Ucieczka mistrza zakonu joannitów do Świebodzina
Świebodzińska Gazeta Powiatowa
Wydanie nr 10 [106] październik 2000
AZYL POLITYCZNY
Świebodzin wraz z okręgiem (tzw. enklawa świebodzińska) jako obszar pogranicza był terenem, na którym stykały się ważne interesy gospodarcze, trwała wymiana kulturalna, a także istotną rolę odgrywały sprawy religijne i polityczno-militarne. Okręg, będąc najbardziej na północ wysuniętym terytorium dziedzicznego Królestwa Czech (jego części śląskiej), pełnił wyjątkową funkcję w polityce panujących w nim Habsburgów, jednej z najważniejszych dynastii wczesnonowożytnej Europy.
W roku 1568 doszło do wydarzenia, które w pełni potwierdza powyższą konstatację. Mistrz krajowy zakonu joannitów w Brandenburgii (baliw, niem. Herrenmeister) Franz von Neumann (Naumann) znalazł „azyl polityczny" w Świebodzinie, zagrożony osobiście w wyniku konfliktu z margrabią Nowej Marchii - Janem z Kostrzyna. Jak doszło do tego, że wcześniej bliscy współpracownicy popadli w tak ostry zatarg?
Franz v. Neumann był najstarszym synem burmistrza Żagania - Wenzela Neumanna (jego młodszy brat, także Wenzel, był m.in. kanclerzem księcia Saksonii). Na długi czas związał się on z Krosnem Odrzańskim, najpierw (1518) jako rektor miejscowej szkoły, następnie w latach 1519-36 pisarz miejski, a także w roku 1526 burmistrz tego miasta. Po roku 1536 znalazł się w otoczeniu młodego władcy Nowej Marchii - Jana, początkowo jako pisarz, a następnie kanclerz (Sinapius 1728, Zerndt 1926). W związku z pełnieniem tego ostatniego urzędu, możemy sądzić, że uczestniczył pośrednio lub w sposób bezpośredni we wszystkich ważnych decyzjach tego wybitnego, ale również kontrowersyjnego władcy. Margrabia Jan był wielkim organizatorem Nowej Marchii - uporządkował jej gospodarkę i finanse, zreformował administrację i sądownictwo, stworzył z Kostrzyna swoją reprezentacyjną siedzibę i twierdzę. W polityce zewnętrznej przez wiele lat prowadził wojnę celną z prawie wszystkimi sąsiadami (bratem - elektorem Joachimem II, Polską i hanzeatyckim miastem Szczecin), narażając się nawet na interwencję cesarza Karola V. Był również jednym z przywódców Związku Szmalkaldzkiego, skierowanego przeciw cesarzowi, który po starciach zbrojnych doprowadził do słynnego pokoju religijnego w Augsburgu. Stosował elastyczną politykę wobec władców Pomorza Zachodniego, w której początkowo jej głównym rzecznikiem był właśnie, ówczesny kanclerz, Franz Neumann. W kontaktach z Polską zapisał się jako władca agresywny - zapuszczał się zbrojnie pod Międzyrzecz i w roku 1546 porwał opata cystersów z Paradyża (Dzwonkowski 1998).
PRZYCZYNY PORÓŻNIENIA WIELMOŻÓW
Kwestią, która poróżniła Franza v. Neumanna z margrabią Janem, była próba dalszej, niekorzystnej zamiany dóbr oraz ograniczenia samodzielności zakonu joannitów. Zakon ten posiadał nadal w XVI wieku pozycję największego właściciela majątków ziemskich i odgrywał znaczącą rolę w polityce wewnętrznej Marchii. Już w czerwcu 1540 roku Jan z Kostrzyna wymusił na nim zamianę komandroii Chwarszczany na odległe dobra świdwińskie, na granicy z Pomorzem Zachodnim. Wykorzystywał również, sięgające jeszcze roku 1460, prawo prezentacji mistrza zakonu i poszczególnych komandorów (m.in. w Łagowie), umieszczając na tych stanowiskach posłuszne sobie osoby. Najważniejsza była oczywiście funkcja mistrza autonomicznego baliwatu dla całej Brandenburgii, którego siedziba od roku 1426 znajdowała się w Słońsku, na terenie Nowej Marchii. Kolejni baliwowie coraz silniej uzależniali się od margrabiego, a następnie popadali w jego niełaskę (np. Joachim v. Arnim). Jan użył nawet w roku 1545 wewnętrznego sporu w zakonie jako pretekstu do bezpośredniej interwencji zbrojnej w Łagowie i przejęcia kontroli nad ważną handlowo i militarnie tzw. drogą polską. Wysunął również w roku 1547 na stanowisko komandora w Świdwinie, swojego byłego kanclerza, a interesującego nas Franza v. Neumanna. Kiedy ten, w roku 1564 został baliwem, miał, w zamiarach Jana, całkowicie podporządkować zakon swemu władcy, i tu spotkało margrabiego wielkie rozczarowanie. Uposażony jeszcze w roku 1556 przez niego w majątek Marcinowice koło Krosna i część Mozowa koło Sulechowa (w związku z czym otrzymał tytuł szlachecki od cesarza) Franz v. Neumann, mając za sobą poparcie kapituły zakonnej, stawił mu zdecydowany opór i odmówił sprzedaży zamku Friedland z 14 wioskami na Dolnych Łużycach, leżących w pobliżu ziem elektora Joachima II (Harasimowicz 1996, Sire 2000; por. Lange 1994).
Herb Słońska - siedziby baliwaw brandenburskiego, z charakterystycznym joannickim krzyżem pośrodku
KONTEKST DECYZJI BALIWA
Kontekst takiej decyzji baliwa był bardzo skomplikowany. Oczywiście próbował on bronić prestiżu i stanu posiadania zakonu, ale w tle stały także sprawy polityki zewnętrznej. Liczył na niezadowolenie Joachima II, skoro dobra te w rękach Jana wbijały się klinem między dotychczasowe terytoria obu braci, mogąc stać się zaczątkiem dalszej ekspansji. Świeżo zakupione przez zakon w początkach XVI wieku od rodziny v. Köckritz dobra friedlandzkie leżały formalnie na cesarskim obszarze Dolnych Łużyc, w sąsiedztwie samodzielnego okręgu chociebuskiego (Cottbus), należącego do margrabiego Jana. Z tego tytułu, jak również z tytułu posiadania tzw. księstwa krośnieńskiego był Jan lennikiem oraz, początkowo, radcą dworu, jak już wiemy - raczej nieposłusznym cesarskich Habsburgów. Franz v. Neumann mógł zatem także spodziewać się poparcia swego stanowiska przez samego cesarza Maksymiliana II.
Przeciwstawiwszy się margrabiemu v. Neumann unikał obecności w niebezpiecznym Kostrzynie, przebywając najpierw w Słońsku, a potem w Friedlandzie, pod władzą cesarza. Kiedy nieopatrznie w roku 1568 zjawił się w Rąpicach, wsi zakonnej leżącej na ziemi torzymskiej, został na rozkaz marszałka dworu margrabiego aresztowany przez komendanta Kostrzyna Kaspara v. Otterstadtt odstawiony pod ścisły nadzór do Słońska. Z pomocą córki (joannici jako luteranie mogli wchodzić w związki małżeńskie) udało mu się stąd zbiec i schronić w śląskim Świebodzinie. Już wkrótce popłynęły z pobliskiego Sulechowa żądania wydalenia zbiega, a pod murami miasta zjawiła się ekspedycja karna z przedstawicielem margrabiego Jana i reprezentantami szlachty barndenburskiej. Mieszczanie świebodzińscy, na czele z burmistrzem Bonawenturą Schickußsem, byli nieugięci i odmówili przekazania Franza v. Neumanna, zgodnie zresztą z cesarskim zaleceniem. Sam ścigany ostentacyjnie przemówił do wysłanników Jana z wysokości murów miejskich, a ci niezadowoleni odeszli z niczym. Ponieważ Świebodzin nie był zupełnie bezpiecznym miejscem v. Neumann potajemnie przez Troppau udał się do Pragi, poddając się bezpośredniej opiece cesarza. Już wkrótce jednak, bo 24 sierpnia zmarł i został uroczyście pochowany, po uprzednim, honorowym wystawieniu trumny w głównym, praskim kościele farnym. W tej sytuacji bezradny, a surowy margrabia Jan wyładował swoją złość na niewinnych osobach - kazał poddać torturom komandora Słońska Bastiana v. Winning i ściąć w Peitz Krzysztofa v. Döberitz, zięcia Neumanna (Zerndt 1926).
Wraz z ucieczką i śmiercią baliwa Franza v. Neumanna skończyła się ostatecznie niezależność zakonu joannitów w Brandenburgii. Odtąd, aż do kasaty zgromadzenia w roku 1810, stanowisko mistrza krajowego zostało wpisane na listę godności przysługujących w pierwszym rzędzie członkom panującego domu Hohenzollernów, a w drugiej kolejności - wysokim urzędnikom państwa brandenbursko-pruskiego. Zakon, tracąc monastyczny charakter, stał się dość luźnym stowarzyszeniem osób z najbardziej utytułowanych rodzin szlacheckich.
Marek Nowacki