r.) syn Henryka - Henryk XI, władający, oprócz ks. żagańskiego, całym kompleksem terytorialnym wielkiego ks. głogowskiego (Ptak 1991).
Enklawa świebodzińska wg. F.B. Wernhera (1762-68)
Pod rządami książąt żagańsko-głogowskich Świebodzin otrzymał szereg przywilejów i wolności, które zbudowały jego autonomię i pozycję ekonomiczną. Henryk Wróbel nadał miastu pierwszy przywilej sukienniczy (1395), Wacław (1418) - prawo handlu solą, prawo posiadania ław rzeźnickich, piekarniczych i szewskich oraz pobierania opłaty mostowej. Określono także inne dochody miasta: podatek gruntowy, stróżne i przewoźne oraz opłaty od wytwarzanego piwa i sukna. Na przełomie XIV i XV wieku ukształtował się również w pełnym zakresie ustrój miejski, z radą, burmistrzem, sędzią miejskim i ławą przysięgłych (Knispel 1765). Miasto zawdzięczało jeszcze książętom żagańskim nadanie licznych dóbr w okolicy: folwarku Rohrbach (1397), kilkudziesięciu działek ziemi na południe od miasta (1455) oraz młyna Trzcinowego (1466). Sam Henryk XI potwierdził Świebodzinowi jego prawa miejskie w roku 1469 oraz ustanowił sąd dworski, dla szlachty i spraw zagrożonych wysokimi karami (1475). Władztwo tych książąt dało zatem podstawy do pomyślnego rozwoju miasta w połowie XV wieku, znanego wówczas z handlu wełną, solą, skórami i zbożem, na trasie przebiegających tu szlaków z Lipska do Poznania i z Wrocławia do Szczecina (Zimmermann 1792; Keyser 1939).
W II połowie XV wieku rozpoczął się w rządzonym przez Henryka XI ks. głogowskim kryzys związany z nieudolną polityką zewnętrzną tego księcia, konfliktami wewnętrznymi i ogólną sytuacją międzynarodową. Do zwierzchnictwa nad Śląskiem pretendowało od roku 1471 dwóch oficjalnych władców Czech — król Węgier Maciej Korwin i syn króla Polski - Władysław Jagiellończyk. Ich konflikt zbrojny w roku 1474 przyniósł podział wpływów w Czechach - Maciej Korwin otrzymał m.in. Śląsk; umocnił się tu organizując reprezentujący go urząd nadstarosty oraz powołując przedstawicielski sejm krajowy. Nabytkami terytorialnymi na Śląsku zainteresowani byli także książęta sascy i Brandenburczycy; w Polsce myślano o interesach dynastycznych Jagiellonów. W księstwie głogowskim tymczasem trwał konflikt o panowanie nad częścią żagańską, angażujący wielu pretendentów i zakończony zwycięstwem Jana II, kuzyna Henryka XI oraz nieoczekiwaną sprzedażą przez niego tych ziem książętom saskim w roku 1472. W tymże roku również sam Henryk podpisał umowę gwarantująca młodziutkiej żonie Barbarze, córce elektora brandenburskiego, spadek po nim w postaci całego ks. głogowskiego. Zapis ten, po śmierci księcia w roku 1476, stał się powodem ważnej w historii miasta tzw. wojny o sukcesję głogowską (Szczegóła 1968; Zerndt 1909).
Walki rozgorzały, gdy pretensje do księstwa zgłosił Jan II, poparty przez, zagrożonego w swych zwierzchnich prerogatywach, Macieja Korwina. Opanowane przez Brandenburczyków ziemie, z umocnionym Krosnem i Kożuchowem, podporządkował sobie ks. Jan w końcu 1476 roku. Świebodzin uznał jego władzę bez walki 13 grudnia. W roku 1477 Jan umocnił swoje sukcesy, uprzedzając zajęcie m.in. Świebodzina przez wojska brandenburskie. Stąd również wyprawił się do Brandenburgii. W roku następnym uzyskał oczekiwaną pomoc króla Macieja, która uratowała go od klęski z wzmocnionymi oddziałami brandenburskimi. Rok 1479 upłynął na rokowaniach ustalających warunki ugody. Brandenburczycy zażądali ostatecznie, przed spotkaniem obu delegacji oraz królów Macieja i Władysława, wypłacenia 60 tysięcy florenów odszkodowania Barbarze, a do tego czasu, oddania w zastaw Krosna, Sulechowa i Świebodzina. Pokój w Ołomuńcu potwierdzał tytuły królewskie obu władców, oddając Śląsk we władanie Korwina. Zawarty tam również sojusz Macieja z Brandenburgią zapewniał jej czasowe posiadanie całej północnej części Śląska wraz ze Świebodzinem. Te ostatnie ustalenia spowodowały upór wielu mieszkańców tych ziem. Najsilniej zaprotestował Świebodzin, wspierany osobista, negatywną opinią księcia Jana. Przedstawione w roku 1481 Janowi warunki zmienił on na korzyść Świebodzina, oddając w zamian Bobrowice i wskazując na łużyckie Lubsko. Końcowy akt porozumienia podpisano 20 września 1482 roku w Kamieńcu Ząbkowickim. Jego skutkiem było m.in. wydzielenie śląskiej enklawy Świebodzina o powierzchni 10 mil kw. (ok. 500 km kw.) jako integralnej części ks. głogowskiego, które odtąd pozostawało jako lenno w rękach ks. Jana II (Szczegóła 1968; Loechel 1932; Bahr 1920; Schickfuss 1625; Knispel 1765).
Choć istnienie enklawy jako tworu terytorialnego nie było w ówczesnej Europie wyjątkiem (np. brandenburski Chociebuż czy polskie ziemie na Spiszu), zastanawiać może dlaczego to właśnie Świebodzinowi przyznano prawo pozostania w ramach księstwa głogowskiego. Tradycyjnie mówi się o oporze miejscowej szlachty, powiązanej rodzinnie z Wielkopolska oraz o związkach gospodarczych, m.in. mieszczaństwa świebodzińskiego z całą Rzeczypospolitą (Wedzki 1970; Korcz 1985). Niezaprzeczalne są już wtedy silne powiązania handlowe Świebodzina z Polską, podobnie jak z całym pobliskim rynkiem śląskim. Brandenburgia nie mogła w tym przypadku oferować niczego atrakcyjnego, zwłaszcza że ważny szlak frankfurcki przebiegał w pewnym oddaleniu od miasta. W przypadku związków szlachty sytuacja jest bardziej skomplikowana. Na obszarze świebodzińskim dominowała już wówczas szlachta pochodzenia śląsko-niemieckiego (np. rodziny Löben, Lucke, Stentzsch, Köckritz, Nostitz, Nebelschütz, Schlichting), którą łączyły więzi, i to raczej dopiero od XVI w., wyłącznie rodowe z rodzinami pogranicza wielkopolskiego (Kozierowski 1929; Jurek 1996). Nią otaczał się Jan II i na jego poparcie mogła ona w tym czasie liczyć (Wutke 1908). Nie bez znaczenia w oporze miasta była natomiast obrona jego wewnętrznej autonomii, stale gwarantowanej przez książąt żagańskich, a ostatnio potwierdzona przywilejem Jana II z 1477 r. Mieszczanom chyba nie najlepiej kojarzyły się czasy niedawnego zastawu miasta dla joannitów brandenburskich. Z samym księciem wiązały Świebodzin konkretne kwestie. Otrzymał on mianowicie od miasta pomoc finansową, m.in. 1000 guldenów pożyczki, za którą to zwolnił je z tradycyjnej opłaty rocznej. W swoich planach politycznych ks. Jan widział w obszarze świebodzińskim także doskonałe dożywotnie uposażenie dla swojej żony Katarzyny (Zerndt 1909). Pewien wpływ na postawę księcia mogły mieć również naciski środowiska cysterskiego, zagrożonego perspektywa zmiany władcy na obszarze ich bogatego uposażenia (Jan potwierdził w 1481 r. przywileje klasztorowi w Paradyżu).
Zwróćmy na koniec uwagę na drobną kwestię terminologiczną. Zdecydowanie w przypadku izolowanego terytorium Świebodzina należy używać pojęcia „enklawa", ponieważ zbliżone do niego określenie „eksklawa" odnosi się raczej do obszaru wewnątrz jakiejś jednostki terytorialnej, czyli w tym przypadku „eksklawy" brandenburskiej, którą Ziemia Świebodzińska faktycznie nigdy nie była.
Marek Nowacki
Muzeum Regionalne w Świebodzinie