Żydzi w historii Świebodzina
Świebodzińska Gazeta Powiatowa
Wydanie nr 09 [105] wrzesień 2000
Powszechny jest pogląd, że społeczność żydowska w Europie wczesnośredniowiecznej cieszyła się dużą
autonomią, równouprawnieniem, a często przywilejami lub względami władców. Sytuacja diametralnie
zmieniła się w okresie krucjat w XII wieku. W atmosferze odrodzenia religijnego i walk o Ziemię
Świętą, niechęć chrześcijańskiego świata zwróciła się m.in. przeciwko Żydom. Po aktach wypędzeń,
izolacji i oskarżeń o profanację, kulminacja wrogości nastąpiła w czasie wielkiej epidemii dżumy w
latach 1348-50. Epizody prześladowań Żydów, inspirowane przez tzw. biczowników, odnotowują w roku
1349 historycy, piszący o Świebodzinie (Zerndt 1909, 107-11). W monarchii habsburskiej, do której
w okresie wczesnonowożytnym należał śląski Świebodzin, po wcześniejszych wydaleniach (1421),
uregulowano sytuację prawną ludności żydowskiej, zmierzając do jej ochrony, co wyraźnie zalecała
ordynacja policyjna dla całej Rzeszy z roku 1577. Praktyczne jej stosowanie utrudniały ostre
konflikty religijne i ekonomiczne tej epoki. Ich rezonansem są art. 31 i 32 Statutów miejskich z roku
1678, powołujące się na jeszcze wcześniejsze ustalenia, zakazujące handlu z Żydami w dniu świąt
kościelnych i w czasie trwania targów, zamykające bramy miasta przed Żydami w niedziele i ostrzegające
przed uprawianiem lichwy (Zdanowicz, 1993, 17-18). Jak sądzić można, zarządzenia te dotyczyły raczej Żydów przybywających z zewnątrz, a nie osiadłych tu wówczas na stałe.
HANDEL SUKNEM
Już bowiem z 2 pół. XVI wieku znane są fakty obecności polskich Żydów podczas transakcji handlu wełną i suknem świebodzińskim. Np w r. 1582 kupiec poznański Izaak Łazarz otrzymał zapewnienie od miejscowego sukiennika Andrzeja Giringka, że w zamian za wełnę otrzyma określoną ilość dobrej jakości sukna barwionego (Mączak 1955, 184). Inny Żyd z Jass, oferował we Lwowie w r. 1580, do dalszego wywozu za granicę popularne sukno świebodzińskie (Rybarski 1929, 257). W całym okresie od XVI do XVIII w. kupcy żydowscy, w tym międzyrzeccy, byli aktywnymi uczestnikami, zarówno legalnego handlu, jak i nielegalnego przemytu takich towarów jak wełna, pierze i sól na obszar Śląska. Powodowało to konflikty, które szczególnie nasiliły się w początkach XVIII wieku. Oprócz oskarżeń o kontrabandę dochodziły jeszcze zarzuty o fałszowanie znaków towarowych, handel wędrowny (zakazany patentem cesarskim z 1721 r.), sprzedawanie sukna krajowego jako zagranicznego i zmowę przeciw pojedynczym kupcom chrześcijańskim. Symptomatyczny jest spór z tego czasu miejscowego proboszcza z cechem sukienników o nielegalność handlu w niedziele i święta. Sukiennicy, broniąc się przed konkurencją innych miast zezwalających rzekomo na wolny handel w święta kościelne, tłumaczyli postępowanie Żydów ich niewielką szkodliwością. Kiedy jednak skala zjawiska narastała, świebodzińska rada miejska w r. 1738 zagroziła m.in. kupcowi Lewinowi z Polski, że go aresztuje, jeśli nie powstrzyma się od nagannego pośrednictwa w skupie dużej ilości wełny. W następnym roku debatowano już nad niebezpieczeństwem przejęcia całości handlu wełną przez polskich Żydów i ograniczono jego wolność wyłącznie do granic miasta (Dąbrowski 1976).
Cały wiek XVIII był okresem wahań koniunktury na towary sukiennicze. Najbardziej korzystne były okresy konfliktów zbrojnych i dużych, państwowych zamówień dla armii. Świebodzin odczuł po raz pierwszy takie ożywienie w czasie walk francusko-austriackich, jeszcze w okresie habsburskim (1733-35). Zjawili się wtedy w mieście pierwsi kupcy żydowscy z Zachodu, m.in. z Frankfurtu nad Menem, zamawiając duże ilości sukna dla armii francuskiej (Knispel 1765, 304). Po zajęciu Śląska i Świebodzina przez Prusy okresowo następowały kolejne wielkie transakcje, prowadzone stopniowo przez dużych żydowskich przedsiębiorców (np. Abraham Joseph - 1767 r.), wypierających dotychczasowych, raczej drobnych, konkurentów. Wraz z upadkiem miejscowego sukiennictwa na przełomie XVIII i XIX wieku zniknęła bezpowrotnie obecność obcych, charakterystycznych kupców pochodzenia żydowskiego na ulicach i miejscach targowych miasta.
GERMANIZACJA ŚRODOWISK ŻYDOWSKICH
Prusy w okresie osiemnastowiecznej modernizacji zapewniały wolność gospodarczą i religijną licznym mniejszościom narodowym, w tym Żydom. Za ich awansem ekonomicznym i społecznym szły również nowe regulacje prawne. Wysoka pozycja tzw. Żydów nadwornych i wpływ idei oświecenia zaowocowały programem emancypacji, zgodnie z wnioskami urzędnika królewskiego Ch. W. Dohma, który pisał: „Żydzi rozpatrywani jako istoty ludzkie i jako obywatele okazali się zdeprawowani tylko dlatego, że odmawiano im praw jednych i drugich" (Fontette 1992, 74). Stopniowo zatem zaczęli uzyskiwać zarówno prawa cywilne, jak i obywatelskie. Tradycyjnie dzielono ich na „protegowanych" (przyjęcie niemieckiego języka, nazwisk i obyczajów) oraz „tolerowanych". Znaczącym krokiem było przyznanie w r. 1812 tej społeczności formalnego statusu pełnoprawnych obywateli państwa (ustawa emancypacyjna), następnie równości wobec prawa (konstytucja z r. 1850) i dostępu do polityki i karier urzędniczych (1859). W praktyce z pełni praw korzystali tylko ci Żydzi, którzy odeszli od religii mojżeszowej lub posiadali wysoki status społeczny i majątkowy. Pod koniec XIX wieku i w początkach XX wieku następował zatem proces szerokiej naturalizacji i germanizacji środowisk żydowskich w Królestwie Pruskim (Wróbel 1991, 36-38); Eisenbach 1988, 306-316, 553-556).
PROCES NATURALIZACJI
W Świebodzinie jeszcze w r. 1855 nie odnotowuje się ani jednej osoby pochodzenia żydowskiego z prawem do stałego zamieszkania. Ruch ludności, w tym żydowskiej, rozpoczął się wraz z realizacją prawa do swobodnego osiedlania się, rozwojem gospodarczym i kształtowaniem się nowoczesnego społeczeństwa. Już w latach 70-tych XIX w. mieszkało na terenie miasta ok. 10 rodzin żydowskich, trudniąc się zarówno kupiectwem, handlem, jak i rzemiosłem. Część z tych rodzin pochodziła ze Wschodu (Laboschin, Lewin, Michaeli, Treuherz), inni przybywali z Zachodu (Eitig, Philippsborn, Krause, Schlesinger). Źródłem napływu ze Wschodu była zapewne Wielkopolska, natomiast pozostali ściągali z zachodnich Niemiec, Brandenburgii i pobliskiego Śląska. W kolejnych dziesięcioleciach ruch ten nie maleje, a ponad 20 rodzin wyznania mojżeszowego liczy ogółem w r. 1895 75 osób. Dla części z nich Świebodzin był tylko etapem przejściowym do dalszej emigracji, zwłaszcza na Zachód (Levysohn, Kron, Yorwartz, Pionkowski). Nieco mniejsza społeczność (1910 - 60 osób) zorganizowana została w gminę wyznaniową, z własnym domem modlitwy przy obecnej ul. Kolejowej. Idący za tym wzrost odrębności zaowocował akcją nadawania wielu osobom nowych, tradycyjnych imion, oprócz dotychczasowych, w większości niemieckich (dla mężczyzn „Izrael", dla kobiet „Sara"). Wyraźnie wyemancypowana i w zasadzie zasymilowana grupa Żydów świebodzińskich nie chciała się poddać postulowanemu procesowi naturalizacji. Skala pełnej naturalizacji była niewielka i dotyczyła od początku ewangelickiej rodziny rzemieślników Rosenzweig, katolickiej rodziny Mose oraz części tradycjonalistycznie nastawionych reprezentantów rodzin Bauchwitz i Silberstein (np. radca prawny Rudolf Silberstein). Niemały wpływ na taką sytuację miała postawa, cieszącej się wielkimi wpływami i uznaniem, rodziny Michaeli, szczególnie dr med. Wilhelma Michaeli (był członkiem zarządu miasta, radcą sanitarnym, lekarzem fundacji św. Józefa, doradcą fundacji Vollmara), aktywnego uczestnika żydowskiej wspólnoty wyznaniowej (zob. szerzej - Schwiebus... 1970, 64-66).
ROZWIĄZANIE „KWESTII ŻYDOWSKIEJ"
Po pierwszej wojnie światowej liczebność ludności żydowskiej w mieście podwoiła się (1929 - 112 osób; ok. 1% ogółu mieszkańców), głównie z powodu znacznej migracji z Polski (rodziny Borower, Pinkus, Schwarz). W r. 1924 z własnych środków gmina żydowska wybudowała murowaną synagogę przy obecnej ul. Słowackiego (zob. szerzej - M. Szylko, „Gazeta Świebodzińska" 7/1994). Żydzi świebodzińscy nadal w większości byli kupcami i drobnymi rzemieślnikami, mającymi często swe sklepy i warsztaty w samym centrum miasta (np. w rynku - L. Schwarz, S. Schechter). Niewielka, ale wpływowa była grupa przedsiębiorców (bracia Silberstein) i inteligencji (dr W. Michaeli, dr M. Chotzen, inż. M. Silberstein). W mieście działał jeszcze w początkach lat 30-tych Związek Kobiet Żydowskich pod kierunkiem Cecylii Schwarz. Na obrzeżach miasta, przy obecnej ul. Sobieskiego, funkcjonował, założony już XIX wieku, cmentarz żydowski (tzw. kirkut).
Fasada główna synagogi w Świebodzinie wg M. Szylko
Po roku 1933, wraz z nadejściem rządów narodowo-socjalistycznych w Niemczech, rozpoczął się trudny okres w życiu wspólnoty żydowskiej Świebodzina. Część, czując się zagrożona, wybrała od razu emigrację (np. dr praw W. Michaeli - Szwecja), inni czekali z obawami na decyzje władz. Ze strony samych niemieckich mieszkańców miasta nie odczuwano jakichś wyraźnych restrykcji, może poza trudnościami firmy bankowej H. Nandico, oskarżanej o duże operacje finansowe z miejscowymi Żydami. Krytyczna okazała się jesień 1938 roku: grupę Żydów polskich deportowano do pobliskiego Zbąszynia (Tomaszewski 1998), a część obywateli niemieckich izolowano w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen (m.in. naturalizowanego dr. E. Michaeli; ostatecznie wyemigrował do Szwecji). Zamknięto także cmentarz, a synagogę przeznaczono na magazyn. Na liście sporządzonej w początkach 1939 r. umieszczono już tylko 20 osób podejrzewanych o pochodzenie żydowskie. Skorygowano ją w sierpniu tegoż roku, pozostawiając 5 nazwisk (m.in. Philipsborn, Rosenthal). Można przypuszczać, że ok. r. 1940 rozstrzygnięto w mieście ostatecznie tzw. kwestię żydowską, wysiedlając wszystkie osoby krwi żydowskiej (np. rodzina Waller po wojnie trafiła do Izraela, inna rodzina mieszka do dzisiaj w USA).
Ślady obecności Żydów w Świebodzinie, mimo polityki nazistów, pozostały do lat 70-tych. Przebudowana, ale zachowana synagoga spłonęła w latach 50-tych i została następnie rozebrana. Podobny los spotkał cmentarz żydowski, zlikwidowany ostatecznie w początkach lat 70-tych podczas akcji sprzątania i porządkowania miasta.
Marek Nowacki