Słynne kroniki Zenona Piszczyńskiego mają szansę ukazać się z wydawnictwem Annały Złotego Wieku III. Trwa już spisywanie życiorysu filmowca.
Przez ostatni rok trwało zgrywanie kronik na twardy dysk komputera. Zajęcie to było bardzo czasochłonne. Kronikę trzeba było wyświetlić na ekranie z rzutnika. Problemy się piętrzyły.
Najpierw wysiadła lampa ze starego rzutnika. Ponieważ od dawna już się ich nie produkuje, jedyną szansą był zakup używanej. Udało się. Wtedy wyświetlanie ruszyło ponownie.
Obraz z ekranu był nagrywany za pomocą kamery cyfrowej. Potem trafiał do komputera. - I zaczynała się jego obróbka, tak żeby miał jak najlepszą jakość - mówi dyrektor domu kultury Stanisław Mosiejko, który zajął się przygotowaniem wydania kronik na DVD.
Pierwsze były domki
Materiał jest już przygotowany. - Jest gotowy do nagrywania go na płyty DVD - zapewnia S. Mosiejko.
Mirosław Piszczyński i Stanisław Mosiejko ustalają końcową wersję wstępu do życiorysu Zenona Piszczyńskiego.
(fot. Tomasz Gawałkiewicz)
Najstarsza część kronik Piszczyńskiego została nagrana w 1964 r. Pokazuje budowę domków jednorodzinnych w Świebodzinie. Najmłodsza będzie z 1981 r.
Teraz S. Mosiejko wspólnie z Mirosławem Piszczyńskim, synem Z. Piszczyńskiego przygotowują wstęp do życiorysu świebodzińskiego filmowca.
Kroniki miejskie zostaną wydane na płycie DVD. - Projekt przewiduje dołączenie ich do wydawnictwa Annały Złotego Wieku III - dodaje S. Mosiejko.
Nagrywał życie
Z. Piszczyński to barwna postać. Filmował najważniejsze dla miasta wydarzenia. Ale nie tylko. - Tato zrobił film z operacji w Lubuskim Ośrodku Ortopedyczno-Rehabilitacyjnym - wspomina syn. Obraz trafił na słynny festiwal do Cannes.
Niestety dziś M. Piszczyński nie może odzyskać unikatowego na dzisiejsze czasy filmu. - Ojciec nagrywał też filmy z operacji, które służyły jako materiał instruktażowy - mówi M. Piszczyński.
Kroniki Piszczyńskiego zawierają również koncert Czesława Niemena, którym zainaugurowano zbiórkę pieniędzy na budowę miejskiego basenu. Filmy pokazują też etapy Wyścigu Pokoju, miejskie zabawy i festyny. - To kawał ciekawej historii miasta - mówi S. Mosiejko.
Syn często wspomina nagrywanie z ojcem. - Nosiłem za nim taki wielki akumulator, ciężki jak diabli, zdarzało się, że wylewał się z niego płyn i wypalał dziurę w spodniach, matka krzyczała wtedy na ojca, gdzie mnie ciąga - opowiada M. Piszczyński.
Kronikarskie tradycje Piszczyńskiego kontynuuje S. Mosiejko. Od wielu już lat nagrywa wszystko, co dzieje się ważnego w mieście. Dzięki temu kroniki dalej powstają, choć była wieloletnia przerwa w ich tworzeniu. A miłośnikom filmu marzy się po cichu reaktywacja stowarzyszenia filmowców w mieście.
Piotr Jędzura